Rozdział 19

13.5K 652 29
                                    

- Nie. - powiedziała dziewczyna, a ja pisnęłam radośnie i rzuciłam się jej w ramiona. - Dusisz mnie.

Niechętnie odsunęłam się od niej, a dziewczyna szczerze się uśmiechnęła.

- Na mnie też nie jesteś zła?- zapytał z nadzieją Ash, o którego obecności w tym pomieszczeniu, zapomniałam.

- Tak... To znaczy nie... Yyyy- jąkała się dziewczyna. - Nigdy nie wiedziałam jak odpowiadać na pytania z "nie"- wyjaśniła rąbiąc cudzysłów w powietrzu. - Nie jestem zła.

Chłopak westchnął z wyraźną ulgą.

- Cieszę się. - wyjawił namiętnie całując moją przyjaciółkę.

- Ugh. - jęknęłam ze zbolałą miną. - Ja tu wciąż jestem. Idźcie się migdalić do Ash'a.

Zakochańce zaczęli się śmiać, do czego po chwili dołączyłam.

- Niestety drogie panie, muszę już lecieć. - oznajmił po chwili mój kuzyn.

- Gdzie idziesz?- zadała pytanie Ana

- Serio chcesz wiedzieć?- upewnił się, a gdy dziewczyna kiwnęła głową westchnął. - Odebrać broń.

Pokiwałyśmy głowami, a chłopak mocno uściskał mnie na pożegnanie, a swoją rudą partnerkę namiętnie pocałował, na co przewróciłam oczami.

- Idziemy pozwiedzać?- zapytała Ana, gdy chłopak wyszedł.

- Tak w zasadzie to sama za bardzo nie wiem co gdzie jest, ale możemy znaleźć przewodnika. - zaproponowałam, a gdy dziewczyna kiwnęła głową, wyszłyśmy z mojego pokoju i zapukałam do drzwi na przeciwko. Nie czekając na odpowiedź weszłyśmy do środka i zastałyśmy tam chłopaka oglądającego telewizję.

- Cześć Patrick. - przywitałam się.

- O hej, Maya. - skierował swój wzrok na nas i niepewnie zerkał na moją przyjaciółkę.

- Patrick poznaj Ane, Ana to Patrick chłopak naszego Josh'a.- przedstawiłam ich sobie, a następnie zwróciłam się do blondyna. - Ana zna prawdę. Mark pozwolił mi jej wszystko powiedzieć pod warunkiem, że Ash się zgodzi. I tak samo jest z Josh'em. Mogę mu zdradzić prawdę za twoim pozwoleniem. Zgadzasz się?

- Wybacz Mayu, ale nie mogę.- powiedział smutny, a ze mnie nadzieja wyparowała.- Zależy mi na Josh'u i nie chce go stracić, a na razie nie jestem gotowy, aby zdradzić mu prawdę o tym, czym się zajmuję.

Zawiedziona kiwnęłam głową, czyli teraz będę musiała okłamywać przyjaciela. Nie będę robiła czegoś wbrew jego woli, ale nie powiem, że jestem szczęśliwa, z tego, że przez Patricka muszę okłamywać Josh'a.

- Dobra. - mruknęłam odwracając się w stronę wyjścia.- To my spadamy.

- A nie miałyśmy pozwiedzać?- zapytała Ana, gdy tylko zamknęłam drzwi. - Myślałam, że poszłyśmy do tego Patrick'a, aby nas oprowadził.

- Taki był plan, ale postanowiłam zmienić naszego przewodnika. Chodź. - wyjaśniłam i pociągnęłam ją za rękę w stronę salonu.

Na kanapie przed telewizorem siedziało paru chłopaków, ale nie było tego, kogo szukałam.

- Jest Simon?- zapytałam jakiegoś wytatuowanego bruneta.

- Pojechał razem z Ashem, Samem i Taylorem po broń.

Zastanowiłam się chwilę.

- A Tom?

- U siebie.

- Czyli?

- Jeśli sam Ci nie powiedział, to ja nie mogę tego zrobić. Chce jeszcze żyć.

Zaśmiałam się. Hmm... Co robić... Już wiem.

- A mógłbyś po niego iść? Proszę...

- A co ja będę z tego mieć?- skąd ja to wiedziałam...

- Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z moim planem to bekę do końca życia.

- Zaintrygowałaś mnie. Mów.

5 minut później wszystko było gotowe, a gdy i ja byłam przygotowana dałam chłopakowi gestem znać, że możemy zaczynać. Ten na pełnym pędzie wleciał do pokoju Tom'a w ręce trzymając moje ubrania, które zdążyłam wcześniej przebrać i wrzeszcząc, że czarnowłosy ma gościa.

Po kilku sekundach Tom wyleciał ze swojego pokoju potykając się o swoje nogi.

- Dobrze słyszałem, że czekasz na mnie nago?

- O tu jesteś.- powiedziałam uśmiechając się słodko.- Szukałam Cię.

- Ale nie jesteś nago?- upewnił się ze smutną miną, na co się zaśmiałam.

- Z tego co wiem, to jestem ubrana.

- To czemu ten debil wbiegł do mnie do pokoju, wrzeszcząc że jakaś napalona laska czeka na mnie w pokoju na przeciwko Patrick'a leżąc nago w łóżku?- zapytał wściekły, a ja zaczęłam się jeszcze bardziej śmiać.

- Napalona mówisz?- zaśmiałam się patrząc na mojego pomocnika, który właśnie do nas dołączył.

- Tak Ci się śpieszyło, a to było jedyne co mi przyszło do głowy.- wyjaśnił wzruszając ramionami.

- No to muszę Cię rozczarować.- zwróciłam się do czarnowłosego.- Nie jestem, ani napalona, ani nie czekam na ciebie bez ubrań. Po prostu mam prośbę.

- Tak.- zgodził się chłopak.- Z przyjemnością cię rozdziewiczę.

Zaczęłam się tak mocno śmiać, że po chwili leżałam trzymając się za brzuch, gdy chodź trochę się ogarnęłam zaczęłam mówić z przerwami na uspokojenie się.

- Po pierwsze: Ty serio myślisz, że jestem dziewicą?! Rano posądzasz mnie o kazirodztwo, a teraz jestem cnotką? - zaczęłam się śmiać.- Po drugie: Skąd pomysł, że moje wyimaginowane dziewictwo chciałabym stracić z tobą? A po trzecie: Chodziło mi o to, żebyś mnie i moją przyjaciółkę- wskazałam na Anę, która do tej pory nie odezwała się ani słowem.- oprowadził po mieszkaniu.

- Skoro nie jesteś dziewicą, to nawę lepiej. Nie lubię rozdziewiczać, bo dziewczyny zawsze marudzą "bądź delikatny".- stwierdził ostatnie dwa słowa wypowiadając piskliwym głosem. - A co do oprowadzania: Co z tego będę miał?

To było takie typowe... No serio... Czy faceci nie mogą zrobić czegoś bezinteresownie?

Wzruszyłam ramionami, a chłopak z łobuzerskim uśmiechem odpowiedział.

- Okey, oprowadzę was. Jak pokażesz cycki.

- Wczoraj już się naoglądałeś. A poza tym Mark kazał mi iść do kogoś, aby mnie oprowadził.

- Czyli nie pokażesz cycków?- upewnił się chłopak, który wcześniej mi pomagał, a gdy zaprzeczyłam, skierował się na dół  z uśmiechem. - To ja spadam. Jak zmienisz zdanie to krzycz.

Odpowiedziałam mu uśmiechem i ponownie zwróciłam się do czarnowłosego.

- To jak?- zapytałam robiąc słodką minkę

- Chodź. - zaśmiał się chłopak. - Ale może twoja koleżanka zdecyduje się pokazać cycki?

- Ta koleżanka ma chłopaka.- warknęła Ana, a ja razem z chłopakiem się zaśmiałam.

- Pfff- prychnął.- Jestem od niego lepszy.

- A Ash o tym wie?- zapytałam go

- A co do tego ma twój kuzyn?

- Tom przedstawiam Ci Anę, dziewczynę Ash'a.

Widząc przerażony wzrok chłopaka zaśmiałam się.

- Ymm Ana... Sory... Ja tylko żartowałem...- tłumaczył się, a Ana dołączyła do mojego wybuchu radości.

- Już się tak nie podlizuj. - zaśmiałam się.- Idziemy.

Nowe ŻycieWhere stories live. Discover now