Rozdział 38

13.3K 586 77
                                    

Tęskniłam za czasem spędzonym z moją przyjaciółką. Jednak spędzanie całych dni z kilkudziesięcioma facetami niszczy psychikę. Nie żeby coś, bo uwielbiam ich i tak dalej, ale to jednak faceci, nie mogę z nimi gadać o wszystkim. Może dlatego czas, który z nią spędziłam zleciał mi tak szybko. Nim się zorientowałam była już 21, z chęcią zostałabym tu na noc, ale obiecałam Samowi, że pomogę mu sprawdzić ludzi, których dotyczy nasza następna akcja.

Pożegnałam się z przyjaciółką obiecując, że weekend spędzimy razem. Miałam szczerą nadzieję, że Mark niczego nie wymyśli.

Po kilkunastu minutach, wjeżdżałam już do garażu. Auto postanowiłam zostawić tutaj, bo szczerze powiedziawszy, nie chciało mi się wracać pieszo z magazynu.

- Jestem. - oświadczyłam wchodząc do kuchni, z której unosił się zapach pizzy. - Dla mnie też macie?

- Jasne, mała hawajska z podwójnym serem. - oświadczył Patrick, a ja w podziękowaniu pocałowałam go w policzek i wzięłam pudełko z którym skierowałam się do salonu.

- Ej. - zbuntował się Tom. - To ja zamawiałem pizzę, a on dostał nagrodę.

Zachichotałam, ale podeszłam do przyjaciela, którego też  cmoknęłam w policzek.

Dalej już bez przeszkód zjadłam moją kolację oglądając razem z chłopakami powtórkę jakiegoś meczu. Nie bardzo wiedziałam kto z kim gra, ale szczerze powiedziawszy nie przeszkadzało mi to, a szczególnie w momencie tradycyjnej wymiany koszulek. Mrrr...

- Maya, to pomożesz mi z tymi danymi?- poprosił Sam.

- Jasne, tylko się przebiorę.

- Okey, czekam w pokoju narad. - powiedział, a ja skinęłam głową, na znak że rozumiem i skierowałam się na piętro.

W pokoju szybko przebrałam się w krótkie dresowe i spodenki i bokserkę, w łazience zmyłam makijaż i biorąc wcześniej laptopa, skierowałam się do pokoju narad, który w międzyczasie służył komputerowcom.

- Jestem. - powiedziałam do Sama i zabrałam się do pracy.

Mieliśmy do sprawdzenia w sumie 50 osób, a zastosowane były różne zabezpieczenia danych. Sam dał mi listę z nazwiskami osób, które wpisywałam do bazy FBI, a następnie musiałam przejść dodatkowe zabezpieczenia, wydrukować informacje o tych osobach, w 20 egzemplarzach, a gdy skończę powkładać po jednej sztuce do każdej teczki. Trochę roboty jest, ale da się zrobić.

Po 2 godzinach wszystkie informacje były już wydrukowane, kartki dotyczące każdej poszczególnej osoby spięłam zszywaczem, a następnie pochowałam do teczek.

- Skończyłem. - oznajmił Sam, drukując ostatnie dokumenty. - Moje też ułożysz?

- Jasne.- zgodziłam się, a po wykonaniu zadania, ruszyłam do pokoju.

Już nawet nie byłam zdziwiona widząc Simona rozwalonego na moim łóżku.

- Co ty zapomniałeś, gdzie masz pokój?- zakpiłam.

- Nie. Po prostu wolę twój. - oznajmił, a ja się zaśmiałam i skierowałam do łazienki.

Trzy razy sprawdziłam, czy aby na pewno dobrze zakluczyłam drzwi, bo jakoś nie pasuje mi to, że zawsze sobie tu wchodzi.

Zdjęłam swoje ubranie i skierowałam się pod natrysk. Po skończonym prysznicu, ubrana jedynie w majtki szorowałam zęby.

- A ty jak zwykle nie wiesz do czego służą staniki. - zakpił męski głos, a w lustrze zauważyłam, że to Simon, rozbawiony lustruje mnie wzrokiem.

Nowe ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz