47

323 18 0
                                    

******Isabella******

Właśnie skończyłyśmy lekcję. Stałyśmy w holu szkoły bo chłopacy chcieli żebyśmy na nich zaczekały.
Oni jak zwykle przebierali się po wf-ie dwie godziny.

-Matko...nie możemy już iść?-spytała brunetka spoglądając na mnie. Wzruszyłam ramionami.

-Oooo a wy co tu robicie dziewczynki?-spytała Olga podchodząc do nas. Super jeszcze jej mi tu brakowało.

-Ty ale kosz na plastik jest przy drugich drzwiach.-rzucił Liam w jej stronę podchodząc do nas z Louisem.

-Pfff nie rozmawiam z tobą.-parsknęła i popatrzyła na Meghan już chciała coś powiedzieć ale nagle...-Ałaaaa!!!!-krzyknęła leżąc na ziemi bo oberwała butem od Harrego. Wybuchnęliśmy śmiechem kiedy ona wkurzona podniosła się i odeszła.

-Harry oddawaj mojego buta!!!!!-krzyknął Niall lecąc przez korytarz w naszą stronę.

-Tam leży!-powiedział Hazz zwijając się ze śmiechu. Kiedy dołączyła do nas reszta wyszliśmy ze szkoły na parking na którym stało auto Harrego, Lou i Michaela bo Cameron rano pojechał z nim.

-To zrobimy tak. Zayn, Niall i Mark jedziecie ze mną, Lou weźmie Li i dziewczyny a Cam i Michael pojadą razem. Ok?-spytał Harry podchodząc do swojego forda. Przytaknęliśmy. Lou był w pełni szczęścia bo Derek naprawił mu jego Camaro.
Wsiedliśmy, po czym szatyn odpalił silnik.

-No Harry sobie chyba jaja robi że będziemy tak wolno jechać!!-powiedział Louis i wyminął Harrego przerysowywując przy tym jego forda.-O Fuck...-powiedział i jak gdyby nigdy nic wyjechał na drogę zapierdzilając jak najszybciej mógł.

-Lou po jaką cholerę ty uciekasz skoro mieszkasz z nim w jednym domu?-spytała Meg unosząc brew.

-Em...-spojrzał w tylne lusterko-może nie zauważy...?- przygryzł nerwowo wargę.

Po 10 minutach byliśmy już w ich salonie.

-Lou on się napewno skapnie, nie jest tępy.-powiedział Liam.

-Ja jestem innego zdania.-dodała brunetka. Wszyscy spojrzeli na mnie licząc, że ja też się wypowiem.

-Według mnie napew...-nie dokończyłam bo w tym momencie usłyszeliśmy dźwięk gwałtownie otwieranych drzwi a zaraz po tym do salonu wpadł Harry.

-Louise Williamie Tomlinsonie życie ci nie miłe?!!!!!-krzyknął a Lou odwrócił się w jego stronę.

-Nie rozumiem o co ci chodzi Haroldzie Edwardzie Stylesie.-Lou niewinnie się uśmiechnął.

-Louis przecież do cholery wiem, że to ty mi przecharowałes moje auto!! Moje ulubione auto!!!-oparł się o futryne i zmrużył oczy.

-Nie dramatyzuj...masz jeszcze cztery!-szatyn przewrócił oczami.

-A jak jakiś debil spierdzielił twoje ulubione auto to nie dramatyzowałeś?!!-wrzasnął.

-Ejejej to już in...-nie skończył bo przerwał mu Niall.

-Możecie do cholery przestać kłócić się o głupie auta i jechać na zakupy?!!-spytał-Jajka się skończyły a ja chciałem jajecznicę!!!-założył ręce na piersi.

-Dobra nie drzyj ryja już jadę...-powiedział zrezygnowany Heri i wyszedł.

