- Dolar za twoje myśli. – powiedział Nathan, gdy leżeliśmy w łóżku. Oparłam głowę na jego piersi, on objął mnie jedną ręką w pasie, a drugą jeździł po moim brzuchu.
- Zastanawiam się po prostu. – odpowiedziałam, uśmiechając się – Czy już zawsze tak będzie. Czy już będziemy mieć spokój.
- Mam nadzieję, że tak. – Nate pocałował mnie w czubek głowy.
- Szkoda mi Sophie. – westchnęłam – Mimo, że urządziła nam niezłe piekło, to nie wyobrażam sobie tego, co ona musi teraz czuć. Ja bym nie potrafiła podnieść się po takiej stracie i iść dalej.
- Wiem, mi też jej szkoda. – zgodził się ze mną mój mąż – Jest sama. Nie ma na kim się wesprzeć.
- Ty znałeś jej rodziców ? – zaciekawiłam się.
- Nie. – rzucił – Obydwoje zginęli w katastrofie lotniczej, gdy Sophie miała siedemnaście lat. Przez rok mieszkała z ciotką, siostrą swojej matki, w Ohio. Potem poszła na studia. Ot, cała historia.
- Nie ma łatwo w życiu. – podsumowałam – Najpierw śmierć rodziców, a teraz utrata dziecka.
Nathan zamarł, po czym stwierdził:
- Ej, chyba nie będziesz się nad nią rozczulać.
- Nie, no co ty. – zaśmiałam się krótko – Po prostu staram się ją zrozumieć.
- Lepiej przestań. Z tego nic dobrego nie wyniknie.
- Okej. – zgodziłam się – Chodźmy już spać, robi się późno.
- W porządku. – mężczyzna wstał i pogasił światła – Dobranoc. – objął mnie w pasie od tyłu i przyciągnął do siebie.
- Dobranoc. – szepnęłam, uśmiechając się szeroko.
********
- A ty co tutaj robisz ? – zdziwiłam się, gdy następnego dnia tuż po południu do mojego domu wmaszerowała Mary.
- Też się cieszę, że cię widzę. – zakpiła moja przyjaciółka – A tak serio, to musimy się wyszykować. Nasi lowelasi wrócą za niecałe cztery godziny i do tej pory musimy być gotowe. Wieczorem się zabawimy.
- Jasne. – zaśmiałam się – To w takim razie chodźmy do mojej sypialni.
Ruszyłam schodami na górę, a Mary deptała mi po piętach.
- No, to teraz wyskakuj z ciuchów i hop do wanny. – zakomenderowała moja szwagierka i otworzyła moją szafę – Ja zobaczę co z tego nadaje się dla ciebie na dzisiejsze wyjście.
- Dobrze, mamo. – sarknęłam, rozbierając się z ciuchów i wchodząc do łazienki, zamykając za sobą drzwi.
Napełniłam wannę wodą i dodałam do niej moje ulubione sole do kąpieli, na specjalne okazje.
Rozebrałam się do naga, upięłam włosy spinką i z przyjemnością zanurzyłam się w cieplutkiej wodzie, przymykając oczy.
Przez jakiś czas leżałam w wannie, rozkoszując się kąpielą, po czym ogoliłam nogi i umyłam włosy oraz całe ciało.
Owinąwszy jednym ręcznikiem ciało, a drugim mokre włosy, wróciłam do sypialni i zamarłam z przerażenia.
Mary wyjęła chyba wszystkie moje rzeczy z szafy, rzucając je na łóżko.
- Co tu się stało ? – zapytałam z przerażeniem.
- To się nazywa ,,wietrzenie magazynów". – powiedziała dziewczyna, wynurzając się z wnętrza szafy – Powinnaś mi być wdzięczna, sama nie zrobiłabyś tego przez kolejny rok. Całe szczęście, masz mnie.
- Taaa, skaczę z radości po prostu. – mruknęłam z przekąsem.
- Oj, nie marudź już tylko patrz co znalazłam. – skarciła mnie, rzucając we mnie ubraniami.
Złapałam je szybko i uważnie się im przyjrzałam. Były to dwie sukienki: jedna z czarnej koronki na krótkim rękawie, bez pleców, sięgająca tuż nad kolano; druga to jej kompletne przeciwieństwo: biała, bez rękawów, z zakrytymi plecami i zwężana w pasie.
- Jakby mnie kto pytał, to wolę cię w tej. – wskazała palcem na czarną sukienkę. Szczerze mówiąc, ja też ją wolałam.
- Okej. – wzruszyłam ramionami – Mi też ona bardziej pasuje. A ty co masz dla siebie ?
- O mnie się nie martw. – mrugnęła do mnie tylko – Teraz zajmiemy się twoimi włosami i makijażem.
Odruchowo jęknęłam. Wiedziałam, że Mary będzie mnie męczyć przez wiele godzin.
- No, jesteśmy gotowe ! – wykrzyknęła z szerokim uśmiechem Mary. Była godzina szesnasta i po dwóch i pół godzinie, moja przyjaciółka w końcu przestała męczyć moje włosy i twarz.
Włosy upięła mi w niedbały kok wsuwkami, a na twarzy zrobiła delikatny makijaż, nakładając złoty cień na powieki i rysując delikatne kreski eyelinerem. Nie chwaląc się za bardzo, wyglądałam zjawiskowo.
Mary też prezentowała się niczego sobie. Ubrała się w kremową sukienkę bez ramion, w kształcie bombki, zwężaną w pasie. Włosy zakręciła i zostawiła puszczone, a oczy pomalowała sobie takim samym cieniem jak mi, tylko o ton jaśniejszym i zrezygnowała z robienia kresek.
Nagle usłyszałyśmy otwieranie drzwi frontowych.
- No, chłopaki już są. – ucieszyła się Mary, klaszcząc w dłonie – Idziemy na dół.
- Okej. – zgodziłam się i wyszłam za nią z pokoju.
__________________________________________________
Ponieważ zdania były podzielone, postanowiłam, że trzecia część wciąż będzie opowiadać o Melanie i Nathanie. Ale żeby nikt nie był pokrzywdzony, powstanie oddzielna książka o losach Kate i o tym, jak w końcu znajduje tego jedynego ;-).
A co myślicie o rozdziale ? Co wydarzy się na imprezie ?
Piszcie w komentarzach i gwiazdkujcie ;-).
ESTÁS LEYENDO
Obiecaj (cz. II ,,Uratuj mnie")
RomanceOd wydarzeń z pierwszej części minęło pięć lat. Nate i Melanie od dwóch lat są szczęśliwym małżeństwem i wierzą, że wszystko co najgorsze, już za nimi. Niestety, w ich życiu pojawia się Sophie - była dziewczyna Nathana, która postanawia zniszczyć i...