Na początek:
Dziękujemy za wszystko.
Niestety, ale to już ostatnia część tej powalonej opowieści.
Do zobaczenia w następnej książce!~~~~~~~~
- Tu chodzi o nas... - szepnął Ciel, odwracając wzrok.
- Ehh... coś czuję, że to nie będzie zbyt przyjemna rozmowa - westchnął Sebastian, kierując się niechętnie do salonu - To o co dokładnie chodzi? - spytał chłopak, siadając wraz z Cielem na kanapie.
- Tak się zastanawiałem i... To chyba nie ma sensu - wydusił z siebie Ciel, przebierając nerwowo palcami.
- Ale... Co nie ma sensu?
- Nie uważasz, że to idiotyczne? - prychnął Ciel - Chyba po prostu do siebie nie pasujemy - westchnął, zerkając na zdziwionego i zmartwionego chłopaka.
- Niby dlaczego? - szepnął czarnowłosy - Myślałem, że się dogadujemy...
- Te ciągłe kłótnie nazywasz dogadywaniem się?!
- Wiesz, nigdy nie brałem ich na poważnie, przecież to zwykłe sprzeczki. Wiem, że czasem serio Cię wkurzam, więcej nie będę, przepraszam... - zaczął się tłumaczyć Sebastian, przysuwając się do Ciela.
- Wiesz wydaję mi się, że jest już za późno... To chyba koniec, nie... - westchnął cicho, wstając.
- Ciel, daj spokój. Powiedz mi prawdę, co Cię męczy... Moje zachowanie? Przepraszam, ja...
- Jesteś... - przerwał mu chłopak - Jesteś idiotą - powiedział, uśmiechając się - Ja pierdole, twoja mina jest bezcenna - zaczął się brechtać Ciel, siadając znowu przy zdezorientowanym chłopaku.
- Ty chuju! - westchnął dres, łapiąc się za serce - Boże, już myślałem, że chcesz ze mną zerwać! Prawie zawału dostałem! - wkurzył się czarnowłosy, opadając na oparcie kanapy.
- Zawsze mnie wkurwiasz, to postanowiłem, że chociaż raz się odegram - wzruszył ramionami zadowolony Ciel.
- Naprawdę mi na Tobie zależy Ciel - westchnął Sebastian, przyciągając do siebie młodszego - Weź mnie tak nie strasz. Już wolałbym żebyś zaprosił tu Martę, niż robił takie żarty idioto!
- A tak serio, to chodzi o co innego. Idziemy - uśmiechnął się Ciel, wstając.
- Dopiero co wróciliśmy - westchnął Seba.
- No i co mnie to kurwa, ruszaj dupsko, bo idziemy do żabki - poinformował go Ciel, zakładając ponownie adasie.
- Na co? - zdziwił się dres, idąc za nim.
- Zobaczysz...
~~~~~
- To powiesz mi wreszcie o co chodzi? - mruknął Sebastian, gdy byli już kilka metrów przed wejściem do sklepu.
- Mamy umówioną rozmowę o pracę - uśmiechnął się wrednie Ciel, a Seba natychmiast pobladł.
- Co? Tutaj?!
- Tak tutaj, a teraz zamknij ryj i udawaj normalnego człowieka, który chce znaleźć sobie dobr... Jakąś pracę - westchnął Ciel, wchodząc wraz z dresem do sklepu.
W środku nie było nikogo prócz jednej karyny, która za ladą starała się kropelką skleić złamanego tipsa.
- Parówek na hot dogi nie ma - westchnęła, zauważając ich.
- My nie na hot dogi, tylko na spotkanie z szefem - prychnął Ciel, wkurwiony jej tępą, zatynkowaną miną.
- Ta - westchnęła - DAMIAN! - wydarła się, a po chwili obok nich pojawił się wkurzony, brodaty mężczyzna.
YOU ARE READING
'' Seba z Osiedla '' | SebaCiel | Yaoi
FanfictionOsiedla to niezwykłe miejsce, gdzie każdy może znaleźć miłość lub wpierdol. Czy Seba i Ciel będą tylko zwykłymi ziomkami? TO JEST TAKI DEBILIZM, W KTÓRYM JEST PEŁNO BŁĘDÓW, PISANE KILKA LAT TEMU W GIMBAZIE, NIE CZYTAJCIE DLA WŁASNEGO DOBRA XD