******Louis******

Była 18, za pół godziny miałem się spotkać z Isą. O 15 dziewczyny poszły od nas bo stwierdziły, że muszą się przygotować bo Meghan wychodzi gdzieś z Liamem, ale ja wiem, że wyglądało to tak, że siedziały na telefonach albo robiły inne rzeczy które zazwyczaj robią kiedy są same.
Napisałem do Belli esemesa żeby się upewnić, czy pamięta.

Ja:To za pół godziny?

Bella:Nooooo ale co?

Ja:Idziemy do kina, pamiętasz?

Bella:Aaaaaaaa no jasne, że pamiętam. To za pół godziny :)

Taaa...zapomniała. Nie miałem zamiaru się stroić bo wiedziałem, że ona też tego nie zrobi. I dobrze bo według mnie to było bez sensu.
Moje ubrania już nawet w szafie nie były tylko walały się po całym pokoju.
Wzięłam szarą bluzę i czarne spodnie. Przebrałem się i usiadłem na łóżku.

-Gotowy?!!-do mojego pokoju wpadł zdyszany Li.

-Eee no?-odpowiedziałem.

-No chyba nie. Jeszcze przebrany nie jesteś.-Uniósł jedną brew.

-Jestem.-popatrzyłem na niego.

-Oj Lou, Lou...zero prestiżu. Zero.-powiedział i rzucił we mnie koszulą którą podniósł z ziemi.-Ubieraj to!

-No tak...zapomniałem, że topmodel Liam nie pozwoli mi wyjść do kina w bluzie...-westchnąłem.

-Dlatego ci o tym przypomniałem!-brunet uśmiechnął się jak dziecko.-Na co idziecie?-spytał kiedy założyłem koszulę.

-Em...no w sumie to...-przerwał mi.

-Kuźwa Lou ty nawet filmu nie wybrałeś?!-spytał a ja uśmiechnąłem się niewinnie. Westchnął i wyciągnął telefon z kieszeni.-Dobra pójdziecie na...-zaczął przesuwać palecm po ekranie.-Ooo!! Pięćdziesiąt twarzy Greya!!

-Co?-popatrzyłem na niego jak na debila.

-No tylko to dzisiaj puszczają...ale w sumie idealny film na randkę.-wzruszył ramionami.

-Fuck...co ona se pomyśli? Że jakimś zbokiem jestem?!-spytałem.

-Nie żeby coś ale ja już wiem co ona o tobie myśli...-uśmiechnął się zadziornie.

*******Meghan*******

Czekałyśmy z Isą na chłopaków. Stwierdziliśmy z Liamem, że pójdziemy się przejść albo coś jak Lou i Bella będą w kinie. Nawet nie namawiałam jej do ubrania sukienki bo to i tak by nie wyszło. Ubrała szary sweter i czarne rurki. Ja ubrałam czarną bluzę i do tego jasne jeansy.

-O matko idą...-Isa popatrzyła na mnie.-A nie mogą oni iść se do tego kina a my do mnie grać w simsy?-uśmiechnąła się zachęcająco.

-Jakie simsy?-spytał Lou stając za nią.

-Emm...żadne.-blondynka posłała mi błagalne spojrzenie ale ja nie miałam zamiaru nic robić a były trzy powody.
Pierwszy był taki, że chciałam się na niej odpłacić w ten sam sposób co ona mi kiedy to ja szłam do kina z Liamem. Drugi, że wreszcie może spędzi trochę więcej czasu sam na sam z Lou, a trzeci to taki, że Li napisał mi na co idą i chcę się pośmiać z Isy kiedy będzie mi zdawać relacje po powrocie z tego kina.

-To na co idziecie?-spytałam uśmiechając się do Liama, oboje wiedzieliśmy o co chodzi.

-Emm..no ten...no to może my już chodźmy.-Lou uśmiechnął się do nas i odeszli razem z Bellą a my z Liamem śmiejąc się ruszyliśmy w stronę parku.

********************************
Hej, przepraszam, że taki krótki ale jak go pisałam to mi się usunął i musiałam pisać od nowa 😒

                      Lounialle <3




Bad Direction Where stories live. Discover now