******Isabella******
Właśnie skończyłyśmy lekcję. Stałyśmy w holu szkoły bo chłopacy chcieli żebyśmy na nich zaczekały.
Oni jak zwykle przebierali się po wf-ie dwie godziny.-Matko...nie możemy już iść?-spytała brunetka spoglądając na mnie. Wzruszyłam ramionami.
-Oooo a wy co tu robicie dziewczynki?-spytała Olga podchodząc do nas. Super jeszcze jej mi tu brakowało.
-Ty ale kosz na plastik jest przy drugich drzwiach.-rzucił Liam w jej stronę podchodząc do nas z Louisem.
-Pfff nie rozmawiam z tobą.-parsknęła i popatrzyła na Meghan już chciała coś powiedzieć ale nagle...-Ałaaaa!!!!-krzyknęła leżąc na ziemi bo oberwała butem od Harrego. Wybuchnęliśmy śmiechem kiedy ona wkurzona podniosła się i odeszła.
-Harry oddawaj mojego buta!!!!!-krzyknął Niall lecąc przez korytarz w naszą stronę.
-Tam leży!-powiedział Hazz zwijając się ze śmiechu. Kiedy dołączyła do nas reszta wyszliśmy ze szkoły na parking na którym stało auto Harrego, Lou i Michaela bo Cameron rano pojechał z nim.
-To zrobimy tak. Zayn, Niall i Mark jedziecie ze mną, Lou weźmie Li i dziewczyny a Cam i Michael pojadą razem. Ok?-spytał Harry podchodząc do swojego forda. Przytaknęliśmy. Lou był w pełni szczęścia bo Derek naprawił mu jego Camaro.
Wsiedliśmy, po czym szatyn odpalił silnik.-No Harry sobie chyba jaja robi że będziemy tak wolno jechać!!-powiedział Louis i wyminął Harrego przerysowywując przy tym jego forda.-O Fuck...-powiedział i jak gdyby nigdy nic wyjechał na drogę zapierdzilając jak najszybciej mógł.
-Lou po jaką cholerę ty uciekasz skoro mieszkasz z nim w jednym domu?-spytała Meg unosząc brew.
-Em...-spojrzał w tylne lusterko-może nie zauważy...?- przygryzł nerwowo wargę.
Po 10 minutach byliśmy już w ich salonie.
-Lou on się napewno skapnie, nie jest tępy.-powiedział Liam.
-Ja jestem innego zdania.-dodała brunetka. Wszyscy spojrzeli na mnie licząc, że ja też się wypowiem.
-Według mnie napew...-nie dokończyłam bo w tym momencie usłyszeliśmy dźwięk gwałtownie otwieranych drzwi a zaraz po tym do salonu wpadł Harry.
-Louise Williamie Tomlinsonie życie ci nie miłe?!!!!!-krzyknął a Lou odwrócił się w jego stronę.
-Nie rozumiem o co ci chodzi Haroldzie Edwardzie Stylesie.-Lou niewinnie się uśmiechnął.
-Louis przecież do cholery wiem, że to ty mi przecharowałes moje auto!! Moje ulubione auto!!!-oparł się o futryne i zmrużył oczy.
-Nie dramatyzuj...masz jeszcze cztery!-szatyn przewrócił oczami.
-A jak jakiś debil spierdzielił twoje ulubione auto to nie dramatyzowałeś?!!-wrzasnął.
-Ejejej to już in...-nie skończył bo przerwał mu Niall.
-Możecie do cholery przestać kłócić się o głupie auta i jechać na zakupy?!!-spytał-Jajka się skończyły a ja chciałem jajecznicę!!!-założył ręce na piersi.
-Dobra nie drzyj ryja już jadę...-powiedział zrezygnowany Heri i wyszedł.
******Louis******
Była 18, za pół godziny miałem się spotkać z Isą. O 15 dziewczyny poszły od nas bo stwierdziły, że muszą się przygotować bo Meghan wychodzi gdzieś z Liamem, ale ja wiem, że wyglądało to tak, że siedziały na telefonach albo robiły inne rzeczy które zazwyczaj robią kiedy są same.
