18. Dwie kreski.

8.7K 439 21
                                    

Niecałe dziesięć minut później dojechaliśmy do apteki.

- Zaczekaj tu na mnie, ok. ? – poprosiłam Dylana, wysiając z samochodu.

- W porządku. – uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech i zamknęłam drzwi, kierując się w stronę apteki.

Na całe szczęście nie było kolejki, więc podeszłam do okienka i powiedziałam:

- Poproszę test ciążowy.

Starsza kobieta, koło sześćdziesiątki zmierzyła mnie wzrokiem, po czym podeszła do jednej z szuflad i wyciągnęła opakowanie z testem.

- Proszę. – mruknęła.

Zapłaciłam, rzuciłam ,,do widzenia" i szybko wyszłam z apteki.

- Już ? – zapytał mój brat.

- Tak, możemy jechać. – westchnęłam i zapięłam pas.

- Hej, już jesteśmy ! – powiedziałam od progu.

- Hej, czego się dowiedzieliście ? – zapytał Nathan, całując mnie w czoło. Ja i Dylan usiedliśmy obok przy stole, a Nate naprzeciwko nas.

- Okazuje się, że Sophie ma haka na doktorka. – wyręczył mnie mój brat – Widziała jak po pijaku potrącił mężczyznę i uciekł z miejsca wypadku, nie udzielając pomocy.

- Czyli wszystko jasne... - mruknął mój mąż – A co powiedział ? Pomoże nam ?

- Zostawiłam mu mój numer i jak się namyśli, ma do mnie zadzwonić. – poinformowałam go – Przepraszam was, zaraz wrócę.

Wyszłam z kuchni i skierowałam się do łazienki. Zżerały mnie nerwy. Jeśli teraz nie zrobię tego testu, to nie zrobię go nigdy.

Wyjęłam opakowanie z torebki, przeczytałam instrukcję, po czym nasiusiałam na paseczek.

Teraz trzeba poczekać pięć minut na wynik. Jeśli pojawią się dwie kreski, to będzie znaczyło, że jestem w ciąży.

Jeśli test okaże się pozytywny, co powie Nate ? Przecież może stwierdzić, że teraz to nie jest czas na dziecko, że zbyt wiele się dzieje w naszym życiu.

Jak Boga kocham, te pięć minut ciągnie się w nieskończoność.

Wzięłam głęboki wdech, po czym zerknęłam na test, który leżał na umywalce. Dwie kreski. Nie ma żadnych wątpliwości – będę mamą.

Odruchowo przyłożyłam rękę do mojego brzucha i spojrzałam w lustro. Tam w środku rośnie nowe życie. Moja mała kruszynka.

Nagle poczułam jakbym dostała obuchem w łeb. Zrozumiałam, że nie ważne jak zareaguje mój mąż, będę mamą. Będę kochać swoje dziecko i chronić je ponad wszystko. Nie pozwolę, by spotkała je jakakolwiek krzywda.

- Dylan już wyszedł ? – zapytałam, gdy zeszłam na dół.

- Tak, zadzwoniła Mary i musiał pojechać do domu. – wyjaśnił – Kazał cię pożegnać.

Pokiwałam w zamyśleniu głową i zaczęłam:

- Muszę ci o czymś powiedzieć.

- Stało się coś ? – spytał zaniepokojony.

- Można tak powiedzieć. – przełknęłam głośno ślinę i spojrzałam mu prosto w oczy – Jestem w ciąży, Nate.

Mężczyzna przez chwilę stał jak skamieniały, po czym podszedł do mnie, podniósł i okręcił się wokół własnej osi.

- Będę tatą ! – wykrzyknął, śmiejąc się jak głupi. Poczułam, że kamień spadł mi z serca.

- Cieszysz się ? – upewniłam się.

- Oczywiście. A ty nie ? – postawił mnie na ziemi i spoważniał.

- Nie, pewnie że się cieszę. – zapewniłam go, głaszcząc po policzku – Bałam się, że ty nie będziesz zadowolony. Że teraz nie jest na to odpowiedni czas.

- Dziecko to najlepsze, co się nam może przydarzyć. – stwierdził. Pocałowałam go mocno w usta, po czym wyszeptałam:

- Kocham cię.

- Ja ciebie bardziej. – odpowiedział czule całując mnie w nos, po czym położył rękę na moim brzuchu – Tak samo, jak tego maluszka.

W tym momencie nie mogłam być bardziej szczęśliwa. Czułam, że wszystko będzie tak, jak być powinno.


********


- Musimy wybrać imię. – powiedział Nathan, gdy wieczorem leżeliśmy już w łóżku. Oparłam głowę na jego piersi, a on objął mnie jedną ręką w pasie, drugą trzymając na moim brzuchu.

- To dopiero początek. – zaśmiałam się – Mamy jeszcze czas.

- Trzeba się umówić na wizytę do ginekologa. – rzucił mój mąż, nagle poważniejąc – Musimy wiedzieć, który to tydzień i czy wszystko dobrze przebiega.

- Zajmiemy się tym jutro z samego rana. – obiecałam, wtulając twarz w zagłębienie jego szyi i przymykając oczy – Jestem padnięta. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. 

- No to chodźmy spać. – stwierdził Nathan, gasząc lampkę i przykrywając nas kołdrą.

- Dobranoc. – wymruczałam jeszcze, powoli odpływając w sen.

- Dobranoc. – odparł Nate, całując mnie najpierw w czubek głowy, a potem w brzuch. Uśmiechnęłam się mimowolnie. Już teraz wiem, że będzie wspaniałym tatą. 

Obiecaj (cz. II ,,Uratuj mnie")Where stories live. Discover now