#13

3.9K 372 301
                                    

Kolejne dni były do siebie bardzo podobne. Sebastian przychodził do Ciela lub na odwrót. Sprzeczali się, czasem pili albo wyzywali Aloisa lub innego lamusa, którego spotkali. Włóczyli się po mieście, galerii, parku i oczywiście po osiedlach.

Tego dnia umówili się pod biedrą. Tą samą, pod którą pierwszy raz się spotkali, czyli pod tą, pod którą Ciel dostał wpierdol od Sebcia. Ustalili, że pójdą zrobić zakupy, bo w końcu nie mogą żyć ciągle na fast foodach, a chcąc zrobić chociażby naleśniki potrzebują czegoś więcej niż wódki i ogórków kiszonych.

Ciel stojąc pod biedrą wyzywał w myślach swojego przyjaciela, który
znów się spóźniał.

- Kurwa, gdzie on jest?

- Tu jestem! - wykrzczał łapiąc go od tyłu za barki.

- KURWA! - krzyknął młodszy, odwracając się - SEBASTIAN, IDIOTO! Wiesz jak mnie przestraszyłeś?! - wkurwił się, na co Seba zaczął się śmiać.

Doprowadzanie Ciela do szału było zdecydowanie jedną z jego ulubionych czynności. Uwielbiał słuchać jak przeklina on na całe osiedle lub próbuje się uspokoić i mu nie wpierdolić, chociaż widać, że bardzo ma na to ochotę.

- Idiota - stwierdził Ciel ciągnąc go za kaptur od bluzy do wejścia.

Wzięli wózek sklepowy i zaczęli przemierzać wielki niczym lotnisko sklep. Pierwszą rzeczą na liście zakupów, którą sporządził Ciel były jajka, więc skierowali się w stronę lodówek.

- Kurwa, jak tu zimno - szepnął Ciel, zastanawiając się nad tym, które opakowanie wziąć.

- Może pożyczyć Ci bluzę? - powiedział nadal uśmiechnięty Seba, opierając łokcie na wózku, który prowadził.

- Spierdalaj - odpowiedział spokojnie Ciel, trzymający w ręku karton jajek, który miał zamiar właśnie włożyć do koszyka, ale zanim zdążył się odwrócić i to zrobić jego 'służący od pchania wózka' uciekł.

- SEBASTIAN! WRACAJ TU DO CHOLERY!!! - wydarł się na cały sklep niczym matka szukająca swojego 5-letniego dziecka, a przecież Seba był starszy, ale czy to miało znaczenie? I tak zachowywał się jak bachor.

Zaczął chodzić po biedrze, szukając wszędzie swojej zguby, gdy wreszcie po kilku minutach poszukiwań zauważył jakiegoś dresa z wózkiem sklepowym.

- IDIOTO TU JESTEŚ! - znów się wydarł, pędząc szybciej niż Seba zeruje flache w stronę chłopaka, który tylko głupio się do niego uśmiechał - Co ty do chuja robisz dresie głupi? Szukam Cię jak idiota, a ty spierdalasz i chowasz się po tym sklepie.

- No co? Sam kazałeś mi spierdalać, więc to zrobiłem - odparł widocznie zadowolony, natomiast Ciel przywalił sobie ręką w czoło tak mocno, że prawie się wywalił.

- Dobra kończmy już te zjebane zakupy i wracajmy do domu zrobić te naleśniki - odparł zażenowany.

W domu Ciela

- Dobra mam to! No to teraz trzeba dodać mąki - powiedział Ciel.

- Spoko - odpowiedział Seba, wsypując do miski mąkę.

- ALE NIE AŻ TYLE KURWA! - rzucił się na niego Ciel, wyrywając mu worek z rąk i przy okazji obsypując ich obu.

- Kuchenne rewolucje Ciela - zaczął się brechtać czarnowłosy.

- Pff... Pierdole to! Te naleśniki i tak nigdy by nam nie wyszły...  - westchnął ciężko młodszy - Ej, myślisz o tym samym co ja? - zapytał strzepując z włosów i ubrań mąkę.

- Hmm... - mruknął uśmiechnięty Seba - No nie wiem, ale jeśli myślisz o tym, o czym ja, to uprzedzam, że ten pierwszy raz będzie boleć.

- O CZYM TY KURWA GADASZ?! CHCESZ MNIE ZGWAŁCIĆ CZY CO?! - wykrzyczał Ciel, mocno się czerwieniąc i odsuwając od Seby.

- No co ty? Myślałem o tym żeby wyjść i pobić się z tymi frajerami spod piątki, a z tego co wiem, to nie za bardzo umiesz się bić. Dopiero byś się uczył jak komuś przyjebać, więc za pierwszym razem mógłbyś oberwać - wyjaśnił - No... Ale skoro proponujesz coś innego... - uśmiechnął się.

- CHCIAŁEM ZAMÓWIĆ PIZZĘ ZBOCZEŃCU! - wydarł się Ciel już chyba po raz setny tego dnia.

- Też może być - wzruszył ramionami, wziął telefon i wybrał numer do pizzeri.

- Kretyn - stwierdził wkurzony, na co Seba puścił mu oczko - Skończony kretyn i zboczeniec - burknął i zabrał się za sprzątanie.

'' Seba z Osiedla '' | SebaCiel | YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz