2

971 37 3
                                    

Isabella

Od razu po lekcjach poszłyśmy z Megi do mojego domu po rzeczy na nocowanie. Wrzuciłam do torby kilka ciuchów i ładowarkę od telefonu. W drzwiach spotkałyśmy jeszcze Camerona i Michaela.

- Tylko jak zobaczę, że w MOIM pokoju jest syf albo co kolwiek zostało tknięte, nie żyjesz. - uświadomiłam mojego kochanego braciszka. ( wyczujcie ten sarkazm ) 

- Wyluzuj zamkniemy go i schowamy klucz - powiedział Michael - to do jutra! - krzyknął i zatrzasnął mi drzwi przed nosem.

- Idioci...- skomentowała Meghan.

- Zgadzam się z tobą.... 

Gdy doszłyśmy do jej domu od razu pobiegłam do jej salonu i rozwaliłam się na kanapie na co ta parsknęła śmiechem. Stwierdziłyśmy, że nie ma sensu takie siedzenie i włączyłyśmy bajkę na jej laptopie.
Tak wiem, bardzo dorośle oglądać ,,Auta" w wieku 16 lat ale nic na to nie poradzę, że to nasza ulubiona bajka.

O 18 strasznie nam się nudziło i poszłyśmy na miasto. Co z tego, że już jest ciemno i zimno Megi stwierdziła, że tak właśnie jest fajnie bo czuć ten "klimat".

- Tooooo...Gdzie idziemy? - spytałam, gdy szłyśmy przez park w którym prawie nikogo nie było.

- Nie wiem myślałam, że ty mnie gdzieś prowadzisz.- odparła -No ale skoro już tu jesteśmy to co powiesz na mały spacer do latarni morskiej?

- Jesteś nienormalna no ale zgoda.- powiedziałam a ta pociągnęła mnie za rękę.

Wbiegłyśmy po schodach prowadzących na sam szczyt latarni i usiadłyśmy na brzegu barierki. Widok na morze był cudowny. Posiedziałyśmy chwilkę, pogadałyśmy i miałyśmy wracać.

Schodząc ze schodów tak się śmiałyśmy, że aż się potknęłam i spadłam z nich ciągnąc za sobą Meghan. Lądowanie byłoby bardziej bolesne gdyby nie jacyś kolesie na których wpadłyśmy.

-Matko przepraszam...-powiedziałam wstając z wysokiego bruneta= 

- Spoko jestem przyzwyczajony, że laski na mnie lecą...- powiedział - Louis złotko ale jak dla ciebie Lou.

Poczułam, że się rumienie więc odwróciłam wzrok w strone mojej przyjaciółki która gadała też z jakimś brunetem z tatuażami . 

- Przepraszam ale my będziemy już lecieć...Cześć!- krzyknęłam i ciągnąc Meg wybiegłam z latarni.

- Laska ja tam gościa bajeruje a ty mnie wyciągasz! Pogrzało cię czy jak? Już miał mi dać swój numer...- oburzyła się .

- Szybka jesteś. - zaśmiałam się - Nie podobają mi się...To znaczy są przystojni i w ogóle ale jakoś tak dziwnie...Nie wiem...

- Aha ok...Może wracajmy do domu. Jest mała szansa, że na siebie jeszcze wpadniemy.

Dotarłyśmy do domu. Wykąpałyśmy się i włączyłyśmy horror. Później do 3 nie mogłyśmy usnąć ale miałyśmy szczęście bo była sobota.

****************************************************************************************

I jest kolejny !! Poprawiłam 1 z matmy na 5 jestem z siebie dumna :>

                                                                                                                                                                           MiAmI :D

Bad Direction Where stories live. Discover now