27. A co jeśli...?

3.2K 199 21
                                    

***Hermiona***

- Wyjaśnisz mi to wszystko?- spytałam już lekko poddenerwowana.

- Wszystko w swoim czasie złotko...- zachciało mu się umizgiwania.

Nie rozumiałam praktycznie nic z tego co się działo w przeciągu ostatnich kilku godzin. Jeśli Draco nie wytłumaczy mi tego wszystkiego, to normalnie chyba wybuchnę. Nie przychodzi mi na myśl żadne racjonalne wyjaśnienie na te kilka faktów..:

1. Draco ma prawko..?!

2. W mugolskiej restauracji zna jednego z kelnerów
3. Zachciało mu się, cytuję:,,pożyć po mugolsku"
4. Ma komórkę
5. Napisał list
6. Powaliło go!!!

Siedziałam naburmuszona za kartą menu tak, żeby Draco mnie nie widział. Zerkałam na niego co jakiś czas, co wzbudzało moją jeszcze większą irytację, bo widziałam jego uśmiech. Teraz jestem zdolna do wszystkiego. Nigdy nie zaczepiaj dziewczyny, która jest na skraju nerwowym!!

Draco odłożył kartę na stół i spojrzał na mnie. Szybko odwróciłam wzrok w inną stronę, który powędrował w stronę jakiegoś przystojniaka. Smok spojrzał w tamtą stronę i posłał mi mrożące krew w żyłach spojrzenie, szczególnie po tym, jak zobaczył, że to ciacho puściło do mnie oczko. Przynajmniej już się nie uśmiechał.

Miałam dość tej randki, ale Draco dopiero się rozkręcał.

- Wiesz już, co chcesz zjeść?- spytał z nadzieją.

- Nie.- odparłam niby od niechcenia, bo tak na prawdę jestem masakrycznie głodna. Robię to tylko, by wzbudzić jego irytację.

- Wytłumaczę ci WSZYSTKO jak zamówisz i zjesz.- powiedział z chytrym uśmieszkiem.

- HOMAR!- wykrzyczałam na cały głos, co spowodowało, że wszyscy się teraz na nas gapili. No dobra. Na mnie.

Nie wiem czemu akurat homar, tak mi się wymsknęło. Draco do tej pory się nie ruszył.

- Zamknij buzię, wyglądasz jak ryba!- powiedziałam chichocząc zgodnie z prawdą. Humor mi się nieco poprawił.

Przynieśli nam jedzenie. Po chwili przyszła jakaś grupka mężczyzn i zaczęła grać bardzo spokojne utwory przy naszym stoliku. Romantycznie.

Zjedliśmy i w końcu nadszedł ten moment. Patrzyłam na grupkę mężczyzn i na Draco na zmianę. Zrozumiał. Machnął ręką w jakimś nieokreślonym kierunku, muzyka ucichła i mężczyźni odeszli. Patrzyliśmy na siebie nie spuszczając wzroku. Czekałam aż sam zacznie mówić, ale niedoczekanie.

- No wytłumaczysz się w końcu!!- znów się wszyscy zaczęli gapić, ale szybko przestali, gdy zobaczyli mój wściekły wyraz twarzy, ukazujący chęć mordu.

- A co konkretnie chcesz wiedzieć?

- Wszystko. Na przykład co ci odbiło..?!

- Mówiłem ci już, że chcę pożyć po mugolsku...

- A co jeśli, nie daj boże, zapomnisz się i zobaczą... No wiesz...- nie chciałam tego mówić, ale myśle, że zrozumiał o co mi chodzi.

- Mam wprawę.- zaskoczył mnie, ale zostawiłam to bez komentarza, bo chciałam się jak najszybciej dowiedzieć innych rzeczy.

- Masz prawo jazdy? Skąd masz samochód? Kto cię nauczył jeździć? Kiedy?

- W nocy wymykałem się i teleportowałem z Zakazanego Lasu do takiego... Znajomego. U niego zrobiłem prawko, a samochód zafundował mi ojciec na moją prośbę.- gdy byłam pewna, że skończył mówić przywaliłam mu z liścia.

- Auuuu, za co?!- trzymał się za policzek, na którym był czerwony ślad mojej ręki.

- Do Zakazanego Lasu? Jeszcze w nocy?! Mogłeś zginąć!!- gdyby nie wrócił, nie przeżyłabym tego.

- Chciałem ci zrobić niespodziankę...

- Nooo to faktycznie mam NIESPODZIANKĘ!

- Ale żyję. Nic mi nie jest.- miał rację. Malfoy, cały i zdrowy w pełnej okazałości.

- Skąd masz komórkę?- zmieniłam temat.

- Ojciec mi kupił.

- A jak wysłałeś list?- drugie podejście.

- Ojciec mi pomógł.

- To inaczej. Skąd ojciec wie jak się wysyła list i jak mógł kupić mugolskie rzeczy za galeony?- teraz mi wszystko wyśpiewa.

- Po pierwsze: ma się te znajomości, a po drugie: skąd wiesz, że nie mamy pieniędzy?- uśmiechnął się chytrze i wyjął z kieszeni mugolskie banknoty.

- Ok, powoli zaczynam to wszystko rozumieć...

Draco wyjaśnij mi jeszcze kilka szczegółów, zapłacił za pyszne potrawy i odwiózł mnie do domu.

Wybiegł, żeby otworzyć mi drzwi.

- Moja kolei.- powiedziałam z uśmieszkiem. Nic się nie odezwał, więc ciągnęłam dalej.- Zapraszam cię na dwa dni przed świętami i na święta do mojego domu. Chcesz przecież ,,pożyć po mugolsku".- puściłam do niego oczko.- Wisisz mi przysługę...- wyszeptałam i ruszyłam stronę drzwi. Na odchodne rzuciłam jeszcze:

- Odmowy nie przyjmuję, szczegóły przez telefon!!- i znikłam za drzwiami.


Przepraszam, że taki krótki i mało ciekawy rozdział, ale poczekajcie tylko, aż wrócą do szkoły. Tam, to dopiero będzie się działo!!

Postaram się jeszcze dzisiaj napisać rozdział. Trzymajcie za mnie kciuki!

Pozdrawiam!!!

Dramione - Nić PorozumieniaWhere stories live. Discover now