Rozdział 26

186 24 16
                                    

- Koniec szlabanu. - na dźwięk głosu profesora, odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni, ciężko oddychając, chociaż do niczego nie zdążyło dojść.
- Możemy już iść?- zapytałam z bijącym sercem, nie za bardzo wiedząc, gdzie podziać wzrok.
- Naturalnie - odrzekł beznamiętnie Snape.
Szybkim krokiem podeszłam do nauczyciela i wzięłam od niego różdżkę.
- Dobranoc - powiedziałam, po czym, nie patrząc na nikogo, opuściłam tę część lochów i skierowałam się do Pokoju Wspólnego Ślizgonów, całą drogę bijąc się z myślami.
Z jednej strony byłam zła na siebie, że pozwoliłam mu się zbliżyć, a z drugiej... Czułam żal, z powodu niedoszłego pocałunku. Po dotarciu do dormitorium, szybko przebrałam się w pidżamę i padłam na łóżko. Mimo zmęczenia, które ogarnęło całe moje ciało, bardzo długo nie potrafiłam zasnąć. Myślami wracałam do szlabanu, rozważałam wszystkie „za" i „przeciw", snułam myśli o przyszłości... Nie miałam jednak pojęcia, że w jednej z wież Hogwartu, pewien rudowłosy chłopak, tak jak ja, nie potrafił tamtej nocy zasnąć...

***

Kolejne dni minęły mi na ostrym zakuwaniu, oraz unikaniu... Pewnego Gryfona. Tak, ja Rosalie Midnight tchórzyłam. Najzwyczajniej w świecie tchórzyłam. Bałam się konsekwencji naszego niedoszłego pocałunku... Naszych uczuć... Tego wszystkiego, co się między nami działo...
Na mapie Huncwotów zauważyłam, że Dumbledore często opuszcza Zamek, co było dla mnie dosyć dziwne. Czy dyrektor nie powinien pozostać w budynku, by zapewnić bezpieczeństwo uczniom?
Westchnęłam, powracając do rzeczywistości, czyli do wtorkowego testu z transmutacji. Całe szczęście rozdział „animagowie" był dla mnie niezwykle prosty. Wielka szkoda jednak, że tylko ten.
Pytanie nr 1. Co to jest animag?
Animag to czarodziej, który ma możliwość zmienienia się w jedno, konkretne zwierzę.
Pytanie nr 2. Wymień różnicę między animagiem, metamorfomagiem, a wilkołakiem.
Animag nabywa swoje umiejętności poprzez skrupulatną naukę i ćwiczenia. Może zmienić się w jedno, konkretne zwierzę. Metamorfomagiem należy się urodzić, nie da się tego nauczyć. Metamorfomag może zmienić się, w co tylko zechce. Wilkołakiem zostaje się poprzez ugryzienie lub można również urodzić się z wadliwym genem. Wilkołak przemienia się tylko podczas pełni księżyca i traci wtedy nad sobą kontrolę.
Pytanie nr 3. Jaką karę musi odbyć każdy niezarejestrowany animag?
Każdy niezarejestrowany animag na bliżej nieokreślony czas trafia do Azkabanu.
„Hehe, jakoś ja tam jeszcze nie jestem" - pomyślałam, uśmiechając się pod nosem.
Pozostałe pytania, były równie banalne, więc test skończyłam jako pierwsza. Patrzyłam na leniwie przesuwające się wskazówki zegara. Jeszcze piętnaście minut... Dziesięć... Pięć... Rozejrzałam się po klasie. Większość uczniów tak jak ja siedziała znudzona, czekając na koniec lekcji. Tylko Johnoson starała się wykrzesać z siebie, choć odrobinę więcej. Kątem oka zauważyłam, że pewien Weasley nie spuszcza ze mnie wzroku.
- Pióra do góry. - powiedziała McGonagall, po czym machnęła różdżką i wszystkie nasze testy znalazły się na biurku nauczycielki.

- Rose, jak podobały ci się pytania?- zapytał Blaise z nutką rozbawienia w głosie, tuż po wyjściu z Sali.
- Och... Animag? A co to takiego? - wybuchłam śmiechem, a pozostała dwójka mi zawtórowała.
- Po czym rozpoznać animaga? Po tym, że ma niebieskie oczy, długie, brązowe oczy i niewyparzony język - szarooka ocierała łzy śmiechu.
- Ha ha, chodźmy lepiej na tę historię magii. - powiedziałam, skręcając w odpowiedni korytarz.
- Aż tak śpieszy ci się do Binnsa? - zaśmiał się Diabeł.
- Jeszcze czego! Będę miała okazję się wyspać!

***
Mimo tego, co przed chwilą powiedziałam, nie byłam zdolna zasnąć w porównaniu do wielu innych uczniów, gdyż byłam zbyt podekscytowana dzisiejszym, nocnym wypadem. Tajnym przejściem, ukrytym w garbie czarownicy na piątym piętrze mieliśmy dojść do pobliskiej wioski Hogsmeade. Fakt, mogliśmy poczekać na weekend, jednak nie mogliśmy już się doczekać, więc przesunęliśmy termin wycieczki na dziś. Binns gadał coś o jakieś wojnie goblinów, Blaise drzemał, Olivia wpatrywała się w zegar, jakby miało to przyspieszyć czas, a ja bazgrałam bliżej nieokreślone kształty na kawałku pergaminu. Naprawdę nie rozumiałam, kto i po co wymyślił tak nudny przedmiot...