Napisałem do Belli esemesa żeby się upewnić, czy pamięta.Ja:To za pół godziny?
Bella:Nooooo ale co?
Ja:Idziemy do kina, pamiętasz?
Bella:Aaaaaaaa no jasne, że pamiętam. To za pół godziny :)
Taaa...zapomniała. Nie miałem zamiaru się stroić bo wiedziałem, że ona też tego nie zrobi. I dobrze bo według mnie to było bez sensu.
Moje ubrania już nawet w szafie nie były tylko walały się po całym pokoju.
Wzięłam szarą bluzę i czarne spodnie. Przebrałem się i usiadłem na łóżku.-Gotowy?!!-do mojego pokoju wpadł zdyszany Li.
-Eee no?-odpowiedziałem.
-No chyba nie. Jeszcze przebrany nie jesteś.-Uniósł jedną brew.
-Jestem.-popatrzyłem na niego.
-Oj Lou, Lou...zero prestiżu. Zero.-powiedział i rzucił we mnie koszulą którą podniósł z ziemi.-Ubieraj to!
-No tak...zapomniałem, że topmodel Liam nie pozwoli mi wyjść do kina w bluzie...-westchnąłem.
-Dlatego ci o tym przypomniałem!-brunet uśmiechnął się jak dziecko.-Na co idziecie?-spytał kiedy założyłem koszulę.
-Em...no w sumie to...-przerwał mi.
-Kuźwa Lou ty nawet filmu nie wybrałeś?!-spytał a ja uśmiechnąłem się niewinnie. Westchnął i wyciągnął telefon z kieszeni.-Dobra pójdziecie na...-zaczął przesuwać palecm po ekranie.-Ooo!! Pięćdziesiąt twarzy Greya!!
-Co?-popatrzyłem na niego jak na debila.
-No tylko to dzisiaj puszczają...ale w sumie idealny film na randkę.-wzruszył ramionami.
-Fuck...co ona se pomyśli? Że jakimś zbokiem jestem?!-spytałem.
-Nie żeby coś ale ja już wiem co ona o tobie myśli...-uśmiechnął się zadziornie.
*******Meghan*******
Czekałyśmy z Isą na chłopaków. Stwierdziliśmy z Liamem, że pójdziemy się przejść albo coś jak Lou i Bella będą w kinie. Nawet nie namawiałam jej do ubrania sukienki bo to i tak by nie wyszło. Ubrała szary sweter i czarne rurki. Ja ubrałam czarną bluzę i do tego jasne jeansy.
-O matko idą...-Isa popatrzyła na mnie.-A nie mogą oni iść se do tego kina a my do mnie grać w simsy?-uśmiechnąła się zachęcająco.
-Jakie simsy?-spytał Lou stając za nią.
-Emm...żadne.-blondynka posłała mi błagalne spojrzenie ale ja nie miałam zamiaru nic robić a były trzy powody.
Pierwszy był taki, że chciałam się na niej odpłacić w ten sam sposób co ona mi kiedy to ja szłam do kina z Liamem. Drugi, że wreszcie może spędzi trochę więcej czasu sam na sam z Lou, a trzeci to taki, że Li napisał mi na co idą i chcę się pośmiać z Isy kiedy będzie mi zdawać relacje po powrocie z tego kina.-To na co idziecie?-spytałam uśmiechając się do Liama, oboje wiedzieliśmy o co chodzi.
-Emm..no ten...no to może my już chodźmy.-Lou uśmiechnął się do nas i odeszli razem z Bellą a my z Liamem śmiejąc się ruszyliśmy w stronę parku.
********************************
Hej, przepraszam, że taki krótki ale jak go pisałam to mi się usunął i musiałam pisać od nowa 😒Lounialle <3
YOU ARE READING
Bad Direction
FanfictionHistoria o dwóch zwyczajnych nastoletnich przyjaciółkach, które przez przypadek wpadają i to dosłownie na najbardziej "niebezpieczny" i pokręcony gang. Co się stanie gdy oni zainteresują się dziewczynami? Albo co będzie jeżeli poczują do nich coś wi...