♥Rozdział 26♥

6.6K 391 23
                                    

Przepraszam za błędy zostaną poprawione

- No musze przyznać, że nasza Luna mi zaimponowała - mówił jego beta kiedy również wyszedł powitać jego wuja. 

Jemu też Lena zaimponowała i to jak cholera bo żaden jeszcze człowiek nie wyszedł cało ze starcia z jakimkolwiek wilkołakiem. 

Na początku myślał, że Lena zachowała się tak z zazdrości ale znowu zaczęła go ignorować i nawet nie zeszła na dół nie okazując mu w ten sposób szacunku a nie przywykł do tego.

- Może byś ruszyła te dupsko na dół. A swoją drogą myślałem, że masz więcej dobrego wychowania i wiesz, że gościa niezostawia się w samopas.- Powiedział gdy miał dość jej siedzenia w pokoju kiedyś może było mu to na rękę. Ale teraz mu to nie wystarczało. 

Lena patrzyła na niego i milczał.

Jej obojętność najbardziej go wnerwiała, więc niezależnie od siebie ciągnął dalej.

- Może mam cię znowu uczyć posłuszeństwa - Lena zacisnęła ze złości zęby~ już lepiej, zawsze to jakieś uczucia -myślał 

-Albo tego jak być dobrą Luną - ciągnął dalej między dlatego, że chciał ją zmusić do działania. 

- Jestem pewna, że twoja kuzynka nie miała by nic przeciwko by mnie zastąpić -spojrzała na niego sucho. Nie rozumiał jej więc po co była ta szopka przed domem. Spróbował czegoś innego. 

- Wiesz co może jak się nad tym zastanowić to może masz rację bo sforze a zwłaszcza mnie jest potrzebne kobieta z krwi i kości a nie zimna bryła lodu.I wiesz co do tej pory nie liczyła się dla mnie żadna inna i dalej tak by było gdybyś zechciała. Ale skoro mnie nie chcesz wezmę co mi oferują a ty rób co chcesz. Póki co jednak musisz pełnić obowiązki Luny widzę cię za dziesięć minut na dole. - Rozkazał dodając, że mam  do wyboru to albo piwnice tylko, że teraz zostanę w niej na dłużej ale myślę iż wybierzesz te druge bo całkiem dobrze ci szło

Lena

Słowa Alana brzmiały lodowato. Wiedziała ,że nie żartuje

Nie miałam ochoty więcej oglądać tej blond małpy i miałam ochotę powiedzieć by się pieprzył. Zapomniałam jednak ze złości, że może słyszeć moje myśli. 

- Chętnie ale szkoda ,że nie z tobą - odpowiedział i podniósł mnie z podłogi i przerzucił przez ramię i zaniósł do salonu  W którym była już ta małpa i jego wuj i dodał jak by nigdy nic z uśmiechem.

- Luna miewa humory i usiadł za stołem.

- No cóż my ludzie bywamy delikatni - powiedziałam na złości blodynce bo,że wcale taka nie jestem i miała się okazję przekonać. 

Uśmiechnęłam się do wujka Alana a ta zołza nawet posiliła sie na przeprosiny chodź wiedziałam że robi to z musu by się popisać przed Alanem 

Ignorowałam ich i zaczęłam rozmawiać z wujkiem swojego partnera a,że rozmawiało mi się dobrze to jakoś przetrwałam tą kolacje.

Późnym wieczorem wyszłam na balkon zaczerpnąć świeżego powietrza i przypadkiem jak Alan spaceruje pod rękę z tą pijawką już podczas dzisiejszej kolacji zauwarzyłam jaki jest dla mniej miły. 

~ Ciekawie dla czego nigdy dla mnie nie był taki miły. No dobra z jednym wyjątkiem był kiedy miałam amnezje - pomyślałam. A zresztą co mnie to obchodzi. Wróciłam do łóżka. 

Ale obchodziło i z czasem co raz bardziej. Zwłaszcza, że Alan całkowicie przestał się mną interesować. Bywało ,że nie widziałam go cały dzień. Nawet jeśli była w pobliżu interesował się tylko Izabelą swoją kuzynka i czasami to z nią znikał na całe dnie.

