Epilog

11.2K 456 24
                                    

Trzy tygodnie później


Przez ostatnie trzy tygodnie dużo się wydarzyło: Nate'owi i Dylanowi udało się wziąć urlop, więc spokojnie mogliśmy wyjechać na zasłużone wakacje.

Tydzień temu okazało się, że Mary jest w ciąży. Zarówno ona, jak i mój brat o mały włos nie umarli ze szczęścia – od dawna starali się o dziecko i w końcu im się udało.

Jeśli to w ogóle możliwe, moje mdłości i zachcianki jedzeniowe jeszcze bardziej się nasiliły. Praktycznie codziennie rano, aż do południa czułam się jak zwłoki. Jakby tego było mało, mogłam jeść cały dzień – mój żołądek nie miał dna. Wiem, że teraz jem za dwoje, ale bez przesady ! Nie chcę wyglądać w ciąży jak trzytonowy słoń.

Co do naszego wyjazdu, po długich negocjacjach zdecydowaliśmy się na Kretę. Na początku Dylan i mój mąż byli temu przeciwni, ale w końcu mi i Mary udało się ich przekonać.

Takim oto sposobem leżałam teraz na ręczniku na plaży, opalając się.

- Jestem w niebie. – powiedziała Mary, która leżała obok mnie. Nate i Dylan się kąpali, bo stwierdzili, że leżenie na ręczniku i opalanie się jest niemęskie. – Uszczypnij mnie, bo chyba w to nie wierzę.

- I vice versa. – zaśmiałam się – Od dawna czekałam na ten wyjazd, a teraz nie mogę uwierzyć, że tutaj jesteśmy.

- I na dodatek obie jesteśmy w ciąży ! – praktycznie pisnęła moja przyjaciółka.

- No widzisz, lepiej być nie może. – skwitowałam – Tylko zastanawiam się, kiedy nasi drodzy mężowie raczą do nas dołączyć.

Jak na zawołanie, Nate i Dylan stanęli nad nami, zasłaniając nam słońce.

- Ej, przez was nie możemy się opalać ! – zaczęłam narzekać – Odsuńcie się obydwaj.

- Aż czuję tą miłość w powietrzu. – prychnął mój brat, patrząc to na mnie, to na Mary.

- Taaa, ja też. – przyznał mu rację mój mąż.

- Nie przesadzajcie. – skarciłam ich – Sami stwierdziliście, że nie będziecie z nami leżeć na kocu.

- Dobra już, dobra. – załagodziła spór Mary – Zaczynam być głodna, więc nie wiem jak wy, ale idę na jakiś obiad. Ktoś chce dołączyć ?

- Jasne. – powiedziałam i zaczęłam się zbierać, wkładając na siebie ubranie.

- Czekaj, czekaj. – Nate złapał mnie za ramię, gdy Mary i mój brat ruszyli przodem.

- Co ? – zdziwiłam się.

- Po prostu chce się przytulić. – w tym samym momencie objął mnie w pasie i przyciągnął do swojej piersi – Odkąd tutaj przyjechaliśmy nie mamy ani chwili dla siebie.

- Oooo... - przytuliłam się do niego mocniej, rozczulona jego zachowaniem. Wyglądał jak dziecko, któremu zabrano sprzed nosa ulubioną zabawkę. – Wiesz, że cię kocham. I obiecuję ci, że jutrzejszy dzień spędzimy tylko we dwoje.

- Obiecujesz ? – upewniał się. Stanęłam na palcach i pocałowałam go w usta.

- Obiecuję. – odpowiedziałam.

Nate uśmiechnął się do mnie szeroko, widocznie zadowolony z mojej odpowiedzi, po czym ruszyliśmy do Mary i mojego brata, trzymając się za ręce.

Mam teraz wszystko, czego chcę i nie mogę być szczęśliwsza.



K O N I E C



__________________________________________________________________


No i dobrnęliśmy do końca :-(.

Ale na ma co płakać, bo już za kilka dni ruszamy z trzecią częścią, która będzie nosić tytuł ,,Wróć do mnie".

Już teraz zapraszam Was do czytania, komentowania i gwiazdkowania ;-).

Na koniec chciałam podziękować wszystkim, którzy gwiazdkowali i komentowali to opowiadanie. Naprawdę, jestem Wam bardzo wdzięczna <3.

Wasze komentarze i wparcie motywowały mnie do pisania i mam nadzieję, że przy kolejnej części również będę mogła na Was liczyć :-).

Do zobaczenia w trzeciej części :-D.



Obiecaj (cz. II ,,Uratuj mnie&quot;)Where stories live. Discover now