10

667 24 0
                                    

******Meghan******

Kiedy zobaczyłam wielką fioletową plamę na podkoszulku Zayna, miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.

-Ochh wybacz Zayn, tak mi przykro-powiedziałam z ironią po czym zaczęłam się śmiać. Chłopak chyba trochę się wkurzył bo wylał na mnie resztkę tego soku. Super.

-Ej chłopaki jedziecie ze mną do sklepu?-spytał Cameron wchodząc do pokoju i spoglądając na nas z uniesioną brwią.

-Ja do sklepu, jak po jedzenie to zawsze.-powiedział Niall i wstał z podłogi.

-Ja też jadę!!-krzyknął Zayn spoglądając na swój podkoszulek i zakładając na niego bluzę.

-Dobra, to jakoś w piątkę się zmieścimy. - powiedział Cam.

-Że co, że wszyscy jedziecie? Zostawicie nas tutaj same!?-słyszałam Ise która darła się z salonu.

-Nie naprawdę ktoś mi podmienił siostrę. Od kiedy ty chcesz żeby ktoś z tobą w domu zostawał?-spytał zdezorientowany.

-No nie chcę, ale mieliśmy oglądać..-szybko wstałam z podłogi i poszłam do blondynki.

-No właśnie, bo ten...no taki fajny serial będzie-powiedziałam opierając się na Isie.

-Mi to się tam nie chcę nigdzie jechać... - powiedział Liam-zostanę z wami oglądać ten serial.-kiedy to powiedział odetchnęłyśmy z ulgą.

-Jak tam chcesz...- powiedział Cameron i razem z Louisem, Niallem i Zaynem wyszli z mieszkania. Isa siedziała na fotelu z nożem schowanym w kieszeni gdyby ten typek miał zamiar tu przyjść, a ja siedziałam na kanapie obok Liama, po cholere mi broń. Jak coś to może on mnie obroni, może...
Oglądaliśmy jakieś romantyczny serial przy którym chciało mi się spać.
Już prawie zamykałam oczy, opierając się o oparcie kanapy kiedy ktoś nagle zapukał do drzwi.

-Ja otworzę! - powiedziała blondynka wstając i idąc w stronę drzwi przy czym popatrzyła zdenerwowana w moją stronę.
Usłyszałam tylko szarpnięcie za klamkę. W mojej głowie już tworzył się przebieg całej sytuacji. Już miałam powiedzieć do Liama, że jak coś to testament jest w moich notatkach w telefonie ale w tym momencie do pokoju wszedł Louis z trzema paczkami ciastek.

-I jak ten serial?-spytał, ugryzając jedno, a ja się odwróciłam i spojrzałam na Ise która odetchnęła z ulgą. Zamknęłam oczy i cicho wypuściłam powietrze. W sumie było większe ryzyko, że zaatakuje mnie. Chociaż po tej sytuacji w parku już sama nie wiedziałam kogo on właściwie szuka.

******Isabella******
 
Kiedy w drzwiach zobaczyłam Lousia, Camerona, Nialla i Zayna odetchnęłam z ulgą. Byłam przygotowana na najgorsze. Poczułam wibracje w kieszeni. Przypomniałam sobie, że przecież mam telefon Louisa.

-Isa!!! Chodź oglądamy!!-krzyknął Niall.

-Już idę, chwilka.-szybko weszłam do łazienki i zamknęłam się na klucz.
Włączyłam telefon chłopaka i weszłam w wiadomości. Fuck, znowu nic. Żadnych wiadomości o kolesiu który chciał nas porwać czy tam zabić, wszystko jedno. W tej chwili usłyszałam znajomy mi dźwięk przychodzącej wiadomości na iphonie. Kliknęłam w nią.

Od: nieznany

Nieznany: Pilnujcie lepiej swoich dziewczynek.

O shit...jeśli chodziło o nas to miałyśmy przesrane.

******Następnego dnia******

Meg była u siebie bo wczoraj wieczorem przyjechał po nią Michael.
Nie wiedziałam co mam robić. Czy iść do szkoły wcześniej z Cameronem czy opuścić kolejny dzień w tej nudnej szkole i schować się pod łóżkiem.
Z jednej i drugiej strony było tak samo duże ryzyko. Zwłaszcza, że miałam zostać sama. Napisałam do Meg.

I:Ej idę chyba do szkoły z Cameronem. Przyjdź z Michaelem jak coś będziemy zwiewać do dyrka.

M:Ok.

Szybko się ubrałam i czekałam już gotowa na Camerona.

-Co ty dzisiaj tak wcześnie?-spytał mierząc mnie wzrokiem.

-No nie chcę mi się iść na nogach.

-Aaa, okej to ja się tylko ubiorę.-Kiedy Cam poszedł do swojego pokoju wyciągnęłam z torby telefon Louisa i jeszcze raz spojrzałam na tą wiadomość.

Od: nieznany

Nieznany: Pilnujcie lepiej swoich dziewczynek.

  Gdy dojechaliśmy do szkoły, Meg czekała już na mnie stojąc przy Michaelu. Podeszliśmy do nich.

-Ja was dziewczyny ostatnio nie poznaje. Jakieś za miłe jesteście.-powiedział Michael spoglądając najpierw na Meg a później na mnie.

-Co? My? Pffff! Nie.- stwierdziła brunetka i popatrzyła w moją stronę porozumiewawczo. Odeszłyśmy od nich żebyśmy mogły porozmawiać.

-Czuje się prześladowana...- stwierdziła.

-Po cholerę do niego zarywałaś!

-No tak zwal na mnie!

-Nie zwalam na ciebie tylko...-nie zdążyłam dokończyć bo na kogoś wpadłyśmy. O shit. Plastik.

-Nauczcie się chodzić dziewczynki-powiedziała patrząc na nas tym swoim żałosnym spojrzeniem.

-Fuuu mam teraz twój samoopalacz odbity na bluzie!!-krzyknęła Meg a ja zaczęłam się śmiać.

-Idź się lepiej do kibla popraw bo teraz to żadnego nie wyrwiesz.- stwierdziłam dalej się śmiejąc i pomogłam Meghan wstać. Plastik ominął nas i z obrażoną miną odeszła w stronę gdzie stał Niall, Liam i Louis.

-Oooo będzie się działo...-powiedziała Meg.

-Czekaj, ciii..-próbowałam wsłuchać się w to co ona tam do nich gada.

-No wiecie, może chcielibyście dzisiaj do mnie przyyyyyyjść. Mam wolną hate i wiecie...-powiedziała bawiąc się kosmykiem swoich okropnych żółtych włosów.

-Nie dzięki, jesteśmy zajęci po szkole.-powiedział Liam.

-Nie wiecie co tracicie!-powiedziała i odeszła obrażona.
Razem z Meg wybuchnęłyśmy śmiechem. Śmiałyśmy się do momentu kiedy poczułyśmy jak ktoś łapie nas za ramiona.

************************
Taki nudny troszkę :p

                                                 Lounialle <3

Bad Direction Where stories live. Discover now