♥Rozdział 16.♥

9.7K 516 12
                                    

Byłam w domu mojego wilka już kilka dni . Alan i jego wataha dbali o to bym poczuła się jak księżniczka. Starał się być przy mnie przez całe dnie chyba że wzywały go sprawy sfory wtedy robił wszystko bym nie czuła się samotna. Poświęcając mi dużo czasu i... podobał mi się coraz bardziej taki męski, rycerski a przede wszystkim cierpliwy. Do niczego mnie nie zmuszał twierdząc, że poczeka aż będę gotowa na powrót mu zaufać.

Ceniłam to bo widziałam jak na mnie patrzy.

Dba tylko przesadnie o moje bezpieczeństwo, ktoś zawsze mnie pilnował podczas jego nieobecności.

Kiedy zapytałam go dlaczego to robi opowiedział mi o swoim kuzynie który napada na jego ludzi dlatego chciał, bym była bezpieczna a zwłaszcza, że po powrocie z szpitala doszło do kilku incydentów.

Siedzieliśmy w salonie rozmawiając kiedy słowa Alana zagłuszył huk . Szyba rozbiła się w drobny mak i nim się spostrzegłam Alan nakrył mnie swoim ciałem. Pomieszczenie zajęło się ogniem a ja dławiąc się gęstym dymem zaczęłam kaszleć . Chłopak chwycił mnie na ręce wynosząc z pokoju. Na zewnątrz panował hałas, Syreny alarmowe chodziły na pełnych obrotach z każdej strony dochodziły nas krzyki .

Okręcając się ze mną w ramionach Alan starał się ocenić sytuację zaatakowano także inne domy z których unosiły się kłęby dymu i ognia.

Zostaliśmy napadnieci

-Wszystko w porządku?

Głos Alana zabarwiony był troska kiedy postawił mnie na ziemi łapiąc w dłonie moja twarz szukał ran .

Był widocznie rozdarty pomiędzy chronieniem mnie a pomocą stadu .

Zobaczyłam jak z domu wychodzą pozostali domownicy.

-Udało się ugasić ogień. Oznajmiła Lala stając obok swojego męża i wnuczki .

Spojrzałam na Alana.

- Biegnij kochany , pomóż stadu poradzę sobie .

- Pilnuj jej Tom

Zwrócił się do pilnującego mnie na stałe wilka po czym ruszył przed siebie, po chwili zmieniając postać

Sytuacja nie wyglądała najlepiej ogień niszczył okoliczne domy i drzewa.

Musiałam pomoc stadu Alana,swojemu stadu przecież jestem ich Luna rzuciłam się na ratunek

-Ależ Luno! - zostałam natychmiast powstrzymana przez mojego strażnika

- Co jest tam są twoi ludzie - spojrzałam na niego

- Alfa skróci mnie o głowę jeśli coś ci się stanie- spojrzał na mnie rozglądając się z niepokojem chłopak był rozdarty między niepokojem o swoich bliskich a zapewnieniem mi bezpieczeństwa.

- Jestem twoją Luną i musisz mnie słuchać,poza tym musimy im pomóc - postanowiłam być stanowcza

Poskutkowało Tom westchnął.

- Dobrze spojrzał na mnie i wziął mnie za dłoń i pobiegliśmy na pomoc.

Podczas całej akcji ratunkowej nie wypuszczał mojej dłoni chyba,że to było konieczne i muszę powiedzieć iż polubiłam chłopaka i nawet wytworzyła się między nami więź dwojga ludzi którzy ramię w ramię robią coś ważnego dla dobra ogółu.

Kiedy Alan wrócił sytuacja była już opanowana. Trzy domy spłonęły doszczętnie jeden w połowie. A dookoła wyglądało jakbyśmy byli na polu bitewnym. Dookoła wynosiły się namioty i leżały szczątki dachów i różnych rzeczy,wciąż jeszcze unosił się gryzący dym.

Dostrzegł betę,który biegał od namiotu do namiotu

- Jak sytuacja- zapytał przejęty . Na szczęście nie ma ofiar śmiertelnych kilka mniej czy bardziej rozległych poparzeń i parę potruć. I to wszystko dzięki Lunie panie i jej sprawnie przeprowadzonej akcji ratunkowej sama nawet wyciągnęła dwójkę śpiących maluchów z północnego budynków - w głosie bety pobrzmiewał podziw.

- Co takiego!? - ryknął z niepokoju , rozglądając się poddenerwowany szukając jej wzrokiem, bo nigdzie jej nie widział.

Jego strach i lęk o ukochaną sięgnął apogeum i już raz mógł ją stracić, nie chciał raz jeszcze przez to przechodzić. Natomiast jego beta ciągnął dalej

- Myślę, że gdyby nie Luna i Tomek było by więcej ofiar bo oni jako pierwsi byli na miejscu- Alan odepchnął betę musiał znaleźć ukochaną.

Zaczął szukać jej zapachu.

Kiedy w końcu go zwęszył jej zapach. Widok który ujrzał nie spodobał mu się.

Odezwało się w nim palące uczucie zazdrości, bo ujrzał Lenę i tego buchającego hormonami wilczka który trzymał jego ukochaną za dłoni pomagając jej przejść przez szczątki drewnianego dachu. Od razu było widać ,że są w świetnej komitywie bo na koniec przybili sobie piątkę.

Kiedy oboje go dostrzegli młody zbladł na jego widok.

A kiedy Lena rzuciła mu się w ramiona i pocałowała go namiętnie po raz pierwszy sama i dobrowolnie w tej chwili wybaczył jej wszystko.
************************

Dziękuję

QuennOfShadow i zapraszam do jej ciekawego opowiadania.
Oraz
bluedreamer98

Ps: komentarz mile widziany

Moja i Tylko Moja. *ZAKOŃCZONE *Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz