#8

5.1K 434 385
                                    

- A może chce mnie zajebać gdzieś, gdzie nie ma tylu ludzi - pomyślał Ciel, kiedy wracali z galerii.

Zatrzymali się przy jakiejś oplutej ławce. Robiło się już ciemno, a w parku było coraz ciszej.

- Ciel... - zaczął Seba - Bo ja musze Ci coś powiedzieć... - już chciał dokończyć, ale ktoś mu przerwał.

- Tu jesteś ty chuju! - rozległ się pisk Aloisa - Claude to on mnie pobił - powiedział do jakiegoś przydupasa, tupiąc nogą i rycząc gorzej niż Lizzy podczas okresu.

- Co do... - zaczął Ciel, ale zanim zdążył powiedzieć coś do Seby on już stał gotowy ze swoją kozacką kosą wpierdolu w ręce i szykując się do ataku wykrzczał - Spieprzaj stąd Ciel, zajmę się nimi!

Ciela długo nie trzeba było namawiać, bo już po sekundzie rzucił się sprintem w kierunku swojego bloku. Na szczęście nie spotkał żadnych ziomków blondasa, więc szybko wbiegł po schodach, przy okazji wypierdalając się z 3 razy. W końcu mieszkał na 1 piętrze.

Szybko zamknął drzwi i opierając się o nie plecami, zsunął się na podłogę i usiadł, ciężko dysząc. Od 15 minut czekał na jakikolwiek znak życia od Seby. Co chwilę sprawdzał czy na jego cegłę nie przyszedł jakiś SMS.

- Może idiota nie ma kasy na koncie? - zaczął się zastanawiać.

Czekał i czekał, aż w końcu ciszę przerwało nachalne pukanie do drzwi i z 10 dzwonków. Wahał się czy otworzyć, w końcu mógł to być ten cały ziomek Aloisa, ale gdy usłyszał donośne 'kurwa' dochodzące z drugiej strony drzwi od razu je otworzył i skoczył na Sebę mocno go przytulając.

Wiedział, że ryzykuje utratą zębów, ale gdyby coś mu się stało nie mógłby sobie wybaczyć. Przecież to on kazał mu pobić Aloisa za jakąś głupią żubrówkę. Niby skąd miał wiedzieć, że ciota ma jakiś przyjaciół, którzy będą chcieli się zemścić.

- Nic Ci nie jest? - spytał Ciel, który czuł się jak w jakimś idiotycznym romansidle o Bad Boyu. Jeszcze brakowało żeby Seba zaczął się do niego dobierać. Chociaż może nie byłoby to tak złe, jak obijanie go po ryju pod biedrą.

- Nie, a Tobie - odpowiedział patrząc na o wiele niższego chłopaka, który nadal się do niego tulił.

- Nie.

Sebastian także objął chłopaka i stali tak jeszcze chwilę w ciszy, którą co jakiś czas przerywał głośny kaszel sąsiadki z góry.

- Dobra - przerwał ciszę Ciel - koniec tego pedałowania. Włazisz czy nie? - Spytał na co chłopak niechętnie się od niego oderwał i ruszył za nim do kuchni.

- Chcesz się czegoś napić? - zapytał - Ale uprzedzam, że nie mam piwa, ani wódki.

- Kawa mi starczy - odpowiedział Seba i się uśmiechnął - Szkoda tylko, że nie widziałeś jak im wpierdoliłem. Myślę, że mnie popamiętają i już więcej się do nas nie przypierdolą.

- No mam kurwa nadzieję - powiedział, podając mu kawę - Będziesz się zwijał, czy zostaniesz?

- Spoko, trafię do domu, przecież mam moją niezawodną kose. Nie martw się.

- Ok. A tak w ogóle, to co chciałeś mi wtedy powiedzieć w tym parku.

- A no bo widzisz... - Sebastian miał nadzieję, że Ciel nie poruszy już tamtego tematu, a jednak. I co miał mu niby powiedzieć? - No bo ja...

'' Seba z Osiedla '' | SebaCiel | YaoiWhere stories live. Discover now