Rozdział 10

16.5K 667 10
                                    

10 minut później byliśmy już pod domem Josha, mieszkał on dwie ulice od nas, więc do naszego miejsca zamieszkania było bardzo blisko.

Budynek był średniej wielkości, ściany w kolorze pastelowym kontrastowały z ozdobnymi, bordowymi cegiełkami, które sięgały na wysokość pasa. Za budynkiem mieściło się podwórko, do którego można wyjść przez drzwi tarasowe, znajdujące się w salonie.

Wyszłyśmy z samochodu, otworzyłyśmy bramkę i kulturalnie zadzwoniłyśmy dzwonkiem. Odczekałyśmy chwilę, słuchając dziwnej melodii sygnalizującej pojawienie się gościa, a następnie pośpieszne kroki. Drzwi otworzyła nam pani Rolx, mama Josha.

- Dzień dobry, pani Rolx.- przywitałam się uprzejmie. Widzicie? Jak chce to potrafię być miła. - My do Josha.

- Maya! Ana!- pisnęła kobieta i po kolei nas przytuliła. Ana wymruczała powitanie, a po tych wszystkich czułościach, mama naszego przyjaciela wpuściła nas do środka. - Josh jest u siebie.

Dom chłopaka znałyśmy tak dobrze jak nasz, więc po chwili wspinałyśmy się już po schodach, kierując się w stronę pierwszych drzwi po lewej stronie. Bez pukania weszłyśmy.

Zastałyśmy Josha, który ze słuchawkami na uszach rozmawiał przez Skypa. Był odwrócony do nas plecami, więc nas nie zauważył, ale za to jego rozmówca tak. Przyłożyłam palec do ust, gestem prosząc, żeby nic nie mówił o naszej obecności. Nie bardzo wiedziałyśmy z kim Josh rozmawia, ale jednomyślnie postanowiłyśmy go przestraszyć. Podeszłyśmy do przyjaciela i w tym samym czasie Ana zasłoniła mu oczy oraz usta, a ja złapałam go za boki.

Przestraszony chłopak pisnął i podskoczył do góry wyrywając jednocześnie słuchawki z gniazdka, więc doszedł nas dźwięk śmiechu z laptopa. Spojrzałam na ekran, a tam zauważyłam uśmiechnięta twarz Patricka. Chłopaka, który w dzień mojego pierwszego spotkania z Simonem celował do nas z broni. Zdziwiłam się strasznie co ostatnio zdarza mi się bardzo często.

- Cześć Maya. - dobiegł głos z komputera.

- Cześć Patrick.

Josh zdziwiony patrzył to na mnie to na komputer.

- Wy się znacie?- zapytał patrząc na mnie, zerknęłam na chłopaka z komputera, a ten pokiwał głową na nie. Domyśliłam się, że mam improwizować.

- Tak. - powiedziałam, a Patrick zamarł.- Pamiętasz jak jechałam na grzyby z rodzicami?- zapytałam sarkastycznie. - A no oczywiście, że nie pamiętasz bo od dwóch tygodni nie znalazłeś czasu żeby do mnie zadzwonić!

Udawałam oburzenie.

- Ja z tobą kontaktu nie miałam od miesiąca. - wtrąciła swoje Ana

- To ja chyba nie będę przeszkadzał. Zadzwonię później. - powiedział Patrick. - Pa Josh, miło cię znowu widzieć Mayu i miło było poznać... yyym...

- Ano. - pomogłam.

- Właśnie. No to pa.- rzekł chłopak i się rozłączył.

- Skąd się znacie?- zapytał Josh, ale ja zignorowałam to pytanie

- Widzę, że bardzo chory jesteś.- uśmiechnęłam się chytrze, a chłopak się zarumienił. Słodko.

- Dodatkowy tydzień wakacji. - mruknął pod nosem. - Skąd znasz Patricka?- zapytał głośniej, a ja przewróciłam oczami.

- O to samo mogę spytać Ciebie.

- Powiem jak ty mi powiesz. - zaproponował chłopak, a ja wiedząc, że nie da mi spokoju, westchnęłam i usiadłam na łóżku.

- No okej. Poznałam go i naszego nowego kolegę z klasy, Simona, jak byłam z rodzicami na grzybach. Oni o mnie zapomnieli zostawiając mnie samą w środku lasu. Patrick i Simon pomogli mi wyjść z niego i wrócić do domu. - Starałam się jak najbardziej trzymać faktów i chyba nie wyszło mi to najgorzej.- Teraz ty.

- No... b...bo ta..k jak...by - jąkał się Josh, aż w końcu wykrztusił - Jesteśmy razem.

Nastała cisza.

- Patrick jest gejem?- zapytałam zdziwiona po chwili.

- Jest bi. - powiedział nieśmiało nasz przyjaciel.

- Jak się poznaliście?- zapytała Ana. Praktycznie zapomniałam o jej obecności i o tym, że ona zna prawdę, w jakich okolicznościach poznałam partnera naszego przyjaciela.

- Na plaży w Francji. - wyjaśnił, a ja sobie przypomniałam, że on chyba dopiero wczoraj wrócił z wakacji spędzonych w Europie. Pewnie dlatego zrobił sobie tydzień wolnego. - No okej. Skoro to mamy obgadane, to powiedźcie co tam u was i jak w szkole.

I zaczęłyśmy opowieść od pamiętnych grzybów (zamiast prawdziwej historii jak poznałam Patricka opowiedziałam wcześniej wymyśloną historyjkę), ale nie pominęłam narzekania jacy to moi rodzice są okropni. Historie zakończyłam na rozmowie z parkingu. Opowiedziałam mu o Robercie, czyli dupku z wyścigów, Simonie, moim stalkerze i o tym kto jest nowym dyrektorem i wychowawcą.

- Czyli naszym wychowawcą został Luke?- zapytał po raz piąty, a my pokiwałyśmy głową.

- Aaa.- westchnęłam. - Zapomniałam wspomnieć. Mam nowych współlokatorów. Ane i Ash'a. - powiedziałam z uśmiechem. - Którzy są parą.

Gdy tylko skończyłam mówić, musiałam się schylić, aby uniknąć ręki, mojej przyjaciółki, zamachującej się na moją głowę. Razem z Joshem, zaczęliśmy się śmiać , a po chwili dołączyła do nas także dziewczyna.

Plotkowaliśmy jeszcze przez jakąś godzinę, głównie o nowych związkach moich przyjaciół i o Robercie, który w połowie spotkania zaczął do mnie wypisywać. Namawiał mnie, abym z nim gdzieś w piątek wyszła, bo "w weekend nie należy siedzieć samemu w domu", gdy napisałam mu, że mam towarzystwo, zaproponował wspólną imprezę. Zgodziłam się.

Było po 17, gdy wręczyłam Joshowi jego plan lekcji i razem z Aną ruszyłyśmy w drogę powrotną do domu.

__________________________________
Przepraszam, że taki krótki :/ aby wam to wynagrodzić wieczorem postaram się wstawić jeszcze jeden :) Tradycyjnie zapraszam do komentowania i gwiazdkowania
Buziaki :*
Vera__18

Nowe ŻycieWhere stories live. Discover now