28. Wariatka.

6.5K 373 10
                                    

- Dlaczego ty to wszystko robisz ? – zapytałam, kręcąc głową z niedowierzaniem – Co ci to da?

- To proste. – wzruszyła ramionami nonszalancko, po czym spojrzała na mnie z zaciętym wyrazem twarzy – Nate powinien być mój. To ja powinnam być jego żoną, nie ty. I to jego dziecko powinnam nosić.

Teraz byłam autentycznie zaskoczona. Ta dziewczyna ma jakieś poważne problemy.

- Czy ty siebie słyszysz ?! – naskoczyłam na nią – Tylko dlatego, że Nate jest szczęśliwy ze mną postanowiłaś się zemścić ?! Przypominam ci, że to ty zepsułaś wasz związek sypiając z Robertem. Nawiasem mówiąc, jestem ci za to wdzięczna, bo gdyby do tego nie doszło, ja i Nathan nie bylibyśmy teraz małżeństwem. I nie spodziewalibyśmy się dziecka.

- Co ty możesz o tym wiedzieć ?! – Sophie cała poczerwieniała – I czekaj, czekaj...czy ty powiedziałaś, że jesteś w ciąży ?! – gdy podnosiła ton, jej głos stawał się piskliwy, praktycznie nie do wytrzymania dla uszu. Aż się od tego wszystkiego skrzywiłam odruchowo.

- Odpowiadając na twoje pierwsze pytanie, Mary i Julie powiedziały mi wszystko. – powiedziałam – I tak, jestem z nim w ciąży. Za siedem miesięcy będziemy mieć dziecko. – odruchowo pogłaskałam swój wciąż płaski brzuch.

- Nie wierzę w to ! – jęknęła, przeczesując palcami włosy. Teraz zaczynałam się jej bać; zachowywała się jak niezrównoważona.

- Lepiej uwierz. – parsknęłam – I wycofaj te fałszywe zeznania, nic nimi nie ugrasz. Nate jest MÓJ. – podkreśliłam ostatnie słowo.

Nagle wybuchła śmiechem, który powodował, że na moich rękach pojawiła się gęsia skórka. Taki rodzaj śmiechu można usłyszeć w horrorach, u psychopaty.

- Co z tego, że moje zeznania są fałszywe ? – zapytała, patrząc na mnie jak na idiotkę – Nikt mi nic nie udowodni. Jest wasze słowo przeciw mojemu. Doktorek i jego żonka, który mieli wam pomóc walczą o życie w szpitalu, już o to zadbałam. Może i nie odzyskam Nate'a, ale zamienię wasze życie w piekło. Moja w tym głowa.

Popatrzyłam na nią z niedowierzaniem. Ona sama się pogrążyła, nie musiałam się specjalnie wysilać.

- Ty jesteś nienormalna. – rzuciłam jeszcze na odchodnym, wstając z krzesła – Cokolwiek sobie zaplanowałaś, to ci się nie uda. Możesz być tego pewna.

Powiedziawszy to, odwróciłam się i skierowałam do wyjścia z kawiarni.

- Lepiej uważaj ! – usłyszałam jeszcze za sobą i przystanęłam w miejscu, nie odwracając się do niej – Pewnego ranka obudzisz się bez męża. Nawet nie zorientujesz się, kiedy to nastąpi.

Nie zaszczycając jej ani jednym spojrzeniem, wyszłam z lokalu i zjechałam schodami ruchomymi na dół, na parking.

Stanęłam przy samochodzie Mary i czekałam aż dziewczyny do mnie dołączą.

- I jak poszło ? – usłyszałam po chwili głos Julie.

- Udało się. – uśmiechnęłam się do nich szeroko – Wszystko wypaplała. Nie musiałam się nawet specjalnie wysilać. Idiotka sama się pogrążyła.

- Tak ! – wykrzyknęła Mary, po czym wszystkie przybiłyśmy sobie piątki – Gdzie teraz ?

- Może do mnie ? – zaproponowałam – Powiemy od razu chłopakom, na pewno się ucieszą.

- Okej. – zgodziły się dziewczyny i wszystkie trzy wsiadłyśmy do samochodu.


********


- Ona jest nienormalna. – stwierdziłam, gdy ja, Mary, Julie, Nate, Dylan i Robert siedzieliśmy u nas w salonie, zajadając się pizzą – Wcześniej myślałam, że to tylko jakiegoś rodzaju zemsta, ale teraz widzę, że to poważniejszy problem. Ona jest przekonana, że uda jej się ciebie odzyskać, Nate.

- Dobrze wiesz, że do tego nigdy nie dojdzie. – odpowiedział mój mąż, całując mnie w czubek głowy – Co nie zmienia faktu, że musimy na nią uważać. Nie wiadomo, do czego jeszcze jest zdolna się posunąć.

- To prawda. – przytaknęliśmy mu wszyscy – Ale najważniejsze, że mamy nagranie. Udowodnimy, że te wszystkie oskarżenia to jedna wielka bujda. Sophie nie wywinie się tak łatwo.


____________________________________


Jak myślicie, do czego jeszcze jest zdolna posunąć się Sophie ? I czy nagranie rzeczywiście ją pogrąży ?

Piszcie w komentarzach i gwiazdkujcie ;-).

Obiecaj (cz. II ,,Uratuj mnie")Where stories live. Discover now