27. Przedstawienie czas zacząć...

6.8K 375 5
                                    

 - Czekaj, czekaj... - pokręciła głową Julie – Co ty właściwie kombinujesz ?

Było sobotnie popołudnie i ja z Mary postanowiłyśmy odwiedzić Julie. Właśnie siedziałyśmy u niej w salonie i układałyśmy plan, jak zwabić Sophie na spotkanie.

- To proste. – powtórzyłam po raz kolejny – Zadzwonię do niej i wybłagam spotkanie pod pretekstem tego, że chcę jakoś na nią wpłynąć, by się opamiętała i wycofała zeznania. Tym samym sprowokuję ją do powiedzenia prawdy o zeznaniach, szantażu, sfingowanej obdukcji i całej reszcie. Nagram naszą rozmowę na telefon i w czasie rozprawy Dylan użyje tego nagrania na naszą korzyść. A wtedy żegnaj, Sophie.

- Myślicie że się nam uda ? – zapytała Julie z powątpieniem.

- Myślę, że tak. – pokiwałam głową w zamyśleniu – Ona jest bardzo pewna swego, tego że z nami wygra. Ta próżność ją zgubi.

- A co z Robertem ? – wtrąciła Mary.

- Nie wiem. – wzruszyłam ramionami – Nie wiem, czy oni wciąż ze sobą współpracują. Tak naprawdę odkąd poszłam do jego mieszkania, gdy aresztowano Nate'a, nie miałam z Robertem żadnego kontaktu. Ani do nas nie dzwonił, ani niczym nie groził. Na razie wychodzi na to, że za tym wszystkim stoi tylko Sophie.

- Cały czas nie potrafię pojąć, co ona chce tym wszystkim osiągnąć ? – zapytała Julie – Przecież ona i Nate to przeszłość. Poza tym jest w ciąży i powinna teraz myśleć głównie o swoim dziecku, a nie knuć intrygi.

- Mnie wciąż zastanawia fakt kto jest ojcem jej dziecka. – stwierdziłam – Na początku obstawiałam, że to Robert, ale potem doszłam do wniosku, że ona i on to był jednorazowy skok w bok. Gdy z nim rozmawiałam i wspomniałam o tym, że Sophie jest w ciąży, jego to w ogóle nie obeszło. Co więcej, wypowiadał się o niej tak, jakby była brudem na jego podeszwie buta. Tak raczej nie mówi się o kimś na kim ci zależy, co nie ?

- Masz rację. – dziewczyny zgodziły się ze mną – Niemniej nie możemy stracić czujności. Nigdy nie wiadomo, co oni jeszcze mogą wykombinować.

- Racja. – po chwili ciszy dodałam – Chyba do niej zadzwonię i jak się uda, umówię się z nią jeszcze na dzisiejszy wieczór.

Wyjęłam komórkę z torebki i wybrałam numer Sophie.

- Ooo... - odezwała się po trzech sygnałach – chyba śnię. Czemuż to zawdzięczam ten zaszczyt?

- Daruj sobie te zgryźliwości. – powiedziałam – Chciałabym się z tobą spotkać.

- A można wiedzieć po co ? – spytała przymilnie.

- Chcę porozmawiać. Możesz dzisiaj wieczorem ?

- Tak się składa, że mogę. – odpowiedziała z łaską – Gdzie ?

- W tej kawiarni w centrum handlowym, w której ostatnio na siebie wpadłyśmy. – rzuciłam po chwili zastanowienia.

- Dobrze, będę koło osiemnastej. – zgodziła się.

- Ok. – powiedziałam tylko i się rozłączyłam.

- I co, udało się ? – zapytała mnie Mary.

- Tak. – uśmiechnęłam się triumfalnie – Umówiłam się z nią na dzisiaj na osiemnastą w tej kawiarni w centrum handlowym, w której ostatnio na nią wpadłyśmy.

Dziewczyny odetchnęły z ulgą.

- Pójdziemy z tobą. – stwierdziła Julie.

- Nie ! – zaperzyłam się – Nie chcę was w to mieszać.

- Możesz się bronić ile chcesz. – odpowiedziała Mary – Jeśli nie pozwolisz nam jechać z tobą, będziemy cię śledzić. Tak czy siak, znajdziemy się w tej kawiarni razem z tobą. I nie ma żadnego ,,nie". Nie zostawimy cię z tym samej.

Przewróciłam oczami, po czym uśmiechnęłam się do nich.

- Już dobrze, dobrze. – zgodziłam się – Jedziemy razem.


********


Kiedy powiedziałam Nathanowi, że wieczorem spotykam się z Sophie, wkurzył się i powiedział, że nigdzie mnie nie puści. Na szczęście, gdy oznajmiłam mu, że Julie i Mary jadą ze mną, trochę się uspokoił i pozwolił jechać.

Takim oto sposobem siedziałam teraz w kawiarni i czekałam, aż Sophie się zjawi. Dziewczyny usiadły przy stoliku w drugim końcu sali tak, żeby nie było ich widać, ale za to one widziały wszystko, by w razie czego zareagować.

Zajrzałam do torebki i jeszcze raz upewniłam się, że dyktafon mam włączony i wszystko dobrze się nagra.

- To o czym chcesz rozmawiać ? – usłyszałam nad sobą głos. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Sophie, siadającą przy stoliku naprzeciwko mnie. Na twarzy miała przyklejony chytry uśmieszek.

Przedstawienie czas zacząć, pomyślałam. 

Obiecaj (cz. II ,,Uratuj mnie")Where stories live. Discover now