Co robili razem mogłam się do myślić. Nawet słyszałam kiedyś jak kłócił się Lalą i ta pytała co on wyprawia a chwilę później słyszałam trzy głosy w tym blodyny, że coś w łazience jej się zepsuło. No i ja akurat musiała kąpać się w łazience Alana. Byłam pewna ,że specjalnie tak głośno sie zachowywała bym ją usłyszała i chwilę później przez swoje uchylone drzwi widziałam jak wraca do siebie w szlafroku. 

Sama Izabela wprost się nie kryła z tym ,że są razem i jest ze mną tylko dla zachowania pozorów i by uspokoić stado i tak są pod denerwowani z powodu Karla. Twierdziła

- Alan mi wspominał, że już nie może się doczekać kiedy się to wszystko skończy i zerwie więź mate. Niesądziłam że w ogóle można ją zerwać,ale tego Alan mi nie powiedział. To było w jego stylu

- Ja też - spojrzałam na nią i starałam się przybrać obojetną minę chodź w środku czułam ból bo wydawał się taki szczery kiedy mnie przepraszał i zapewniał, że mnie kocha.

- To musi być takie straszne być z kimś na siłę -dotknęła mojej dłoni spuczując głowę  gdy razem spacerowaliśmy. 

Domyślam się, ze ma na myśli Alana i chodź za wszelką cenę chcą udowodnić mi swoją przychylność wiedziałam, że udaje. 

- Tak zapewne poklepałam ja po ramieniu. Przypominam ci, że to ja zostałam zmuszona by z nim żyć a nie on ze mną więc na pewno coś do mnie czuł. -- Ale skoro chcecie być razem spokojnie nie będę wam stała na drodze. Mam tylko nadzieje, że Alan dotrzyma obietnicy i puści mnie wolno - powiedziawszy to odeszłam. Wmawiają niech sobie jest z kim chce co mi tam. Nie będę zazdrosna

Za mną podąrzał jak wierny pies mój ochroniarz. Chodził ze mną krok w krok nawet, wtedy kiedy Alan był w domu. Pilnował mnie nawet w nocy.

Współczułam  mu i nawet go za to przeprosiłam jednak nic więcej nie mogłam zrobić. To był rozkaz Alana i chłopak chciał czy nie musiał go wykonać. Napewno jego alfy, wygoda Toma nie interesowała.

~ Wszytko w porządku Luno - zapytał gdy udałam się na tyły domu.

- Tak - odpowiedziałam chodź nie było i znowu chciałam znaleźć się daleko gdzie nie było Alana i Izabeli ale wtedy zorientowałem się,że słyszę jego myśli i spojrzałam zdziwiona, na tego młodego szesnastoletniego chłopaka nawet dość przystojnego i jak każdy wilk zbudowanego. Nie tak jak Alan ale było miło na niego popatrzeć. I co ważne zaczynałam go coraz bardziej lubić,bo on jako jedyny z tej świty Alana przeprosił mnie kiedy pogrąrzyłam się w apati. Za to ,że nie może nic zrobić kiedy myślał, że nie słyszę. 

Teraz też patrzał na mnie zdziwiony. Przecież Alan mówił, że tylko wilki ze stada słyszą swoje myśli i to nie zawsze. Ludzie tacy jak ja słyszą tylko myśli swojego partnera.

Wstałam bo nagle z daleka zobaczyłam Alana i przestraszyłam się, że może zrobić chłopakowi krzywdę.

Naszczęście podeszła do nas Elwira która akurat mnie szukała i poszłam z nią nawet nie patrząc na Alana gdy przechodzilismy obok.

Oczywiście Tom podąrzył za nami w sporej odległość był dość dyskretny wchodząc do domu Elwiry spostrzegłam ,że Alan zatrzymuje Toma ale chwile później dołączyła do nich Izabela.

-  Czemu nic  z tym nie zrobisz - zapytała Elwira kiedy obie wyglądałyśmy przez okno i zobaczyliśmy jak Izabela wiesza się mu na szyję a potem go całuję a on bynajmniej jej nie zabrania. Odeszłam od okna, moje serce przeszł ból i wiedziałam, że przepadam bo zakochałam się w tym potworze go za to nienawidziłam. 

***********************
Mam na dzieje, że rozdział się wam spodoba.
W następnym rozdziale. Lena zmienia nastawienie i pytanie chcecie zobaczyć jak wygląda.
Czekam na komentarze.




Moja i Tylko Moja. *ZAKOŃCZONE *Where stories live. Discover now