#35

2.4K 196 291
                                    

Na początek:
Dziękujemy za wszystko.
Niestety, ale to już ostatnia część tej powalonej opowieści.
Do zobaczenia w następnej książce!

~~~~~~~~

- Tu chodzi o nas... - szepnął Ciel, odwracając wzrok.

- Ehh... coś czuję, że to nie będzie zbyt przyjemna rozmowa - westchnął Sebastian, kierując się niechętnie do salonu - To o co dokładnie chodzi? - spytał chłopak, siadając wraz z Cielem na kanapie.

- Tak się zastanawiałem i... To chyba nie ma sensu - wydusił z siebie Ciel, przebierając nerwowo palcami.

- Ale... Co nie ma sensu?

- Nie uważasz, że to idiotyczne? - prychnął Ciel - Chyba po prostu do siebie nie pasujemy - westchnął, zerkając na zdziwionego i zmartwionego chłopaka.

- Niby dlaczego? - szepnął czarnowłosy - Myślałem, że się dogadujemy...

- Te ciągłe kłótnie nazywasz dogadywaniem się?!

- Wiesz, nigdy nie brałem ich na poważnie, przecież to zwykłe sprzeczki. Wiem, że czasem serio Cię wkurzam, więcej nie będę, przepraszam... - zaczął się tłumaczyć Sebastian, przysuwając się do Ciela.

- Wiesz wydaję mi się, że jest już za późno... To chyba koniec, nie... - westchnął cicho, wstając.

- Ciel, daj spokój. Powiedz mi prawdę, co Cię męczy... Moje zachowanie? Przepraszam, ja...

- Jesteś... - przerwał mu chłopak - Jesteś idiotą - powiedział, uśmiechając się - Ja pierdole, twoja mina jest bezcenna - zaczął się brechtać Ciel, siadając znowu przy zdezorientowanym chłopaku.

- Ty chuju! - westchnął dres, łapiąc się za serce - Boże, już myślałem, że chcesz ze mną zerwać! Prawie zawału dostałem! - wkurzył się czarnowłosy, opadając na oparcie kanapy.

- Zawsze mnie wkurwiasz, to postanowiłem, że chociaż raz się odegram - wzruszył ramionami zadowolony Ciel.

- Naprawdę mi na Tobie zależy Ciel - westchnął Sebastian, przyciągając do siebie młodszego - Weź mnie tak nie strasz. Już wolałbym żebyś zaprosił tu Martę, niż robił takie żarty idioto!

- A tak serio, to chodzi o co innego. Idziemy - uśmiechnął się Ciel, wstając.

- Dopiero co wróciliśmy - westchnął Seba.

- No i co mnie to kurwa, ruszaj dupsko, bo idziemy do żabki - poinformował go Ciel, zakładając ponownie adasie.

- Na co? - zdziwił się dres, idąc za nim.

- Zobaczysz...

~~~~~

- To powiesz mi wreszcie o co chodzi? - mruknął Sebastian, gdy byli już kilka metrów przed wejściem do sklepu.

- Mamy umówioną rozmowę o pracę - uśmiechnął się wrednie Ciel, a Seba natychmiast pobladł.

- Co? Tutaj?!

- Tak tutaj, a teraz zamknij ryj i udawaj normalnego człowieka, który chce znaleźć sobie dobr... Jakąś pracę - westchnął Ciel, wchodząc wraz z dresem do sklepu.

W środku nie było nikogo prócz jednej karyny, która za ladą starała się kropelką skleić złamanego tipsa.

- Parówek na hot dogi nie ma - westchnęła, zauważając ich.

- My nie na hot dogi, tylko na spotkanie z szefem - prychnął Ciel, wkurwiony jej tępą, zatynkowaną miną.

- Ta - westchnęła - DAMIAN! - wydarła się, a po chwili obok nich pojawił się wkurzony, brodaty mężczyzna.

'' Seba z Osiedla '' | SebaCiel | YaoiWhere stories live. Discover now