#40!!!

2K 168 223
                                    

- POLICJA PRZYJECHAŁA! - wydarł się z salonu Brajanek, a trójka dresów od razu zamilkła.

Wystarczyło tylko, że Ciel i Seba na siebie spojrzeli, a już wiedzieli jaki jest plan. Czarnowłosy pobiegł do salonu i zamykając Brajanowi ten wiecznie niewyszczekany ryj, ruszył w stronę balkonu, który Ciel już otworzył. I nie, nie zamierzali wyjebać przez niego dzieciaka, tylko uciec w chuj daleko, byleby policja ich nie znalazła. W końcu wszystko powinno pójść na Adiego, który półprzytomny leży przy stole w kuchni, a i tak nie będzie nic pamiętać.

Seba z gracją godną olimpijskiego łyżwiarza wyskoczył z Brajanem przez balkon. Dobrze tylko, że flipa nie próbował zrobić, bo Viktorem Nikiforovem to on nie jest, ale i tak udało mu się wylądować, nie łamiąc niczego sobie, ani przerażonemu dziecku, które nagle zaczęło wierzyć w Boga i modlić się o swoje życie.

Ciel równie szybko do nich dołączył i teraz spierdalali przed siebie ile sił w nogach, których zabrakło w jakimś parku, a dokładniej przy placu zabaw. Co z tego, że było zimno, a na ziemi znajdowały się same kałuże i błoto? Zadowolony z ucieczki Seba z ulgą położył się w piaskownicy, uprzednio patrząc, czy nie śpi w niej żaden menel.

- Ja Ci tych dresów prać kurwa nie będę - prychnął Ciel, wielce zmęczony tym szalonym biegiem przez pół osiedla, postanowił usiąść na spróchniałej ławce, która o dziwo od czasów wojny jeszcze się nie połamała. W końcu mieszkali na nowoczesnym osiedlu.

Było dziwnie cicho. Nawet Brajan umilkł i stał tylko jak słup z miną, jakby zobaczył najstraszniejszą rzecz na świecie (np. pocałunek Sebastiana i przydupasa Aloisa) oraz ze wzrokiem wbitym w pobliskie drzewa.

- Kurwa... - westchnął tylko Seba, podnosząc się do siadu.

- Dokładnie - mruknął Ciel, patrząc teraz na wytraszonego czymś Brajana - A Tobie co? Przecież taki odważny byłeś, a teraz sikasz w gacie przed policją? - zaśmiał się z kpiną, a Brajan zaprzeczył tylko głową i wskazał na coś pomiędzy drzewami.

- Tam - szepnął drżącym głosem, bliskim płaczu i chęci ucieczki.

- Co? - zdziwił się teraz Seba, oglądając się za siebie i próbując coś zobaczyć, co przy niedziałającej latarni było dość trudne.

- ON TAM JEST! - wydarł się, a raczej zapiszczał Brajanek, odwracając się i rzucając do biegu.

- KURWA! CZEKAJ! - zawołał Ciel, który zdążył złapać go jeszcze za szmaty, zanim przekroczył teren placu zabaw - Co tam kurwa jest? - westchnął, nieco zaniepokojony tym, że coś dało radę wystraszyć tego wrednego bachora.

Seba przyszykował już kosę i jakby ze znudzeniem usiadł na skraju piaskownicy. Był pewny swojej zajebistości i umiejętności wpierdolu, więc nie bał się niczego i czekał, aż Ciel z trudem przyprowadzi dzieciaka spowrotem pod piaskownicę.

- Nie ma się czego bać, bo ja tu jestem - machnął ręką Sebastian, wstając niczym superbohater, by uspokoić Brajana, który jednak nadal szarpał się w ramionach Ciela jak dzika kuna. Chłopak nawet przez chwilę obawiał się, że Brajan zaraz ujebie go w palca, a chyba był do tego zdolny.

- Ja chcę do domu! Ratunku! Pomocy! - darł się nadal Brajan, a wkurwiony już Ciel zatkał mu buzię ręką.

- Nie przesadzaj młody - westchnął Seba - Zaraz spuszczę temu, kto Cię wystraszył wpierdol i załatwione - wzruszył ramionami i pewnie ruszył w stronę ciemnego parku.

- Widzisz? Przestań się tak szarpać! - warknął Ciel, ale to nic nie dało.
Musiał więc nadal go trzymać, wyglądając przy tym pewnie jak jakiś porywaczy. Liczył tylko na to, że żaden osiedlowy monitoring, czyli stare prukwy, które mieszkają w okolicznych blokach, nie zadzwonią znowu na policję.

'' Seba z Osiedla '' | SebaCiel | YaoiWhere stories live. Discover now