38

348 19 0
                                    

******Meghan******

Jako pierwszy wszedł do niego Louis a potem reszta chłopaków. Długo  zastanawiałam się czy powinnam tam wejść po tym co mu zrobiłam.

-Nie idziesz do niego?-spytała Isa - Przecież tak bardzo chciałaś go zobaczyć...

- Ja nie mogę tam wejść i spojrzeć mu w oczy. To przeze mnie tu leży i prawie umarł! Jak ja mogłam być taka głupia?! - zaczęłam łkać.

-Ej no nie obwiniaj się i nie płacz bo nie sądzę że chciałby ujrzeć cie w takim stanie. A teraz chodź! - chwyciła moją rękę i weszłyśmy do sali.

- Właśnie zasnął. - powiadomił nas Harry i wyszedł z resztą. Zostałam tylko ja, Isa i Lou.

- Chodźmy, zostawmy ją samą z nim...- szepnął jej na ucho i wyszli. Dostawiłam krzesło do łóżka na którym leżał chłopak i złapałam jego rękę.

- Przepraszam, to wszystko moja wina... To przeze mnie tu leżysz.
Przez to, że jestem cholernie głupia i cie nie wysłuchałam. Wiem, że pewnie tego nie słyszysz ale ja... Kocham Cię Liam...- powiedziałam ze łzą spływającą po policzku i wyszłam patrząc jak śpi.
Na korytarzu czekali Niall, Bella i Lou.

- I jak? -wyrwał mnie z zamyślenia głos Nialla.

-Śpi spokojnie to chyba dobrze... westchnęłam- Idę się przewietrzyć...

******Isabella******

Meghan poszła przed szpital a ja zostałam z chłopakami. Nagle Lou niebezpiecznie się zachwiał.

- Ej wszystko dobrze? - spytałam  patrząc na niego z troską.

- Tak jestem tylko trochę zmęczony, wiesz stres i te sprawy...-odpowiedział.

- Powinieneś jechać do domu a ja z Bellą tu zostaniemy. Jak coś to będziemy dzwonić. -wtrącił blondyn.

-No dobra ale informujcie mi o wszystkim...- dodał na odchodne.

- Czekaj jadę z tobą! Muszę mieć pewność że trafiłeś do domu.- wzięłam kurtkę z krzesła i udałam się za nim.-Zaraz wrócę Nialler!-krzyknęłam. Kiedy wyszliśmy kątem oka zobaczyłam moją przyjaciółkę, była załamana no ale co się dziwić. Napisałam jej sms, że jadę na chwilkę do domu i czy coś chce, ale nie odpisała. Z Louisem szybko dotarliśmy do willi. Poszedł się położyć a ja spokojna o to, że chłopak trafił do domu, wróciłam do szpitala.
Ale to co tam zastałam przeszło moje najśmielsze myśli. W momencie w którym weszłam Meg niebezpiecznie osunęła się po ścianie i upadła na podłogę.  Pobiegłam do niej razem z Zaynem który też to widział.

-Meghan!- krzyknęłam-Ona nam tu zaraz zejdzie!

- Spokojnie, uspokój się! Nie jestem lekarzem! Niech ktoś zawołała lekarza! I to najlepiej dwóch!-krzyknął chłopak.
Podniosłam się i starając się uspokoić szybko wypuściłam powietrze. Lekko zakręciło mi się w głowie i prawdopodobnie gdyby nie Niall który podszedł do mnie i podtrzymał mnie na nogach, już leżała bym na ziemi.

-Nic mi nie jest...puść cie mnie- wysapała brunetka-Ja muszę zobaczyć jak on się czuje!

-Panienko Meghan, jest pani osłabiona. Zalecam jednak abyś poszła z pielęgniarkami.-powiedział do niej a mi aż się ciśnienie podniosło.-A pani, panj Isabello zaraz podam jakieś leki uspokajające.

- Nie będę niczego zażywać chyba pana coś boli! - krzyknęłam i razem z Meghan ruszyłyśmy przed sale.

