WALENTYNKI

1.8K 176 250
                                    

TAG RUHAJOM SJIEM F TYM ROSDZIALE!!!!

Bla bla bla uwaga 18+ bla bla bla kogo to interesuje i tak każdy to przeczyta

No, kto myślał, że nie dodam dziś rozdziału?

Ha, otóż nie tym razem.

ZAPRASZAM DO CZYTANIA!

***

Pierwszą rzeczą, a raczej osobą, która obudziła Ciela, był oczywiście Sebastian, który już o piątej RANO wskoczył na chłopaka z wielkim bukietem róż, którym zaczął nakurwiać mu po ryju.

- Ciel! - wołał, starając się obudzić chłopaka. Ten jednak w dupie miał jego starania i chwasty, bo był za bardzo zmęczony po słuchaniu kłótni sąsiadów z góry, którzy wydzierali się gdzieś do drugiej w nocy.

Widomo, niektórym bardziej opłaca się zerwać przed samymi walentynkami, niż wydawać mnóstwo pieniędzy, żeby potem usłyszeć tylko, że jego wybrankę serca boli głowa...

- Spierdalaj... - mruknął niewyraźnie Ciel, gdy Seba nadal nie przestawał gadać i go szturchać.

- Ale dzisiaj jest taki piękny dzień! Brajan jedzie do domu, a poza tym są walentynki! - upierał się dalej dres, a Ciel tym bardziej nie miał ochoty otwierać oczu.

Jednak gdy wreszcie to zrobił, zobaczył nad sobą czarnowłosego z kwiatami i specyficznym uśmiechem na twarzy.

- Na chuj mnie te badyle, gdzie wino? - prychnął, patrząc podejrzliwie na Sebe.

- Spokojnie, dostaniesz róże, wino, śniadanie i co tylko zechcesz - powiedział uśmiechnięty, wręczając (nadal zaspanemu i nie do końca odgarniającemu co się właśnie odwala) Cielowi kwiaty - Tylko jeszcze powiedz jak bardzo cudownym chłopakiem jestem i podziękuj jakimś całusem.

Ciel początkowo się skrzywił i pomyślał, że chyba się przesłyszał.

- Że niby kto jest cudownym chłopakiem? Najpierw to ja chcę swoje wino zobaczyć i w dupie mam te twoje kwiatki, mogłeś kebsa kupić, ja pierdolę... - prychnął znowu Cielak, zrzucając z siebie ciężkiego dresa.

Wyplątał się z pościeli i z masą kwiatów przed ryjem skierował się do kuchni, gdzie o dziwo faktycznie czekała na niego ciepła jajecznica, ale nie taka zwykła, bo dojebana.

I jeszcze z wkurwionym dzieckiem przy stole, które patrzyło tylko na zegar i czekało z nadzieją na przyjazd swojej mamusi.

A poza tym, ta cała dojebana jajecznica była ze szczypiorkiem, parówką i sam Seba wie czym jeszcze, choć on zapewniałby, że z miłością (ale niektórzy nazywają to tabletką gwałtu).

- I co? - zapytał dumnie Sebastian, widząc chwilowe niedowierzanie na twarzy niższego chłopaka.

- Gówno - oprzytomniał Ciel i pierdolnął kwiatami o blat.

- O co Ci znowu chodzi? Jestem tylko romantyczny! Ty też byś czasem mógł - zauważył urażony Seba.

- Ta... - westchnął obojętnie Ciel, odwracając się do Sebastiana, który stał już tuż za nim, czekając widocznie na swoją nagrodę - Dziękuję... - przeszło mu z trudem przez gardło, choć brzmiało to jakby się dławił.

- Co? Nie dosłyszałem? - zdziwił się Sebastian, pochylajac się w jego stronę.

- Chuj Ci w dupę! - warknął Ciel.

'' Seba z Osiedla '' | SebaCiel | YaoiWhere stories live. Discover now