Rozdział 11

5.5K 288 31
                                    

***Draco***

- Najpierw losujemy Ravenclaw. Hermiono podejdź proszę. Połóż Tiarę Przydziału na tym słoiku.

Wykonała polecenie.

- Hmm...- rozmyślała Tiara- wysłałbym kogoś doświadczonego... Hmm... Ale z drugiej strony... Z drugiej strony może kogoś kto nigdy nie był za granicą... Żeby się czegoś nauczył... Tery Boot!!

Ravenclaw wiwatował. Wszyscy klaskali nie zwracając uwagi na to, że wybieramy kolejny dom.

Tak swoją drogą: nie wiedziałem, że Tiara Przydziału ma też inne właściwości.

- Teraz Hufflepuff- powiedziała McCnotka.

- Tutaj decyzja jest już łatwiejsza... Ale nie do końca... Niech pomyślę... Ernie Macmillan!!

Tym razem oszaleli Puchoni.

- Slytherin... Hmmm... Chyba najtrudniej tu kogoś wybrać... Może by teraz panienkę wysłać... Tak już wiem! Dafne Greengras!!

Tym razem cieszyłem się razem ze znajomymi z domu. Wreszcie wolność!! Ona mnie strasznie wkurza... Wiesza mi się na szyi nie wiadomo po co. Cieszę się ogromnie, że chociaż na jakiś czas będę od niej uwolniony...

Przyszła kolei na Gryffindor. Moja współlokatorka ledwo położyła kapelusz na słoju a Tiara wykrzyczała:

- Hermiona Granger!!

Zamarłem. Dlaczego akurat ona?! Niech Wieprzley sobie jedzie albo Smrotter. Ale ona?! Ja jej potrzebuję... Potrzebuję jej bardziej niż kogokolwiek innego. Ja nie przeżyje bez niej nawet tygodnia a co dopiero myśleć o dwóch miesiącach!!

***Hermiona***

Dlaczego ja?! Ja nie chce!! Ja chce zostać z Draco!! On mnie potrzebuje!! Ja to wiem...

- Pani Dyrektor...- wyszeptałam

- Ach wspaniale! Gratuluje panno Granger!

- Ale... Pani Dyrektor...

- Tak Hermiono?

- Ja nie chce jechać...

- Ale jak to?! Przecież to wielki zaszczyt! Tiara tak wybrała! Gdyby przydzieliła cię do Ravenclaw to też byś protestowała? Poza tym już wszystko załatwione, nie można tego ot tak zmienić.

Postanowiłam nic już na ten temat nie mówić...

                              ***
***Draco***

Udaliśmy się z Hermioną z powrotem pod Skrzydło Szpitalne. Czekaliśmy, aż Diabeł wreszcie się obudzi.

- Jak myślisz? Wszystko z nim w porządku?- spytałem Granger podnosząc głowę, która na niej wcześniej leżała.

-Myślę, że...- podniosła głowę z moich barków- myślę... Szczerze? Nie mam zielonego pojęcia.- powiedziała po czym znów oparła o mnie głowę.

- Hola, hola!! Co ja tu widzę?!- przyszedł Wieprzley i Bliznowaty.

- Czego tu?!- wykrzyczałem.

- McGonagall powiedziała, że jeżeli przeprosimy Zabini'ego to kara będzie łagodniejsza. Ale myślę, że tylko odejmie nam punkty.- powiedział obojętnie Potter.

- Jest już przytomny?- spytał Rudzielec.

- Nie, a teraz wypierdalajcie!- poniosło mnie.

- Stary wyluzuj... Zawołajcie nas jak już wyprzytomnieje.- poszli sobie. A raczej uciekli. I dobrze. Niech się boją. Ja im tego nie daruje...

Po jakiejś godzinie zza drzwi wychyliła się brunetka. Była to nowa asystentka pani Pomfrey. Wiem, że to nie czas na takie rozmyślania, ale ten fartuszek idealnie uwydatnia jej...

- Idźcie się przewietrzyć. Taka ładna pogoda. Stan waszego przyjaciela na razie nie wskazuje na to, że obudzi się w ciągu najbliższych kilku godzin...- powiedziała i wróciła do Skrzydła.

Wybaczcie, że krótki rozdział, ale jeszcze dziś dodam następny. Pozdrawiam!!!

Dramione - Nić PorozumieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz