24

456 21 0
                                    

******Meghan******

-Zabiję was!!-krzyknął Michael przybiegając do nas kiedy weszliśmy do domu.

-Trzeba było nas zabrać ze sobą od razu.-Isa skrzyżowała ręce na piersi.
-Ciesz się, że twoja siostra ma w miarę dobre wymówki i twoje ziomki mają dość przekonywującą gadkę.-Blondynka uśmiechnęła się i uniosła brwi.

******Następnego dnia******

Nowy termin wyścigu był ustalony na dzisiaj. Tym razem, chłopacy mieli nas zabrać ze sobą. Ale rano kazali nam iść do szkoły. Stety, lub niestety musiałyśmy u nich mieszkać do póki sprawa z Jackiem nie zostanie wyjaśniona.
Niechętnie zwlekłam się z łóżka i wyszłam z sypialni Liama.
Powolnym krokiem ruszyłam w stronę kuchni. Przeszłam przez salon w którym spał Li i Lou po czym cicho udałam się do lodówki. Wyciągnęłam z niej mleko i zrobiłam kawę dla siebie i dla Isy. Chwilę później blondynka również zjawiła się w kuchni i po cichu zaczęłyśmy rozmowy, tak żeby nie obudzić chłopaków. To było nie fer, że my musiałyśmy chodzić do szkoły kiedy oni też powinni do niej teraz chodzić.

Była 7.30 ubrałam się i zeszłam do przedpokoju żeby poczekać na Ise która zawsze przebierała się dwa razy dłużej niż ja. Kiedy blondynka już była gotowa do wyjścia wolnym krokiem ruszyłyśmy w stronę szkoły.
Ja wyglądałam tak:

Ja wyglądałam tak:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

A Isa tak:

A Isa tak:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


-Meg...?-zaczęła, wyrywając mnie z zamyślenia.

-Co?-spytałam spoglądając na nią.

-Przecież pierwszą mamy histe...-kiedy to powiedziała krew zastygła mi w żyłach.

-Damy radę.-powiedziałam według mnie dość przekonująco ale dziewczyna zbyt dobrze mnie znała, żeby nie wyczuć kłamstwa.

-Oby było zastępstwo..-westchnęła.

Doszłyśmy do szkoły i odłożyłyśmy nasze kurtki do szatni, po czym zadzwonił dzwonek.
Udałyśmy się do klasy w której miała być "historia".
A jednak nasz łaskawy "pan" Jack pojawił się.
Kiedy usiadł za biurkiem i zaczął coś pieprzyć o jakiś pierdołach wyciągnęłam telefon i napisałam do Liama.

Bad Direction Where stories live. Discover now