- A czy mam jakiś wybór? Przecież jak się nie zgodzę, to będziesz mi tak długo truł, aż zmienię zdanie. - oznajmiłam, a mężczyzna się zaśmiał. - Tak myślałam.
- Potraktuję to jako zgodę. - oznajmił i chwycił telefon, uderzając w ekran kilka razy.
- Chodź tu. - powiedział do aparatu i nie czekając na odpowiedź, rozłączył się.
Kilka minut czekaliśmy w ciszy, a potem do pomieszczenia wszedł Luke.
- Stało się coś?- zapytał patrząc na zmianę to na mnie, to na Mark'a.
- Nie. - stwierdził szef. - Siadaj. - polecił, a gdy chłopak wykonał polecenie, kontynuował. - Chciałem ci przedstawić mojego drugiego zastępcę .
- Maya? - zdziwił się. - Czy ja o czymś nie wiem?
- Teraz już wiesz wszystko. - oznajmiłam wzruszając ramionami, a Mark zachichotał.
- Może ja wyjaśnię. Maya zgodziła się zostać moim drugim zastępcą, a ty ją we wszystko wprowadzisz, jasne?
- No spoko.
- Dobrze. To wszystko. Możesz iść, ale przyślij tu jeszcze Ash'a.
Szatyn skinął głową i bez słowa opuścił pomieszczenie, a jego miejsce po chwili zajął Ash.
- Usiądź. - polecił Mark. - A teraz szczerze. Jak się czujecie?
- Ja pierdole. - jęknęłam.
- Co jest?- zdziwił się mój kuzyn.
- Zostawiłam spluwę w sali narad.- na moje słowa oboje spojrzeli zdziwieni.
- Po co ci spluwa?
- Do zastrzelenia tego tu. - oznajmiłam, wskazując Mark'a na co razem zaczęli się śmiać.
Nawet Ashowi, odkąd dowiedział się, że namierzyłam Ane, polepszył się humor.
- A tak na poważnie. Maya, kłóciłaś się, że chcesz jechać na tą akcję, ale ja muszę wiedzieć, czy dasz radę. To jest świeża rana, ma ledwie 4 dni. Ja wiem, że dostałaś rykoszetem, ale to nie zmienia faktu, że jesteś ranna.
- Dam radę jechać. Czuję się dobrze.
- Mam nadzieję, że mnie nie okłamujesz.
Tak, tylko troszeczkę. Bo prawda jest taka, że przy gwałtowniejszych ruchach, jebie jak cholera. Ale nie odpuszczę sobie tej akcji.
- A ty Ash?- zapytał Mark
- Tak samo.
- No niech wam będzie. Idziemy planować akcję.
Tak też zrobiliśmy. I po kilku minutach byliśmy w sali narad.
- Maya, podaj ten numer. - polecił Sam, a ja podeszłam do głównego komputera i wpisałam odpowiedni ciąg liczb.
Kilka minut później na komputerze pokazały się współrzędne, które wprowadziliśmy na mapę.
- Musimy prześledzić monitoring, aby sprawdzić, czy na pewno tutaj ją przynieśli. - powiedział Sam, a ja razem z resztą chłopaków zaczęłam w przyśpieszonym tempie oglądać nagranie. - Przy okazji oszacujcie liczbę strażników.
- Mam ją. - powiedziałam po 5 minutach pracy i odpowiedni fragment wyświetliłam za pomocą rzutnika.
- Dobrze. Ile ich tam może być?
- 200-300 osób. - stwierdził jakiś chłopak, chyba Quin.
- Dobra. - oznajmił Mark. - Wiemy gdzie jest. Tom, Simon, powiadomcie WSZYSTKICH naszych ludzi stąd , że obowiązkowe zebranie za dwie godziny, w centrum.
![](https://img.wattpad.com/cover/77382694-288-k240664.jpg)
VOCÊ ESTÁ LENDO
Nowe Życie
AçãoPrzypadkowe spotkanie... ale czy przypadki istnieją? ONA: 18-letnia dziewczyna, która ma problemy z rodzicami, kocha wyścigi i boks. Może i niegrzeczna, ale czy zła? Co się stanie gdy pozna JEGO? 19-letniego chłopaka należącego do największego i naj...