Prolog

971 74 11
                                    


Ciemność.
Chłód.
Strach.
Słyszę kroki.
Wiem czyje.
Zbliża się.
Klęczę na zimnej posadzce.
Kroki stają się coraz głośniejsze.
- Czy przysięgasz być mi zawsze wierną? - Głos odbija się echem w mojej głowie. Boje się, lecz trzymam głowę dumnie uniesioną.
- Przysięgam.
- Czy przysięgasz służyć mi aż to śmierci? - Moje serce przyspiesza swój rytm.
- Przysięgam.
- Czy przysięgasz, że zrobisz wszystko, co tylko ci rozkażę? - Czuję kropelki potu zbierające się na skroniach.
- Przysięgam.
Bierze moją lewą rękę. Nie okazuję strachu. Odsłania przedramię. Patrzę się w martwy punkt. Przykłada do niego różdżkę. Staram się nie myśleć o tym, co zaraz nastąpi. Czuję ból. Nie mogę drgnąć. Zaciskam oczy. Ból wzrasta. Coś pali mi rękę. Pali mnie całą. Nie mogę wytrzymać. Staram się być silna. Jestem silna. Słyszę szept wypowiadanego zaklęcia. Wdech. Wydech. Ból ustępuje. Nastaje mrok. Mrok w mym sercu.
- Witaj w naszych szeregach Rosalie.


Budzę się z krzykiem. Kropelki zimnego potu spływają po moich plecach, a serce wali jak szalone. Spoglądam ze strachem na lewe przedramię, jednak nic na nim nie zauważam. Staram się uspokoić oddech. „To tylko sen, zwykły sen.... koszmar.." Cisza. Tym razem nikogo nie obudziłam. Odsłaniam kotary mojego łóżka, spuszczając nogi na ziemię. Wdech. Wydech. Podchodzę do okna powolnym krokiem. Siadam na parapecie i opieram czoło o szybę, której chłód sprawia mi niemałą przyjemność. Spoglądam przez nią, lecz nie widzę nic ciekawego. Zielona poświata wydobywająca się z jeziora sprawia, że to miejsce wydaje się o wiele bardziej mroczne, niż jest. Zatracam się we własnych myślach.
Znów ten koszmar... nawiedza mnie już od ponad miesiąca. Od dnia, w którym dowiedziałam się kim się stanę. Czy tak musi być? Mama by na to nie pozwoliła... ale ja nie mam wyboru. Nie mam wpływu na moje własne życie. Tak musi być. Nie chcę tego i nigdy nie chciałam, a jednak... ten dzień zbliża się wielkimi krokami. Czy jest jeszcze nadzieja? Nienawidzę go... tak bardzo go nienawidzę... to wszystko jego wina... mojego ojca. Śmierciożercy.

_______________________
No, to jak to się mówi - Pierwsze koty za płoty!
Dziękuję za przeczytanie prologu ^^
Za wszelkie błędy przepraszam!
Jakieś uwagi? Napiszcie co myślicie! :)
Gwiazdka na zachętę? ;3



Not My Choice/hp [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now