Nadszedł najszczęśliwszy dzień w roku dla każdego ucznia - koniec roku.
Ciel wstał pierwszy raz tak wcześnie. Była 7, a dla niego nawet 10 to zbyt wczesna godzina.
Mimo to na jego telefonie widoczna była już wiadomość od numeru 'Odbierz, bo dostaniesz wpierdol'.
Już dawno powinien zmienić tę nazwę, ale w sumie pasowała do Seby.Przyjdę po cb i pujdziemy razem.
K?
???
- Kupiłbyś sobie słownik idioto, a zakończenie roku jest dopiero o 9, więc po co się tak spinasz - pomyślał.
Ok - odpisał - O której będziesz?
Po chwili zamiast dźwięku SMSa usłyszał dzwonek do drzwi.
- Serio?! - Ciel otworzył gościowi i szybko poszedł do kibla się ogarnąć.
- Siema! - powitał go Seba, gdy Ciel wchodził właśnie do łazienki - Dopiero teraz wstałeś? - spytał zdziwiony.
- A co, nie widać kurwa?! - odpowiedział trzaskając drzwiami.
- Słychać - szepnął sam do siebie.
Apel skończył się dość szybko. Tuż po wyrażeniu przez nauczycielkę, zgody na powrót do domów, uczniowie rzucili się biegiem do wyjścia. Ciel i Sebastian byli w innych klasach, ale nie przeszkadzało to im w wspólnym powrocie do domu. Spotkali się przy bramie szkolnej i razem udali się do Seby, gdzie grali do północy w CSA.
- Kurwa! - krzyknął Seba - Nie gram w to gówno, bo znów jakiś Rusek mnie zajebał!
- NIE DRZYJ TAK TEJ MORDY, PRZECIEŻ WIDZĘ KRETYNIE! - wydarł się jak tylko najgłośniej potrafił Ciel, na co drugi niemalże spadł z krzesła - I z czego tak rżysz palancie? - spytał wkurzony, widząc uśmiech na twarzy Seby - Drzesz mi się do ucha jak idiota. Lepiej odprowadź mnie do domu, bo już późno.
- O! Czyżby księżniczka bała się wrócić sama do domu?
- Jasne, dlatego potrzebuje swojego księcia w białym dresie i jego super kosy do rozjebania wrogów - odparł spokojnie Ciel - Więc ruszaj dupsko i idziemy. Oddam Ci przynajmniej tę bluzę jak mnie odprowadzisz.
- Co?
- Przecież pożyczyłeś mi dres kretynie!
- Aaa... No to w drogę! - powiedział otwierając drzwi.
- Nie że coś proponuję, ale może zapaliłbyś łaskawie światło, bo się tu wypierdole? - westchnął stając przy poręczy.
- Yes, my lord - zaśmiał się Seba udając, że kłania się przed Cielem.
- Ja pierdole! PO PROSTU ZAPAL TO JEBANE ŚWIATŁO I NIE UDAWAJ JAKIEGOŚ KURWA ANGLIKA CZY LOKAJA! - wydarł się wkurzony Ciel.
- Ty też byś się czasem zamknął, bo później sąsiedzi mają do mnie wąty i na psy chcą dzwonić!
- Pff - prychnął chłopak, krzyżując ręce na piersi i czekając aż Seba zapali światło - Idioto! Zapalisz to świ... - nie zdążył dokończyć, bo poczuł jak chłopak bierze go na ręce.
- CO TY KUR... - chciał się wydrzeć, ale przeszkodziła mu w tym ręką chłopaka na jego ustach.
- Ciii - szepnął, a Ciel spojrzał na niego nieco wystraszony - Popsuło się światło. Przykro mi, ale skoro sam powiedziałeś, że nie zejdziesz to z chęcią Cię zniosę - uśmiechnął się, niosąc chłopaka po schodach jak pannę młodą.
~~~~~
- SAM BYM ZSZEDŁ IDIOTO! - wydarł się Ciel, gdy dres postawił go już na ziemi przed blokiem.
- Jesteś strasznie lekki. Chodźmy już - powiedział ciągnąc go za rękę.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz!?
- Ładne mamy dziś niebo. Ma taki sam kolor jak Twoje oczy - powiedział, ignorując go.
- Ech, spierdalaj - odpowiedział już nieco spokojniej, również patrząc w niebo i dając się prowadzić dresowi.
Dotarli pod drzwi domu Ciela bez większych kłopotów. No może poza tym, że Seba przyczepił się do jakiś pijaków na ławce i chciał się z nimi bić, bo powiedzieli, że ich super bandy - 'żniwiarzy' - nikt nie pokona.
- I tak im kiedyś wpierdolę - stwierdził Seba dając się odciągnąć od grupy dresów.
Ciel oddał jeszcze Sebie pożyczoną bluzę i zatrzasnął mu drzwi przed nosem.
- Ta, to widzimy się jutro - westchnął czarnowłosy odchodząc.
ESTÁS LEYENDO
'' Seba z Osiedla '' | SebaCiel | Yaoi
FanficOsiedla to niezwykłe miejsce, gdzie każdy może znaleźć miłość lub wpierdol. Czy Seba i Ciel będą tylko zwykłymi ziomkami? TO JEST TAKI DEBILIZM, W KTÓRYM JEST PEŁNO BŁĘDÓW, PISANE KILKA LAT TEMU W GIMBAZIE, NIE CZYTAJCIE DLA WŁASNEGO DOBRA XD