19

529 19 1
                                    

******Isabella******

Przeszukałam już chyba całe mieszkanie, a tego cholernego pendrivea nigdzie nie ma...
Nawet Louis widząc moje zakłopotanie pomógł mi go szukać.

-Nie no jak ja go zgubiłam to się zabije...-powiedziałam zrezygnowana -miałam na nim filmiki!

- Jakie filmiki? - spytał chłopak.

- Może lepiej żebyś nie wiedział... powiem tyle Meg... - usiadłam na kanapie i popatrzyłam w sufit. Nie no dłużej tak nie wytrzymam. Ja tu sobie siedzę, Harry nie chce nic mi powiedzieć, zresztą nikt mi nic nie mówi, a nie wiadomo czy Meghan w ogóle jeszcze żyje! Chciałabym żeby to był sen.
Nagle mój telefon zaczął wibrować popatrzyłam na ekran i zamarłam.

******Meghan******

Już dłużej tu nie wytrzymam.
Co jakiś czas ci ludzie podają nam te substancje. Nie mam siły nawet otworzyć oczu. Nawet nie wiem co z Liamem, co jakiś czas czuję tylko jak się wierci. W tej piwnicy jest mega zimno, albo tak mi się przynajmniej wydaje. To już nawet w więzieniu jest lepiej...
Chciałabym wrócić do domu.
Moje rozmyślenia i użalanie się przerwał odgłos otwieranych drzwi. Mimo wszystko postarałam się i uniosłam głowę do góry. Obraz miałam lekko zamazany ale sądząc po budowie ciała weszła tu kobieta. Nie widziałam jej twarzy ale Liam chyba ją znał bo napiął mięśnie na jej widok. 

-Oooo jaki cudowny widok!- zarechotała. Zaraz za nią pojawił się chyba Jack albo Mark nie wiem... Podeszli do nas i rozwiązali, po czym  kobieta pociągnęła mnie do jakiegoś pomieszczenia a Liam tam został. - No to teraz grzecznie mi powiesz co wiesz na temat gangu Harrego.-powiedziała kiedy zamknęła pomieszczenie w którym się znajdowałyśmy.

- Nic ci nie powiem, bo nic nie wiem.- wysiliłam się żeby cokolwiek powiedzieć.

-Kłamiesz!-krzyknęła i uderzyła mnie w policzek. Kilka łez spłynęło mi po policzku.-Skoro nie chcesz nic mówić po dobroci to inaczej sobie pogadamy!-wzięła i przypięła mnie do jakiegoś stolika. Rozerwała moją bluzkę. Wzięła nóż i zaczęła kreślić po nim jak po kartce. Wyłam z bólu. Nie sądziłam, że ci ludzie są tak popierdoleni. Mimowolnie zemdlałam. 

******Liam******

Gdy do pomieszczenia weszła Lidia myślałem, że to tylko sen. Spiąłem się bo ta baba próbowała kiedyś rozwalić nasz gang rozkochując w sobie każdego z nas, ale całe szczęście jej się to nie udało. Wzięła gdzieś Meg, a ja zostałem z Markiem. Nie odzywał się tylko siedział i gapił się na mnie z dziwnym uśmiechem. Wyglądał trochę jak psychopata.
Nagle usłyszałem niemiłosierne krzyki dziewczyny. Tak bardzo chciałem jej pomóc, ale byłem bezradny.

- Wypuśćcie ją a weźcie sobie mnie! Ona nic wam takiego nie zrobiła! - warknąłem do chłopaka. Ten tylko się zaśmiał i wyszedł. Zauważyłem, że na stoliku obok leży mój telefon. Skorzystałem z okazji, że więzy są trochę poluźnione i uwolniłem jedną rękę. Chwyciłem telefon i pierwszy numer jaki przyszedł mi do głowy to numer Isy. Tak, z numerami moich przyjaciół miałem ogromny problem a z numerem przyjaciółki, dziewczyny z którą byłem uwięziony, nie.

-Isa słuchaj mnie uważnie nie wiem ile tu jeszcze Meghan wytrzyma więc powiedz Harremu, żeby się pośpieszył!- powiedziałem w miare próbując uspokoić emocje kiedy ona odebrała.

-Matko Liam! Czekaj dam cię na głośnik!-powiedziała drżącym głosem.

-Liam trzymajcie się tam jakoś spróbujemy was uwolnić jeszcze dziś...-dodał Lou.

Usłyszałem kroki więc szybko się rozłączyłem i rzuciłem telefon na stół. Wszedł Jack. Jeszcze tego tu brakowało. 

******Harry******

Siedziałem w gabinecie usiłując wymyślić jakiś plan. Wtedy drzwi gwałtownie się otworzyły i do środka wpadli Isa i Louis.
Dziewczyna zaczęła drzeć się na mnie coś w stylu "Jak ich nie uratujecie jeszcze dzisiaj to pożałujesz".

-Isa uspokój się na chwilę.- powiedział Lou kładąc jej rękę na ramieniu.-A teraz Harry posłuchaj, dzwonił Liam. Nie wiem jak mu się udało wziąć telefon ale do rzeczy. Mówił, że musimy się pośpieszyć bo nie wiedzą ile wytrzymają a po jego głosie też było słychać, że jest padnięty. A wiesz, że Liama trudno wykończyc to co dopiero musi być z Meghan.-popatrzył na mnie. Nie sądziłem, że jest tak źle- Musimy ich odbić jeszcze dziś.-rzucił.

-Dobra ale musimy mieć wsparcie.- to powiedziawszy otworzyłem swojego laptopa i połączyłem się na skype z Olivią i Sofii. 

***********************************

Przepraszam, że krótki ale wiecie szkoła i te sprawy . Za niedługo niektóre sprawy w naszej historii się rozwiążą a inne skomplikują, a zresztą zobaczycie sami!

                      MiAmI :*

Bad Direction Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang