Rozdział 10

6.2K 301 69
                                    

***Hermiona***

Ktoś zaczął się dobijać do drzwi. Byliśmy przerażeni całą tą sytuacją. Draco wziął różdżkę, powoli wstał i podszedł do obrazu. Ostrożnie uchylił drzwi. Odsunął na chwilę rękę. Zaczął ją po chwili przysuwać z powrotem. Jednak drzwi same się otworzyły. A raczej ktoś je otworzył.

Do pokoju wparowali Ron i Harry! Weasley rzucił się do mnie i pytał ciągle czy nic mi nie jest. Natomiast Wybraniec... On rzucił się z różdżką na Draco'na!! Przystawił mu ją do gardła.

- Co jej zrobiłeś?! Gadaj! Co jej zrobiłeś?! Jeżeli coś jej się stało to nie ręczę za siebie!- krzyczał Harry.

Bojąc się o życie Draco'na, zabrałam mojemu przyjacielowi różdżkę.

- Harry?! Ron?! O co wam chodzi?!- spytałam na skraju nerwowym.

- Słyszeliśmy twój krzyk i jak wołałaś, żeby przestał. Od razu przybiegliśmy tutaj. W drodze stanął nam ten idiota - Zabini. Musieliśmy tutaj przyjść, więc... Oberwał raz... Może dwa...- mówił Potter.

- Co?! Odwaliło wam?! Jesteście popieprzeni!!- krzyczał Malfoy- jak ty się możesz z nimi przyjaźnić, Miona?!- wtedy rzucił się na Blaise'a.- Diable... Diable... Obudź się... Wy kretyni!!! Wezwijcie kogoś!!- krzyczał Draco.

Widziałam, jak łezka mu się kręci w oku. Nigdy go takiego nie widziałam...

***Draco***

Ujrzałem Blaise'a ze złamanym nosem. Jego twarz była we krwi, ale nie tylko. Bardzo mocno uderzył się w ścianę, dlatego tył głowy miał rozcięty. Był nieprzytomny. To był straszny widok.

- Diable... Diable... Obudź się... Wy kretyni!!! Wezwijcie kogoś!!- krzyczałem. Wtedy prawie poleciała mi łza. Pierwszy raz. No dobra... Nie pierwszy... Drugi... Bo ostatnim razem byłem w takim stanie kiedy moja ciotka torturowała Hermione. To było okropne. Teraz czuje mnie więcej to samo... Chociaż to inny rodzaj bólu. To chyba nazywa się troska... A przynajmniej jakoś podobnie...

***Hermiona***

- Widzę, że się nieźle bawiłaś...- powiedział ze złą miną Harry.

- No właśnie... Co to ma być?!- dopowiedział Ron wskazując na przystrojony stół ze smakołykami.

- To... To... Nie macie innych zmartwień?!- rzuciłam się na Blaise'a- co wam odbiło?! Odejmuje wam 20 punktów. Jak mogliście?!

Widać było że Harry i Ron się wściekli. Ale w końcu zdali sobie sprawę z powagi sytuacji. Zamiast krzyczeć na mnie i się pretensjonować, dlaczego odjęłam punkty Gryffindorowi, pobiegli po pomoc.

***

*** Draco***

Siedzieliśmy i czekaliśmy. Ja i Hermiona. Blaise był w Skrzydle Szpitalnym. Martwiłem się o niego. O jego życie...

Wtulałem się w Granger. To mnie uspokajało. Chciałem, żeby Diabeł już wyprzytomniał. Żeby już wyszedł ze Skrzydła cały i zdrowy.

Nagle przyszedł do nas McLaggen. Był prefektem i przyszedł z polecenia McGonagall.

- Pani Dyrektor uważa, że powinniście przyjść do Wielkiej Sali, żeby ochłonąć.- mówił- poza tym chce ci coś oznajmić na forum szkoły, Granger.

- Dobrze przekaż, że zaraz przyjdziemy- powiedziała Hermiona. Wyglądała pięknie. Nigdy jej się nie przyglądałem, ale teraz miałem okazję.

- A co ja? Sowa jestem? Jeszcze mnie nie pogrzało.- zdenerwował się i poszedł mamrotając coś pod nosem.

Na początku nie chciałem iść. To przecież jej chce McSztywna coś oznajmić, a nie mi. Chciałem też czekać na wieści o Diable. Jednak w końcu uległem...

***Hermiona***

Udało mi się namówić Draco, żebyśmy poszli razem do Wielkiej Sali. Draco... Już się przyzwyczaiłam do mówienia jego imienia. To stało się dla mnie normą, a kiedyś - nie do pomyślenia.

Poszłam z nim do stołu Ślizgonów. Tym razem dobrowolnie. Chciałam z nim być na dobre i złe. Wszyscy się na nas dziwnie gapili. Zapewne jest to przez to, że weszliśmy spóźnieni. Mniejsza z tym. Oni zawsze mają dziwne miny.

Usiadłam na miejscu Blaise'a. Leżała tam gazeta... Już wiem czemu tak nas patrzą...

- Draco... Spójrz!- mówiłam wskazując okładkę. Było tam zdjęcie, a na nim... Ja trzymana przez Malfoy'a i w tle Blaise śpiewający marsz weselny. Obok nagłówek: " Młoda para".

- "Nie za młodzi na ślub? A z resztą jak się kochają... Widać przecież jak na siebie patrzą... Ten wzrok nasycony miłością zapiera dech w piersi..."- czytał Draco i załamał się. Jak mogli coś takiego zrobić. I na dodatek w takiej sytuacji... On teraz nie będzie miał życia!! Przecież te obślizgłe Ślizgonki wydłubą mu oczy jak tylko się do niego dostaną!

***

- Chciałabym wam coś ogłosić - mówiła McGonagall- myśleliście, że ten rok będzie dla was nieciekawy. Jednakże - niekoniecznie. Udało mi się załatwić wszystkie formalności. Jest to oficjalnie potwierdzone. Zapewne wiecie, że we Włoszech jest również Szkoła Magii i Czarodziejstwa. Mamy pozwolenie na wymianę uczniowską z tą oto właśnie szkołą. Za chwilę odbędzie się losowanie. Tiara Przydziału wyłoni jedną osobę z każdego domu, która będzie miała ten zaszczyt i weźmie udział w tej wymianie. Hermiono Granger, Draco'nie Malfoy, proszę tutaj podejść.

Wstaliśmy i powoli zbliżaliśmy się do czterech wielkich słoików.

- Najpierw losujemy...

CDN

Wybaczcie, że dziś tak późno, ale nie miałam internetu, bo burza była. Mam nadzieję, że zrekompensuję się fajnym rozdziałem. Pozdrawiam!!

Dramione - Nić PorozumieniaWhere stories live. Discover now