♥Rozdział 27♥

7.2K 415 37
                                    

- Nie płacz tylko pokaż Alanowi co może stracić i że jesteś lepsza od tej flądry.

Słowa Elwiry jeszcze kilka sekund później brzęczały mi w uszach. Elwira mówiła jeszcze między innymi to ,że jestem o wiele ładniejsza od tej pindy powinnam tylko podkreślić swoją urodę i wartości i może mi pomóc zrobić się na bóstwo.

- A jeśli on coś do niej czuje - zastanawiałam się dziwiąc się sobie ale było to silniejsze ode mnie.

-To spraw by poczuł bo ta ździra nie wygra z więzią mate i dobrze o tym wie. Pokaż im na co cię stać uwiedź go - zachęcała mnie wilczyca. Nie byłam pewna czy tego chcę Elwira wspomniała iż jestem na wygranej pozycji bo jeszcze żaden wilk nie oparł się uczuciom do swojej mate chodźby nie wiem jak by się starał i Alan nie będzie wyjątkiem - przekonywała nowo nabyta kumpela. Dodając,że z jej partnerem było podobnie.- On też mnie nie chciał a ja jego

- Kurwa dawaj a co mi tam jak nie dla niego to dla siebie -zdecydowałam nagle i ostatecznie.

-No to tak się zachowuje prawdziwa Luna -Elwira klasnęła w dłonie mówiąc, że czekała aż się obudze dorzucając ,że tak mnie odpicuje,że Alan mnie nie pozna.

I do cholery po czterech godzinach i z daleka od lustra bo Elwira nie pozwoliła mi rzucić okiem na swoją pracę.

Jednak takiego wspaniałego efektu się nie spodziewałam i szczerze mówiąc sama się niepoznawałam. Byłam w szoku sama nigdy bym się nie odwarzyła na tak radykalną zmianę.

Ale Rany Boskie nigdy w życiu tak świetnie nie wyglądałam!*(Zdjęcie na górze)

Wszystko w moim wyglądzie mi się podoba począwszy od zafarbowanych na czerwono włosów po wyrazisty makijaż po kobiecy i seksownye ubranie.

- Rany laska Alan oszaleje na twoim punkcie - zachwycała się wilczyca swoim dziełem gdy stałam przed dużym lustrem w salonie domu Elwiry.

- Nie sądzę - spojrzałam na nią.

- Chcesz dowodów - zapytała moja wilcza przyjaciółka zaglądając mi przez ramię i zanim zdążyłam się zorientować co chcę zrobić zbyt byłam pochłonięta przpatrywaniem się w swoje odbicie w lustrze.

Póki Elwira nie zawołała Toma, który stał na zewnątrz i użyła do tego postępu.

-Tom Lunie się coś stało- i chłopak z lotem błyskawicy znalazł się w środku inaczej nie odważyłby się wparować do domu zajętej wilczycy podczas nieobecności w domu jej partnera. To jedno z niepisemnych praw wilków. Czegość nauczyłam się przebywając z tymi dwiema wilczycami Karoliną i Elwirą. Więcej przebywała z nimi dwiema i z Tomem więcej czasu niż z Alanem.

- Co się stało Lunie? - zapytał wystraszony Tom i umilkł nagle na mój widok.

- To nie był mój pomysł - uśmiecham się lekko do swojego prywatnego ochroniarza.

Na równi z jego głosem usłyszałam jego myśli. ~Piękna - i wyszedł zderzając się w drzwiach z mężem Elwiry który spojrzał na niego zdziwiony. Ja też byłam nieco zdziwiona jego zachowaniem ale kto wie co się dzieje z tymi wilkami może miał nam za złe ,że go oszukaliśmy.

Beta Alana na widok swojej połówki uśmiechnął się ciepło i z radością. Zachowywał się tak jak by się za nią stęsknił.

Poczułam się taka sama opuszczona.

- To ja już pójdę - zwróciłam się do nich bo miałam wrażenie, że chcą zostać sami ale zaraz oboje jednocześnie zaprotestowali a Elwira zaproponowała mi wino przystałam na to chętnie potrzebowałam rozluźnienia.

Moja i Tylko Moja. *ZAKOŃCZONE *Where stories live. Discover now