Rozdział 14

14K 656 44
                                    

Po jego minie mogę być pewna, że to nie była reakcja jaką oczekiwał. Widocznie na takie oświadczenie nie należy wybuchnąć śmiechem.

- Żartujesz?- zapytałam, gdy zauważyłam, że jedyną śmiejącą się osobą jestem ja. Simon tylko pokręcił głową. - O kurwa! To co teraz? Bo gdybyście mnie chcieli zabić za to, że o tym wiem, to raczej byście mi w ogóle tego nie mówili.

- Spokojnie. Nie zabijemy Cię. - zapewnił Simon

- Och, dzięki Ci.- zadrwiłam, na co chłopcy się zaśmiali.

- Nasz szef chce, żebyś do nas dołączyła. - zrzucił na mnie kolejną nowinę brunet.

- A to kurwa dlaczego? - zapytałam zszokowana.

Nie dość, że właśnie się dowiedziałam, że moi znajomi są w gangu, to jeszcze ja mam do niego dołączyć... Nie no genialny kawał... A może to sen... Nie no zwykle mi się śnią jednorożce, albo jacyś przystojniacy na plaży mrrr... A nie takie coś.

- Potrzebujemy w składzie dziewczyny. - wyjaśnił wzruszając ramionami.

- Ale dlaczego ja? Co za mało dziewczyn na świecie?

- Nie wiem dlaczego ty!- warknął już wkurzony chłopak.- Jutro zapytasz się Biertz'a.

- Mark'a?- zapytałam zdziwiona, a gdy chłopcy pokiwali głowami, zadałam kolejne pytanie.- A co do tego ma nasz dyrektor?

- On jest naszym szefem.

- O kurwa. Czemu ja o tym nie wiedziałam w zeszłym roku, jak był naszym wychowawcą? On mógł mnie zabić, jak coś odwalałam.

Chłopcy zaczęli się ze mnie śmiać.

- No co?- burknęłam, nie lubię jak ktoś się ze mnie nabija.

- Nic. Tylko nie rozumiemy cię, nie boisz się tego, że właśnie siedzisz w pokoju z dwoma członkami gangu, a panikujesz na myśl, że twój były wychowawca był szefem gangu.

Gdy tak przedstawił tą sprawę to naprawdę uznałam, że moje zachowanie nie ma sensu. No, ale się przecież do tego nie przyznam.

- A teraz najważniejsze pytanie. O co chodzi z tym, że Simon jest w moim pokoju?

- No, bo ten pokój.- zaczął wyjaśniać Patrick gestem wskazując na nasze otoczenie. - Jest przeznaczony dla Ciebie. W garderobie są ubrania w twoim rozmiarze. Masz tu wszystko czego potrzebujesz.

- A ty mi kurwa mówiłeś, że to twój pokój!- warknęłam na cały głos zwracając się do Simona.- Że nie mam pidżamy i mam spać bez niej! Jebany zboczeniec! Wypierdalaj stąd!

Dalej wrzeszczałam wywalając chłopaka, który siedział na moim łóżku w samych bokserkach, za drzwi. Gdy tylko je otworzyłam zobaczyłam na korytarzu tych samych gości co w salonie.

- Ładnie tak podsłuchiwać?!- zapytałam dalej wściekła.- Wypierdalać! Was to też dotyczy!

- Ale Maya...- zaczął Simon, a ja byłam tak wkurwiona, że jedynie przywaliłam mu z kolana w krocze.

Chłopak zaczął się zwijać z bólu, ale w jego oczach górowała wściekłość.

- Taka jesteś cwana? - zapytał, a raczej wypiszczał. - Masz na sobie moją koszulkę.

O nie kurwa! Jeszcze teraz będzie udawał, że mi wielką łaskę zrobił, dając swoją koszulkę?! Niewiele myśląc po prostu ściągnęłam ją przez głowę i rzuciłam w twarz dalej klęczącego przede mną chłopaka.

- Niezłe cycki. - mruknął Tom.

I w tej oto chwili czar nieświadomości spowodowanej wściekłością minął. Zorientowałam się, że stoję właśnie w samych majtkach i to jeszcze stringach w intensywnie różowym kolorze, przed bandą obcych dla mnie facetów, którzy nie dość, że należą do gangu, to teraz jeszcze pożerają mnie wzrokiem. Ja to jednak nie jestem zbyt inteligentna.