Była już pierwsza w nocy. Namawiałam Meg abyśmy pojechały do domu. Gdy uległa moim prośbą zadzwoniłam po Camerona który zjawił się 15 minut później. Nie chciałam aby Megi była teraz samotna bo nie wiadomo co jej strzeli do  głowy. Wiem, że był jeszcze Michael ale to nie to samo.
Weszłam z nią do mojego pokoju i od razu padłyśmy na łóżko. Tak, to był ciężki dzień który powinien się skończyć.
Leżałam i gapiłam się na zasypiajacą dziewczynę. Sama nie mogłam spać chodź to mnie najbardziej ogarnęło zmęczenie w szpitalu a teraz wszystko wyparowało. Nagle dostałam sms'a.

Lou: Śpisz?

Ja: Nieee niby czemu mam spać o drugiej w nocy? Pffff...

Lou: Ty i twój sarkazm, kocham go 😘❤ Słyszałem, że były komplikacje w szpitalu. Czemu nikt do mnie nie zadzwonił?

Ja: Nie chcieliśmy cię martwić. I tak masz dużo na głowie.

Lou: To słodkie, że się o mnie martwisz :*

Nie wiedziałam co odpisać więc odlożyłam telefon na półkę. Zasnęłam. 
Obudziłam się o 16.
Kurde przespałam cały dzień, Meghan zresztą też bo spała dalej.
Podniosłam się i po cichu wyszłam z pokoju aby jej nie budzić. W kuchni siedzieli Michael, Cameron i Louis.

-O wstałaś, na reszcie. Obiad czy śniadanie?-spytał mój brat.

-Obojętne...- mruknęłam zaspana. Wyjrzałam przez okno pogoda była naprawdę niezła. Świeciło słońce chociaż już pomału zachodziło.

-Co ty taka nie w sosie? hmm? -spytał Michael a Cameron postawił przede mną dwa talerze z naleśnikami.

- Nie wiem, tak jakoś... a jak tam Li? Coś wiadomo?-skierowałam to do Louisa.

- Rano u niego byłem mówił, że jest już ok i czuje się dobrze. Powinni go za niedługo wypuścić.- uśmiechnęłam się na wiadomość, że było wszystko dobrze ze stanem zdrowia chłopaka.
Wzięłam talerze i pomaszerowałam do pokoju. Zastałam tam dalej śpiącą Megham.
Boże to do niej nie podobne. Delikatnie szturchnełam ją w bok. Mruknęła coś niezrozumiałego. Podniosła się delikatnie i otworzyła zaspane, zmęczone od płaczu niebiesko szare oczy.

-Która godzina?-spojrzała na mnie.

- Szesnasta coś...- gdy to powiedziałam opadła znów na poduszkę i powiedziała tylko dobranoc. Zaśmiałam się na to ale po chwili jak oparzona wstała.

- Jak się czuje Liam? Wszystko dobrze? Nie pogorszyło mu się? - gadała jak najęta.

- Spokojnie jest wszystko dobrze, za niedługo mają go wypisać a teraz zjedz coś.- postawiłam jej talerz pod nos ale odepchneła go.

- Jestem zmęczona idę spać zjem potem...- opadła po raz kolejny na łóżko i zakopała się w ciepłej pościeli w kotki.
Słodko to wyglądało więc zrobiłam jej zdjęcie jak już spała i wysłałam je do Liama.
Po chwili dostałam odpowiedź.

Li: Dobrze, że z nią jesteś. Daj jej buziaka ode mnie :*

Ja: Ok, słyszałam, że za niedługo mają cię wypuścić.

Li: Tak, to prawda. Już jest dobrze.

Ja: Meghan strasznie się martwiła i obwiniała.

Li: Wiem...ale to nie jej wina.

******Liam******

Leżałem w tym szpitalu i cholernie mi się nudziło.
Jaki ja byłem głupi że to zrobiłem... Nie wiem czy to z zazdrości?  Bezradności? Czy czegokolwiek... Wtedy gdy Meghan do mnie przyszła i myślała, że spałem to nie prawda. Słyszałem wszystko co mówiła. I też ją kocham teraz jestem na 100 % tego pewien.
I będę o nią walczył, nie poddam się ta łatwo. Moje myśli przerwał pewien nieznośny farbowany blondyn. Tak, Niall.
Gadał coś o tym co by zjadł, ale nie słuchałem go bo Isa przysłała mi zdjęcie śpiącej Megi. Wyglądała tak słodko i niewinnie. Chciałbym być przy niej i ją przytulić.

+++++++++++++++++++++++++
Tak w następnym rozdziale trochę więcej o Isie i Lou 😍
                                           MiAmI

Bad Direction Where stories live. Discover now