***
- Gdzie ten Blaise? - zapytałam zniecierpliwiona. Zegar wskazywał godzinę 21:10.
- Jestem, jestem - zawołał zdyszany.
- Ile macie kasy? - zapytała Liv, gdy przemierzaliśmy korytarze, by dostać się na piąte piętro.
- Ja mam jakieś 15 galeonów - mruknął Blaise, przypatrując się Mapie Huncwotów.
- Ja też gdzieś tyle.
- To spoko, razem mamy mniej więcej 40 galeonów. Starczy na niezłe zakupy - szatynka zaśmiała się radośnie.
- Ej, patrzcie! - krzyknął Blaise.
- Cii. Zwariowałeś? Jeszcze nas usłyszą. - szybko skarciłam Ślizgona.
- No okej - przewrócił oczami - Nie chcecie wiedzieć, to nie - rzekł, po czym ruszył przodem.
Spojrzałyśmy po sobie, doganiając chłopaka.
- Oj no wybacz Diabełku... Powiesz nam? - zaszczebiotała Olivia.
- Eh... Niech wam będzie. Patrzcie - Zabini wskazał na Mapie punkt, który wyraźnie pokazywał, że nasz kochany Profesor Snape opuszcza teraz szkołę i kieruję się w stronę wioski.
- To jak? Mały zwiad? - brązowooki uśmiechnął się chytrze.
- Z wielką przyjemnością.
- Na zakupy jeszcze przyjdzie pora...
- A pogoń za Nietoperzem...
- Jest o wiele ciekawsza. - dokończyłyśmy zgodnie, po czym biegiem, uważając, by nie wpaść na nikogo, ruszyliśmy do tajemniczego przejścia.
Aby przejść przez garb czarownicy, wystarczyło przekręcić jej lewe ucho, co niestety odkryliśmy dopiero po jakiś dziesięciu minutach, metodą prób i błędów. Posąg przesunął się, ukazując wąskie, zaciemnione przejście. Ruszyliśmy w głąb, zapalając różdżki. Szliśmy w ciszy, uważnie przyglądając się mijanemu korytarzowi. Był raczej wąski i miał niskie sklepienie. Blaise, który mierzył niewiele ponad 1,85, ledwo się w nim mieścił. Po mniej więcej piętnastu minutach marszu, dotarliśmy do klapki, którą weszliśmy do Miodowego Królestwa. Opuściliśmy sklep jak gdyby nigdy nic.
- Genialne! - zawołał entuzjastycznie Blaise.
- Zgadzam się w stu procentach - Liv uśmiechnęła się - To jak, rozdzielamy się?
- Myślę, że to dobry pomysł - zgodziłam się z przyjaciółką - Ja pójdę na zachód, Blaise na południe, a ty na wschód okey? Po północnej stronie wioski nic nie ma.
Jak powiedziałam, tak też zrobiliśmy. Hogsmeade wydawało się trochę opuszczone, zapewne przez to, że jest środek tygodnia. Ruszyłam przed siebie, starając się wypatrzyć mojego ojca chrzestnego. Miałam dziwne wrażenie, że jego wypad tutaj, ma jakiś związek z Syriuszem Blackiem, tylko jeszcze nie wiedziałam jaki.
Mijając sklepy, zachciało mi się pić, więc postanowiłam na chwilkę skoczyć do Pubu pod Trzema Miotłami na kufel kremowego piwa. Miałam szczerą nadzieję, że przyjaciele nie będą mieli mi tego za złe. Po wejściu do środka skierowałam swoje kroki w kierunku baru, gdzie przywitała mnie roześmiana Madame Rosmerta.
- Witaj kochanieńka, co dla ciebie?
- Poproszę piwo kremowe - powiedziałam, kładąc na blacie odpowiednią sumę pieniędzy. Zamówienie dostałam niemal natychmiast. Napój pachniał zachęcająco, więc nie zwlekając dłużej, upiłam łyka. Od razu poczułam przyjemne, rozgrzewające ciepło.
- Dobre, co? Też je uwielbiam - kobieta zaśmiała się, po czym zatrzymała spojrzenie na mojej osobie - Ty chyba nie z Hogwartu, co? Bo dzisiaj środa, a Wam wolno wychodzić do wioski tylko w weekendy - widząc moją przerażoną, minę zaczęła się śmiać - Spokojnie, tylko żartowałam. Nie interesuje mnie to, jak się tu znalazłaś - stwierdziła, mrugając do mnie.
- Jestem tu nowa - powiedziałam (w miarę) przyjaźnie, delektując się napojem.
- Nowa? - brwi kobiety uniosły się w geście zdziwienia - Niewiele czarodziei zmienia szkołę.
- Cóż... Ja zmieniłam - mruknęłam, rozglądając się po gospodzie. Spostrzegłam, że mimo środy to właśnie w tym miejscu zebrało się najwięcej ludzi. Drzwi do pubu otworzyły się i wtedy zobaczyłam jego...

***

Hej! ^^

Snape jak zwykle zjawia się w nieodpowiednim momencie ;P
Mam nadzieję, że rozdział się podobał :D
Kolejny już za tydzień!


Gwiazdka? Komentarz? To bardzo motywuje ♥

Not My Choice/hp [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now