23. To znowu ty - cz. I.

7.5K 385 30
                                    

Późnym popołudniem postanowiłam, że pójdę do centrum handlowego obejrzeć ubrania ciążowe. Wiem, że jest jeszcze czas, bo to dopiero początek drugiego miesiąca, ale i tak nie mam co robić.

Nate proponował, że pójdzie ze mną, ale gdy powiedziałam mu, że spędzę w galerii przynajmniej trzy godziny, zdezerterował natychmiastowo.

Zamiast tego zaproponował, że pójdą ze mną Julie i Mary, a on spędzi wieczór z Robertem i Dylanem.

Z miłą chęcią przystałam na tę propozycję.

O siedemnastej umówiłam się z dziewczynami na parkingu przed centrum handlowym.

- Hej. – powiedziałam, gdy zobaczyłam Julie i Mary – Cześć, maluszku. – pocałowałam córeczkę Julie w głowę. A, zapomniałam powiedzieć: trzy tygodnie temu moja koleżanka urodziła śliczną córeczkę o imieniu Eva. Gdy na nią patrzyłam, jeszcze bardziej cieszyłam się z faktu, że niedługo sama zostanę mamą.

- Cześć, Mel. – odpowiedziały równocześnie – Co tam ?

- W porządku. – uśmiechnęłam się do nich i ruszyłyśmy do – Cieszę się, że będziemy rodzicami.

- Wiesz mi, to cudowne uczucie. – powiedziała Julie – Teraz kolej na ciebie, Mary.

- Taaa... - mruknęła moja przyjaciółka – Od pewnego czasu staramy się z Dylanem, ale nam nie wychodzi.

Ooo...o tym nie wiedziałam.

- Ej, zobaczysz. – pocieszałam ją, gładząc ją po ramieniu – Zanim się obejrzysz będziesz mamą, a mój brat tatą.

Mary uśmiechnęła się do mnie niepewnie.



Chodziłyśmy po sklepach już od jakiegoś czasu, po czym postanowiłyśmy, że pójdziemy coś zjeść.

Jak tylko weszłyśmy do kawiarni, od razu tego pożałowałam.

Przy stoliku niedaleko wejścia siedziała Sophie. Po cichu miałam nadzieję, że mnie nie zauważy, ale moje modlitwy nie zostały wysłuchane.

- Patrzcie, patrzcie... - zaczęła, podchodząc do nas – Kogo to moje oczy widzą ?

- Daruj sobie, co ? – warknęła na nią Mary.

- Ale ja przecież nic nie robię. – udawała niewiniątko – To jej mąż ją zdradzał ze mną i bił. Sama sobie tego przecież nie zrobiłam.

- Czerpiesz przyjemność z niszczenia cudzego życia ? – zapytała Julie. Ja stałam jak wmurowana. Miałam nadzieję, że do tej dziewczyny coś dotrze, że odezwie się jej sumienie. Jak widać, moje nadzieje były płonne. Ta żmija sprzedała swoje sumienie na e – buyu wiele lat temu.

- Oh, ja nic nie niszczę. – wzruszyła ramionami, udając dotkniętą – Ja tylko mówię prawdę. A konsekwencje tego mnie nie obchodzą. Nate mógł się do mnie nie zbliżać, wtedy miałby spokój.

- Obie dobrze znamy prawdę. – zbliżyłam się do niej, odzyskując głos – Rozmawiałam z lekarzem, który wykonał twoją niby obdukcję. I wiesz co ? W sądzie zgodził się zeznawać na korzyść mojego męża, nie twoją.

Sophie zbladła natychmiastowo i cwany uśmieszek spełzł z jej twarzy. Poczułam się wygrana.

- To jeszcze nie koniec. – syknęła mi do ucha, po czym wyszła szybkim krokiem z kawiarni.

- No i to by było na tyle z miłego popołudnia. – mruknęła Mary, patrząc w ślad za oddalającą się Sophie.

- Wiecie co ? Chyba przeszła mi ochota na jedzenie. – rzuciłam i wszystkie trzy zgodnie wyszłyśmy z centrum handlowego.

- I jak było na zakupach ? – zapytał Nate, jak tylko weszłyśmy do domu.

- Wszystko było super, dopóki nie spotkałyśmy Sophie. – odpowiedziała Mary z przekąsem.

- Że co proszę ?! – zapytali Robert, Nate i Dylan równocześnie.

- Właśnie to. – westchnęłam – Ona nie ma za grosz wyrzutów sumienia. Myślałam, że coś w niej drgnie po tym wszystkim, ale jak widać byłam naiwna. Ta żmija się nie zmieni.

- Mówiłem ci. – powiedział Nate, podchodząc i tuląc mnie mocno do siebie.

- Ale nie ma co. – rzuciłam po chwili – Nie psujmy sobie przez nią do reszty wieczoru.

- Racja. – zgodziła się ze mną Julie – Może położę na górze Evę spać i coś obejrzymy ?

- Jasne. – przytaknęliśmy wszyscy.

Cieszyłam się, że otaczali mnie tacy wspaniali przyjaciele. Tylko oni potrafili poprawić mi humor w rekordowym tempie. 

Jeśli ktoś inny próbowałby mi cały czas wmówić, że wszystko będzie dobrze, nie uwierzyłabym mu i kazała spadać. 

Ale im wierzyłam. Bo wiedziałam, że nawet jeśli nie wiadomo co by się działo, oni zawsze będą przy mnie i będą mnie wspierać.  



________________________________________________________


Jak myślicie, co jeszcze zgotuje im Sophie ? I dlaczego jest taka uparta ? 

Piszcie w komentarzach i gwiazdkujcie ;-). 

Obiecaj (cz. II ,,Uratuj mnie")Where stories live. Discover now