Wyszłam z kawiarni przed nimi, bo wiedziałam, że i tak nie dowiem się, o czym rozmawiają.
- Hej, możemy się spotkać ? – postanowiłam, że zadzwonię do Mary i opowiem jej o wszystkim. Mam nadzieję, że coś mi doradzi.
- Jasne, a coś się stało ? – spytała zaniepokojona.
- To nie jest rozmowa na telefon.
- Okej... - zawahała się – to może za chwilę będę u ciebie ?
- Lepiej będzie jeśli to ja przyjadę do ciebie. – zaprzeczyłam – U mnie będzie Sophie, a nie chcę, żeby słyszała, o czym rozmawiamy.
- Dobra...trochę mnie przerażasz. – wyrzuciła z siebie – Będę czekać.
- Dzięki, pa. – stwierdziłam i się rozłączyłam.
Nie tracąc czasu, ruszyłam na przystanek i wsiadłam w autobus, który dojeżdża do domu mojego brata.
Dwadzieścia pięć minut później byłam na ulicy, przy której mieszkają Mary i Dylan.
Zapukałam do drzwi i chwilę później w przejściu stanęła moja przyjaciółka.
- Cześć, wejdź. – powiedziała, tuląc mnie do siebie.
- Dzięki, że miałaś dla mnie czas. – uśmiechnęłam się do niej niepewnie.
- No co ty, dla ciebie zawsze mam czas. – zaperzyła się i weszłyśmy do kuchni – Napijesz się czegoś ?
- Może herbaty. – stwierdziłam i Mary wstawiła wodę.
- No to teraz opowiadaj. – rzuciła i usiadła na krześle naprzeciwko mnie, podkulając pod siebie nogi.
Opowiedziałam jej wszystko, począwszy od dziwnej rozmowy telefonicznej Sophie rano, na jej spotkaniu z Robertem kończąc.
- Co za baba ! – krzyknęła, chodząc nerwowo po kuchni – I jeszcze ten gnojek, Robert ! Co im strzeliło do łba ?!
- Spokojnie, Mary. – powiedziałam – Póki co nic jeszcze się nie stało.
- Czy ty się słyszysz ?! – naskoczyła na mnie - ,,Póki co nic się jeszcze nie stało" ?! Jedno ci powiem, jeśli ta parka się potajemnie spotyka, to znaczy, że szykują grubsze świństwo.
Westchnęłam i odpowiedziałam:
- Wiem, Mary. Będę na nią uważać.
- Powiesz o tym Nate'owi ? – zapytała cicho.
- Chyba lepiej nie. – powiedziałam po chwili. Nie znosiłam oszukiwać własnego męża, ale w tej sytuacji nie miałam innego wyjścia. Jeśli Nate dowiedziałby się o tym, że Sophie knuje coś z Robertem, wpadłby w szał.
- Może masz rację... - odparła moja przyjaciółka w zamyśleniu – Mój brat potrafi być czasami nieobliczalny.
********
Kiedy wróciłam do domu, Sophie już tam była.
- I jak spacer ? – spytałam, z pozoru zaciekawiona.
- W porządku. – uśmiechnęła się do mnie – Miło zaczerpnąć świeżego powietrza.
Nagle zadzwonił mój telefon.
- Tak ? – odezwałam się.
- Cześć, skarbie. – usłyszałam w słuchawce głos Karen, mojej teściowej – Co u was słychać ?
- Wszystko dobrze. – powiedziałam. Rodzice Nate'a nie mieli pojęcia o Sophie.
- Chciałam się zapytać, czy moglibyśmy wpaść do was jutro wieczorem ?
- Jasne. – starałam się zabrzmieć przekonująco – Zawsze jesteście u nas mile widziani.
- To super. – ucieszyła się – W takim razie do zobaczenia wieczorem.
Świetnie, pomyślałam. Zapowiada się cudowny wieczór. Jak rodzice Nate'a zobaczą Sophie, to chyba padną trupem.
********
- Wróciłem ! - powiedział Nate od progu, gdy wieczorem wrócił do domu.
- Hej, skarbie. - odpowiedziałam, całując go na powitanie w usta. Sophie siedziała obok mnie na kanapie i przyglądała się nam spod przymrużonych powiek. - Usiądź, a ja zaraz zawołam was na kolację.
- Okej. - uśmiechnął się do mnie i usiadł naprzeciwko Sophie w fotelu.
Weszłam do kuchni i szybko nastawiłam wody na herbatę i wzięłam się za odgrzewanie pieczeniu, którą przygotowałam popołudniu.
Po chwili wszystko było gotowe, więc zawołałam mojego męża i Sophie do stołu.
- Może gdzieś dzisiaj wyjdziemy ? - zaproponował nagle Nathan.
Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Ale przecież dopiero co przyszedłeś z pracy. - wydusiłam z siebie - Nie jesteś zmęczony ?
- Nie. - puścił do mnie oczko - Chętnie cię gdzieś zabiorę. Poza tym, dawno razem nigdzie nie wychodziliśmy. Czas to nadrobić.
- Okej. - odpowiedziałam - To zjedzmy i chodźmy. - po czym zwróciłam się do Sophie - Dasz sobie tutaj radę sama ?
- Oczywiście. - rzuciła z uśmiechem - Nie jestem dzieckiem ani inwalidką. Idźcie, a mną się nie przejmujcie.
Uśmiechnęłam się do niej i reszta kolacji upłynęła nam w ciszy.
********
- Karen i John przychodzą do nas jutro wieczorem. - powiedziałam w czasie naszego spaceru.
- Co ? - wybałuszył na mnie oczy mój mąż.
- Właśnie to. Boję się, jak zareagują na widok Sophie.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze. - przytulił mnie i pocałował w czubek głowy - Razem poradzimy sobie ze wszystkim.
CZYTASZ
Obiecaj (cz. II ,,Uratuj mnie")
RomanceOd wydarzeń z pierwszej części minęło pięć lat. Nate i Melanie od dwóch lat są szczęśliwym małżeństwem i wierzą, że wszystko co najgorsze, już za nimi. Niestety, w ich życiu pojawia się Sophie - była dziewczyna Nathana, która postanawia zniszczyć i...