- Dzięki.- odpowiedziałam tylko. Nie dam im odczuć, że się boję. No bez przesady. Odwróciłam się w stronę drzwi i usłyszałam jak oni głośniej wciągają powietrze widząc mój prawie goły tyłek. - Dobranoc chłopcy

Ich odpowiedź usłyszałam w momencie, w którym zamykałam drzwi.

- Co się kurwa stało?- zapytał zaskoczony moim widokiem Patrick. - Ktoś ci coś zrobił?

- Nie. Wkurwiłam się na Simon'a, a on mi wypomniał, że jestem w jego koszulce, więc ją zdjęłam.- wyjaśniłam wzruszając ramionami i kierując się w stronę garderoby- A teraz jeśli pozwolisz to pójdę sobie znaleźć coś do spania.

- Jasne, mam jeszcze do ciebie sprawę, więc poczekam.- stwierdził chłopak, a ja mruknęłam "spoko" jednocześnie wchodząc do pomieszczenia z ciuchami.

Garderoba wielkością przypominała mój pokój w domu, w którym teraz została Ana i Ash. Wokół trzech ścian pomieszczenia biegła rurka, na której wisiały wieszaki, a na nich masa ubrań. Ostatnią z nich, zajmowała wielka szafa. Otworzyłam ją i zobaczyłam kilkanaście półek, a każda z nich była po brzegi wypchana ciuchami. Znajdowały się tu także trzy szuflady, wypełnione bielizną.

Nie miałam teraz czasu, ani nawet ochoty się nad tym zastanawiać, więc po prostu chwyciłam dresowe spodenki i bokserkę, po czym wróciłam do pokoju.

Patrick siedział tam, gdzie go zostawiłam, dosiadłam się do niego, a, że on dalej nic nie mówił, zaczęłam.

- No, to co chciałeś?

- No, bo... Ten...ymmm...

- No wyduś to z siebie. Właśnie się dowiedziałam, że moi znajomi należą do gangu i że ja też mam do niego dołączyć. Gorzej już nie będzie...- zaśmiałam się.

- Ja się chciałem tylko zapytać co mówiłaś Joshowi? Ale widzę, że to chyba nienajlepszy moment...- oznajmił wstając, ale chwyciłam go za nadgarstek i pociągnęłam z powrotem na łóżko.

- Joshowi powiedziałam, że poznałam Ciebie i tego dupka, jak rodzice zapomnieli o mnie w lesie i że później pomogliście mi wrócić do domu. Jedynie Ana zna całą prawdę.

- Ta twoja przyjaciółka?- upewnił się, a ja skinęłam głową.- Nie powie nikomu?

- Nie.

- To dobrze. A ty? Jak się czujesz?

- Biorąc pod uwagę, że właśnie dowiedziałam się, że mój były wychowawca, a teraz dyrektor jest szefem gangu, który chce mnie zwerbować. Moi nowi znajomi należą do tej samej grupy przestępczej, a ja nie mogę, nic o tym powiedzieć nawet najlepszym przyjaciołom. To czuję się zaskakująco dobrze.- ostatnie zdanie powiedziałam z wyczuwalnym sarkazmem. - A tak szczerze to nie wiem co mam myśleć. Bo nie miałam nawet czasu, aby sobie to w głowie poukładać.

- Wiem, co masz na myśli. Dużo osób tutaj było w sytuacji podobnej do twojej.

- A ty?

- Ja? Ja w zasadzie od urodzenia tu jestem. Poprzedni szef był moim wujkiem. Zginął na jednej z misji.

- Przykro mi z powodu śmierci wujka. - powiedziałam szczerze.

- Nie potrzebnie. - uśmiechnął się szczerze.- A teraz zostawiam Cię samą, abyś mogła sobie wszystko przemyśleć.

Przytulił mnie na pożegnanie co mnie trochę zdziwiło, ale odwzajemniłam gest.

- Jak będziesz czegoś potrzebować, to mój pokój jest na przeciwko.

- Dzięki.- powiedziałam tylko, a chłopaka już nie było.

Położyłam się na łóżku i wreszcie miałam czas, żeby to wszystko przemyśleć. Simon, Patrick, Arthur i dyrektor Mark, są płatnymi mordercami i chcą, abym ja też nim została. Nigdy nie zabiłam człowieka i wątpię, żebym potrafiła to zrobić. Okey święta to ja nie jestem. Często się biję, nielegalnie ścigam, imprezuje, ale nie zabijam. Uwierzyłam w to, że oni należą do gangu, ale to nie zmienia faktu, że mam nadzieję, iż zaraz się obudzę. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w objęcia Morfeusza.

Nowe ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz