48

303 18 0
                                    

******Isabella******

Wyszliśmy do kina ale ciągle nie wiedziałam na co idziemy.

-To powiesz mi w końcu co oglądamy?-spytałam stojąc przed salą na którą mieliśmy za chwilę wejść.

-Ymmmm...No...na Greya... - powiedział przygryzając wargę.

-Aha...okej.- nie wiedziałam jak zareagować no ale wsumie może być ciekawie.
Przyszedł gościu i otworzył drzwi. Było niewiele ludzi troszkę dziwnie się czułam... Zajęłam miejsce i czekałam na napisy startowe.

******godzinę później******

Boże ale nudzi mi się. Jeszcze nigdy nie widziałam nudniejszego filmu. Nawet już to Srar Wars, Meghan było lepsze...Nie, dobra jednak cofam to.
Jedyne co mi się podoba to muzyka w tym filmie mają całkiem dobre kawałki.
Lou chyba też niezbyt się podobał a szczególnie te momenty miłosne. Nie wiem czemu to wybrał ale następnym razem ja wybiorę na co pójdziemy. Sięgnęłam ręką do opakowania z popcornem ale chłopak uniemożliwiał mi to swoją ręką

-Z łaski swojej bier tą rękę.-powiedziałam.

- Nieeee...- specjalnie przedłużył ostatnie litery i wystawił mi język.

- Ugh...- obróciłam twarz na ekran ale Lou zaczął rzucać w mnie jedzeniem i tak zaczęła się bitwa na popcorn. Ludzie na nas krzyczeli że mamy być cicho i się uspokoić ale my i tak robiliśmy swoje. I pewnie gdyby nie wezwali ochrony, wybrałabym.

Siedzieliśmy przed kinem i czekaliśmy na Liama który miał po nas przyjechać.
Podobno Meghan się nudziło i jakimś cudem znalazła się na komisariacie a Liam był wtedy po gorącą czekoladę.
Zauważyłam podjeżdżajacy samochód i tak był to Li.

-Dobra to co ona tam niby robi?  - zapytałam wsiadając do auta.

-Nie wiem, zaraz tam pojedziemy i zobaczymy. Ale powiedzcie mi jak tam wasza randka?- poruszał brwiami jak zboczeniec co mnie rozśmieszyło i śmiałam się jak opętana-Yyyy to my może pojedziemy najpierw do psychiatryka...

- Nie...hahahahahahahahahahaha...nie trzeba...hahahahahahah... - nie mogłam gadać przez śmiech na dodatek przypomniało mi się jak Harry rzucił w Olge butem.
Gdy dojechaliśmy na komisariat mój atak się uspokoił i byłam w miarę ogarnięta. Podeszliśmy do jakiegoś gościa za biurkiem.

- Przepraszam, nie wie pan może gdzie jest Meghan Black?-spytał Liam a mnie zamurowało. Przed nami stał mój dawny "znajomy".

- Olgierd! Hejka! Jak my się dawno nie widzieliśmy!-krzyknęłam i rzuciłam się na szyję TROCHĘ starszemu od nas brunetowi z zaczesanymi włosami do tyłu.

- Jezu Isa jak ty wyładniałaś! Meg mówiła że pewnie po nią przyjedziesz. -tłumaczył- Jest u Adriena w pokoju numer 54. Może wpadniecie kiedyś jeszcze na kawę to pogadamy bo teraz praca...

- Pewnie, dzięki za info.- pomachałam i ruszyłam do wyznaczonego miejsca.  Liam i Lou nie odezwali się nawet słowem.
Bez pukania otworzyłam drzwi i co zobaczyliśmy?
Meghan siedzącą w czapce policyjnej i grającą z Adrienem w GTA. Ta, tak właśnie wygląda praca Ad'a. Godzinę pracy a reszta granie w gry.

- Ejjj a ja to co?! - oburzyłam się. Kiedyś jak kazali nam zostać na komisariacie to Adrien wziął nas do pokoju w którym pracował i włączył nam gry.

- Hej, Bella! Siadaj! - powiedział mężczyzna.

- Dobra, ja już kompletnie was nie ogarniam. Tu jakiś wróg, tu przyjaźnicie się z policjantami...
Nie wyrabiam to już polityka jest łatwiejsza niż wy...- westchnął Louis i usiadł na fotelu koło komputera.

- Może nam opowiecie co? - Liam czekał na wyjaśnienia które ode mnie dostał.

- No bo jak byłyśmy parę razy na komisariacie za przebywanie poza domem po 23 to spotkałyśmy chłopaków którzy nie są z tąd ale zostali przeniesieni na komende tutaj.-wytłumaczyłam.

- Ahaaaaa ile wy macie lat? - skierował to do Adriena który kupował właśnie nam nowe auto.

-No ja mam 34 a Olo 37. A co ? - uniósł brew.

- Nie, nic nic. Tak z ciekawości pytam...

******Meghan******

Gdy byliśmy już w domu strasznie mi się nudziło.Wybrałam numer do Zayna bo on nigdy nie śpi przynajmniej tak sądzę.

-Hejjjj Zee...-zaczęłam.

-Wiesz która godzina idioto?-spytał lekko zaspanym głosem. Chyba jednak spał.

-Wiem, panie muszę się wyspać dla urody. Ale mi się nudzi i...-przerwał mi.

-To idź na łyżwy...

Rozłączył się. Ale z tymi łyżwami to niezły pomysł.
Po cichu zeszłam po schodach już ubrana w grubą bluzę i getry oraz adidasy. Wyszłam przez okno w kuchni i poszłam pod blok Isy. Napisałam jej SMSa.

Ja: Zbieraj się nie będę na ciebie czekać. Stoję pod blokiem. Ubierz się ciepło ;)

Bella: Matko, coś ty znowu wykombinowała?

Ja: Po pierwsze nie ja tylko Zayn. Po drugie zobaczysz :*

Po 10 minutach stania i podpierania ściany pojawiła się moja księżniczka.

- Nareszcie...co tak długo?

- Hmm no nwm może byłam już w krainie kucyków a ty mnie z niej wyciągnęłaś i kazałaś się ubierać? - mówiła - A tak apropos gdzie mnie ciagniesz?

- Na łyżwy! - uśmiechnęłam się.

- O 2 w nocy na łyżwy?! Jeszcze jak jutro idziemy do szkoły! I jak ty przecież jeździć nie umiesz!- wyliczała.

- To pora abyś mnie nauczyła.-
Dobiegłyśmy na lodowisko. Było zamknięte ale zawsze są jedne drzwi otwarte. Tylnie, od prawej, po lewej. Wyślizgnęłam się jako pierwsza i chwyciłam dwie pary łyżew. Dla mnie czerwone a dla blondynki zielone.

- No to co może lekcja numer jeden?- zaproponowałam - jak się na tym chodzi?

- No wstajesz z ławki i idziesz - zaśmiała się bo już wiedziała jak to się skończy.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Sorki że tak późno ale jak to mówią lepiej późno niż wcale, więc oto kolejny rozdział :D
Jeżeli ktoś oglądał kiedykolwiek serial Gliniarze serdeczne pozdrowionka :*

                                                  MiAmI ÷*

Bad Direction Where stories live. Discover now