Rozdział 6

327 31 4
                                    

- Spokojnie, to tylko my. Miałaś koszmar czy co? - to była Jessica.
- Oh, nie ja po prostu...
- Spadłaś z łóżka? - Astoria wpatrywała się we mnie.
- Yhm... no tak - nie miałam pojęcia, czy na to pójdą.
- Biedactwo... - odpowiedziały razem . A jednak.
- Olivia śpi na fotelu, może powinnaś ją obudzić?
- A tam - machnęłam ręką - Jutro piątek, niech se tam pośpi. A u Was, jak tam dziewczyny?
- Oh, świetnie że pytasz - Astoria zaszczebiotała z radości, a ja w tej właśnie chwili pożałowałam, że chciałam podtrzymać tę bezsensowną rozmowę.

***

Szybkim krokiem przemierzałam korytarze, w celu dostania się do Sali od transmutacji. Blaise ze względu na swój kac nie poszedł na lekcje. Napisał mi żebym powiedziała nauczycielom, iż wczoraj się czymś zatruł i leży biedaczek w swoim dormitorium, obłożnie chory. Liv natomiast nie dałam rady obudzić. Po 10 minutach walki, poddałam się i na lekcje poszłam sama.
Gdy byłam zaledwie jedno piętro od pożądanej Sali poczułam ucisk na nodze i ani się obejrzałam, wisiałam do góry nogami. Zanim zdążyłam wydać z siebie jakikolwiek dźwięk, poczułam jak coś obślizgłego uderza we mnie, brudząc mnie doszczętnie. Usłyszałam stłumione śmiechy.
- Ej stary, mamy nie tą osobę, co trzeba.
- Jak to? Ty, faktycznie. No to niezłe jaja.
Rozmowę co chwilę przerywał wybuch śmiechu.
Kiedy w końcu odzyskałam głos, zaczęłam robić awanturę.
- Zdejmijcie mnie stąd w tej chwili! Co to w ogóle ma być do cholery jasnej! Już ja Wam pokaże idioci!
Nagle poczułam, że spadam. Nie potłukłam sobie niczego, tylko przez mój refleks, albowiem zdążyłam użyć zaklęcia, dzięki któremu nie zaliczyłam gleby. Szybko podniosłam się i zobaczyłam zwijających się ze śmiechu rudzielców.
- Weasley'owie... czy Was całkiem porąbało?!?! - krzyknęłam wściekła.
- Łołoło spokojnie, ta pułapka wcale nie miała być na ciebie.
- Właśnie, nie denerwuj się, złość piękności szkodzi.
- Wy.. wy.. wy.. - podchodziłam do nich powolnym krokiem, nie spuszczając z nich wzroku. Kapała ze mnie zielona maź. - Jesteście bandą niewychowanych, infantylnych, niedojrzałych, szczeniackich, grubiańskich i łajdackich dzieciaków! - mój głos z każdym określeniem stawał się coraz głośniejszy. Bliźniacy spojrzeli po sobie.
- Wyluzuj...
- Ja ci dam wyluzuj ty kretynie - wystarczył jeden ruch różdżką, a chłopak zawisł do góry nogami za kostkę, podobnie jak ja przed chwilą.
- Fred! Zdejmij go idiotko!
- Ja tu jestem idiotką?! Niech se tak wisi pacan jeden! I ty też zaraz zawiśniesz - gotowało się we mnie. Walić to, że jestem już spóźniona na lekcje. Wycelowałam różdżką w drugiego bliźniaka. On wyciągnął swoją.
- Odłóż to, bo będziesz mieć kłopoty. I Zdejmij do jasnej ciasnej mojego brata! - George przybrał pozycję obronną.
- Właśnie, zdejmij mnie! - Fred wierzgał nogami, jednak nadaremnie.
- Nic z tego. Może jeśli krew napłynie mu do mózgu, to choć trochę zmądrzeje? Chociaż nie łudziłabym się zbytnio.
- Ostrzegam cię - krążyliśmy wokół siebie, z różdżkami w pogotowiu.
- To co Weasley? Chcesz się przekonać jak dobrze radzisz sobie z obroną przed czarną magią? - na moje słowa mina mu zrzedła, a w oczach pojawił się cień strachu.
