20. USG.

8.4K 391 17
                                    

Tak jak postanowiliśmy, po dwunastej wyszliśmy z domu i pojechaliśmy na wizytę do mojego ginekologa.

- Dzień dobry, byłam umówiona na trzynastą do doktor Spielman. – powiedziałam do kobiety w recepcji.

- Dobrze, proszę usiąść, a pani doktor zaraz panią poprosi. – uśmiechnęła się do mnie życzliwie.

Usiadłam na krześle, a Nate'a usiadł obok, łapiąc mnie za rękę i splatając nasze palce razem. Dylan i Mary usiedli naprzeciwko, patrząc na nas jak z otuchą.

- Denerwujesz się ? – spytała mnie przyjaciółka z troską.

- Tak. – westchnęłam – Mam nadzieję, że z dzieckiem wszystko w porządku.

- Na pewno wszystko będzie dobrze. – zapewniła mnie.

- Pani Clark, zapraszam. – usłyszałam po chwili i w drzwiach gabinetu stanęła uśmiechnięta ginekolog.

Razem z Nathanem weszliśmy do gabinetu, a Mary i mój brat zostali w poczekalni.

- To z czym państwo do mnie przychodzą ? – zapytała doktor Spielman, uśmiechając się do mnie i do mojego męża.

- Zrobiłam wczoraj wieczorem test ciążowy i wyszedł pozytywny. – wyjaśniłam – Dlatego chciałabym się dowiedzieć, czy z dzieckiem wszystko w porządku.

- Dobrze, to w takim razie proszę się położyć i odkryć brzuch i zobaczymy, co tam słychać. – wskazała mi gestem łóżko. Posłusznie wstałam z krzesła i położyłam się, podwijając do góry bluzkę. Nate usiadł obok mnie, łapiąc mnie za rękę i uśmiechając się z otuchą.

Po chwili poczułam, że pani doktor nakłada na mój brzuch zimny żel.

- Na razie wszystko wygląda w jak najlepszym porządku. – powiedziała, jeżdżąc maszynką po moim brzuchu i uważnie patrząc na ekran – To początek piątego tygodnia i płód rozwija się prawidłowo.

Kobieta wyłączyła maszynę i podała mi dwa ręczniki papierowe, abym starła sobie żel z brzucha.

- To dobrze. – odetchnęłam z ulgą, a Nate pocałował mnie w dłoń.

- Jakby coś się działo, proszę natychmiast przyjść. I niedługo zapraszam na kolejną wizytę kontrolną. – powiedziała pani doktor na koniec, uśmiechając się do nas ciepło. Podaliśmy jej ręce na pożegnanie i wyszliśmy z gabinetu.

- I co ? – natychmiast dopadła mnie Mary.

- Wszystko jest w porządku. – odparłam – To dopiero piąty tydzień, więc ciężko coś więcej powiedzieć.

- Najważniejsze, że z dzieckiem jest dobrze. – przytuliła mnie – To może teraz pojedziemy do naszych rodziców ? – zerknęła na mojego męża.

- No dobrze. – wzruszyłam ramionami – I tak musimy im powiedzieć, a lepiej się spotkać niż rozmawiać przez telefon.

- To jedziemy. – skwitował Dylan i wszyscy ruszyliśmy w kierunku samochodu.


********


- W końcu będę babcią ! – wykrzyknęła Karen, tuląc mnie do siebie tak, że aż nie czułam żeber.

- Mamo... - wydusiłam – dusisz mnie.

- Ojej, przepraszam skarbie. – wypuściła mnie z objęć i spojrzała na mnie przepraszającym wzrokiem.

- Nawet nie wiecie, jak się cieszymy. – powiedział John, całując mnie w czoło.

Jak widać, cała moja rodzina zwariowała na punkcie dziecka, które rośnie w moim brzuchu. Nawet Kate zaczęła krzyczeć o tym, jaką to będzie wspaniałą ciocią i jak będzie rozpieszczać swojego bratanka albo bratanicę.

- Wchodźcie, nie stójmy tak w przejściu. – rozkazała Karen, kierując nas do salonu – Dobrze trafiliście, zaraz podam obiad.

- Ja nie jestem zbytnio głodna. – wtrąciłam, siadając na krześle między Mary a Nate'em.

- Oj, kochanie. – ofuknęła mnie – Musisz się dobrze odżywiać. Teraz jesz za dwoje.

No tak. Jakbym słyszała moją mamę.

- A ty ? – zagadnęłam Kate, gdy poszłyśmy na górę do jej pokoju – Masz kogoś na oku ?

- Póki co nie. – uśmiechnęła się smutno – Z Johnem coś nam nie wyszło.

John to ostatni chłopak Kate. Byli ze sobą przez dwa lata, ale trzy miesiące temu zerwali. Dziewczyna coraz więcej myślała o ślubie i o założeniu rodziny, ale jemu to nie w głowie. Jak stwierdził: ,,jeszcze się nie wyszalał". Według mnie to skończony dupek, bo wypuścił taką wspaniałą dziewczynę ze swoich rąk.

- Nie martw się. – pocieszałam ją – Na pewno niedługo ktoś się znajdzie.

- Mam nadzieję. – rzuciła – Nie bierz tego do siebie, ale jestem o was zazdrosna. Macie to, o czym ja marzę od tak dawna.

- Wierz mi, rozumiem cię i wcale nie jestem zła. – zapewniłam ją, gładząc po ramieniu. – Przepraszam. – dodałam, gdy rozdzwoniła się moja komórka.

- Tak ? – zapytałam odbierając.

- Dzień dobry, tu Jacob Strandson. – usłyszałam w słuchawce – Czy możemy się spotkać i porozmawiać ? Podjąłem już decyzję.


______________________________________


Jak myślicie, Kate znajdzie w końcu miłość ? I jaką decyzję podjął Jacob ?

Piszcie w komentarzach i gwiazdkujcie ;-). 

Obiecaj (cz. II ,,Uratuj mnie")Where stories live. Discover now