Rozdział 48

11.1K 561 11
                                    

- Ja tobie... CO?!- krzyknęłam ze zdziwieniem.

- Głucha jesteś?- zapytał śmiejąc się lekko.- Podobasz mi się.

- O kurwa.- jęknęłam

- Ej no bez przesady... Aż taki zły nie jestem.- odparł urażony.

- Nie o to chodzi. Mówiłam Ci kiedyś, że ja się nie zakochuje. Nie wierzę w miłość.

- Spokojnie maleńka. Przecież nie oświadczam ci się. - zaśmiał, a ja zarumieniłam się lekko. - Czyżby wielka Maya Marks się zarumieniła?- zapytał rozbawiony.

- A spadaj.

- Ranisz mnie. - powiedział i teatralnym gestem złapał się za serce.

- Oj nie przesadzaj.

- A ty nie zmieniaj tematu.

- Ale ja nie wiem co mam ci odpowiedzieć.

- No liczyłem na coś w stylu: Ty też mi się podobasz Simon. Jesteś tak cholernie seksowny, że jak tylko ciebie widzę to...

- Nie kończ.- przerwałam mu ze śmiechem. - Ale muszę przyznać, że jesteś cholernie skromny.

- No ba.

Oboje wybuchliśmy śmiechem.

- Po co mi to mówisz?

- A co wolałabyś nie wiedzieć?- odpowiedział pytaniem na pytanie

- Chyba tak. Ne miałabym wtedy dylematu co odpowiedzieć.

- No nie mów, że byłem pierwszą osobą, która ci to powiedziała.

- Oczywiście, że nie, ale mogę ci obiecać, że nie chciałbyś, żebym zareagowała tak jak przy nich.

- Co zrobiłaś?

- Wyśmiałam ich.

- Biedni chłopcy. - oznajmił udając współczucie, a ja prychnęłam pod nosem. - Ty tu się nie śmiej, gdy ja czuję się zaszczycony, że wielka Maya Marks mnie nie wyśmiała.

- Jesteś moim przyjacielem.

- Ta świetnie. - zaśmiał się. - Wyskakuj mi tu Friendzone.

- Nie przesadzaj, ale to nie jedyny powód dla którego cię nie wyśmiałam.

- A jaki jest ten drugi?

- Lubię cię, nie wiem czy tak jak ty mnie, ale cię lubię.- przyznałam poważnie

- A do tego jestem cholernie przystojny.- oznajmił równie poważnie brunet, a ja głośno się zaśmiałam. - Wredna jesteś, wiesz?

- Tak. - przyznałam posyłając mu szeroki uśmiech.

- Nie da się z tobą poważnie pogadać.

- Ty chcesz poważnie rozmawiać z Mayą?- zakpił Tom wchodząc do kuchni. - To jest w ogóle możliwe?

Prychnęłam tylko i strzeliłam przysłowiowego focha.

- Widzę, że się wyspałaś.- zaśmiał się szatyn, na co pokazałam mu tylko język. - Dojrzale.

- Ty bądź cicho.- powiedziałam palcem wskazując na Tom'a. - A ty chodź ze mną.

Pociągnęłam Simona za rękę w stronę mojego pokoju, w akompaniamencie śmiechu Tom'a i krzyku, że nie chce być wujkiem.

- Co? Seks na upewnienie się czy na mnie lecisz?- zapytał zabawnie ruszając brwiami, gdy tylko zamknęłam drzwi.

- Zaczynam żałować dwóch rzeczy. Że ci powiedziałam i że wzięłam cię do pokoju, zboczeńcu - oznajmiłam śmiejąc się, a chłopak do mnie dołączył.

Nowe ŻycieWhere stories live. Discover now