- CO TUTAJ SIĘ DZIEJE? - w naszą stronę biegła profesor McGonagall. - Wasze krzyki słychać w całym zamku! Czemu nie jesteście na lekcji? Weasley czemu wisisz do góry nogami? Midnight, co tym masz na sobie? Natychmiast opuścić różdżki!
Schowałam mój ulubiony przedmiot do wewnętrznej kieszeni szaty i czekałam na rozwój wydarzeń.
- Pani profesor ona nie chce ściągnąć Freda stamtąd!
- To oni zaczęli! Widzi pani jak ja wyglądam? Na początku też tak wisiałam!
- Zamknij się - warknął George.
- Sam się za..
- SPOKÓJ! - Klatka piersiowa nauczycielki w zawrotnym tempie opadała się i podnosiła, co świadczyć mogło jedynie o jej wielkim zdenerwowaniu.
- Midnight - spojrzała na mnie - Zdejmij go.
- Nie.
- Słucham?
- Powiedziałam: nie.
- Dlaczego? I w ogóle jakiego zaklęcia użyłaś? -zapytała podejrzliwie. No tak, w Hogwarcie takich rzeczy się nie uczy, a szkoda.
- Nie, bo sobie na to zasłużył, a gdyby pani nie przeszkodziła, to ten drugi - tu wskazałam na rudzielca stojącego naprzeciw mnie - też by tak wisiał.
Profesorka zamknęła oczy i po ciuchu policzyła do dziesięciu, po czym otworzyła je ponownie.
- Midnight, zdejmij go. Tylko delikatnie. - Podkreśliła ostatnie słowo.
- Jak sobie pani życzy - powiedziałam, po czym nie patrząc na Freda machnęłam różdżką, a on spadł na ziemię jak szmaciana lalka. Dało się słyszeć trzask uderzającego ciała o posadzkę i jęk poszkodowanego.
- I to miało być delikatnie!?! - George był równie wściekły jak ja. Podszedł do brata, pomagając mu wstać.
- Kto zaczął? - Nauczycielka trzymała nerwy na wodzy.
- Oni - odezwałam się, zanim którykolwiek z nich zdążył mrugnąć.
- Czy to prawda? - McGonagall zwróciła się do nich.
- My zastawiliśmy pułapkę na kogoś innego, a to już nie nasza wina, że to ONA w nią wpadła. - Fred bronił swoich racji.
- Słyszała pani? To ONI zaczęli, więc to ICH wina. - Ja także byłam nieugięta.
- Czy zaklęcie, które użyłaś na panu Weasley'u było czarno magiczne?
Trzy pary oczy wlepione były we mnie.
- Nie - Gładkie kłamstwo.
- Dobrze.. - nauczycielka machnęła różdżką, a cała maź zniknęła - Za Wasze karygodne zachowanie, jestem zmuszona odjąć każdemu z Was po 10 punktów. Do tego odbędziecie szlaban, dziś wieczorem.
Chłopcy chcieli zaprotestować, jednak nauczycielka nie dała im dojść do słowa.
- W Zakazanym Lesie.
- Słucham? - Patrzyłam na nauczycielkę, jak na jakąś wariatkę. Zakazany Las? Przecież to...
- Nielegalne! - Z chwilowej zadumy wyrwał mnie głos bliźniaka.
-Właśnie! - poparł go brat.
- Nie pogarszajcie swojej sytuacji mówiąc, że to nielegalne. - Patrzyła na nich surowo - Wszyscy tu obecni doskonale wiedzą, że w waszym słowniku nie istnieje takie słowo. A teraz marsz na lekcje. I to już!

____________

Cześć wszystkim!
I nadszedł moment gdy pojawili się bliźniacy ♥ Cieszycie się? :D
Zauważyliście pewnie też, że zmieniłam okładkę :) Co o niej sądzicie?
Pasuje, czy szukać dalej?

Mam nadzieję, że rozdział się podobał ^^
Zachęcam do gwiazdkowania i komentowania! To bardzo motywuje ;*
Nie zapomnijcie też o śledzeniu mojego profilu by być na bieżąco ^^

Do następnego!

Not My Choice/hp [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now