♥Rozdział 24 ♥

7.3K 411 6
                                    

Kiedy Karolina weszła do biura Alan poczuł jak jego wnętrzności zaciskają się

-Alfo stan Luny jest wciąż bez zmian.

Ostatni raz gdy usłyszał głos Leny ta nazwała go potworem po czym opadła w stan dziwnego otępienia wszystko przestało mieć dla niej jakiekolwiek znaczenie. Wpatrywała się wciąż w jedno miejsce nie jadła i nie przyjmowała tez żadnych napoi . Stało się to czego najbardziej się obawiał . Sprawił że się załamała już na dobre można było śmiało powiedzieć, że złamał jej psychikę

Wiedza że wprawił ją w taki stan spedzał mu sen z powiek. Nie ważne ile czasu ją prosił błagał a nawet płakał nic nie zmieniło jej stanu.

Z dnia na dzień Lena

Była coraz słabsza i widocznie uchodzilo z niej życie widok swojej Luny w takim stanie sprawił że miał ochotę wyć. Przez swoja głupotę stał się wobec niej bezsilny. On również był jak zombi zaprzestał szukania wrogów rozmyślając jak zwrócić jej życie.

Nagle myśl o tym że mogła by ułożyć sobie życie z kimś innym nie wywoływała w nim chęci mordu chciał by jego dziewczynka powróciła do świata żywych. .. by się uśmiechała ...

- Alfo! Karolina wciąż stała w salonie patrząc na swojego alfe w ostatnim czasie stado zaczęło czuć jego niepokój na własnej skórze ale byli przekonani że Lena jest załamana przez stratę dziecka .

- Alfo. Z Luna jest coraz gorzej podawane dożylnie leki oraz jedzenie nie odniosły pożądanych skutków. Jest wręcz odwrotnie .

- Tyle sam zauważyłem.

Lena stała się blada ... a jej pięknie i pełne połysku włosy stały się brzydkie i szare .

- Alfo jeżeli pozwolisz ... wydaje mi się że Luna powinna udać się do szpitala specjalstycznego ja sam niewiele mogę pomóc .

Alan słysząc to przestał nad sobą panować waląc lekarza prosto w zęby.

- Twierdzę tylko, że tam lepiej zajmą się psychika naszej luny .

- Nie oddam jej do domu wariatów bo nie jest szalona !!

- Musisz się Alfo przygotować na to, że z czasem będzie coraz gorzej ...

- Nie ! Nie do cholery nie poddam się

Podoszedł do łóżka Leny biorąc ja w ramiona i składając na czole pocałunek. Wiedział, że jego dziewczynka musi żyć nawet kosztem jego złamanego serca. Szepcząc jej do ucha słowa otuchy obiecał również ze uwolni ja jeżeli tylko będziesz z nią w porządku..bujajac ja w ramionach powtarzał jej to raz po raz nie zwracając uwagi na płynąca po jego policzku łzę. ..

Robił to wielokrotnie obejmując ją i kołysząc próbując łagodnie przekonać.

Oszalały z rozpaczy

próbował ją rozbudzić i podniecić wsadzając jej dłoni w majtki ale skończyło się na tym, że sam się podniecił do tego stopnia iż musiał sobie ulżyć.

- A krew - zapytała Lala wyrywając go z otchłani rozpaczy w której chciał się pogrążyć wraz z ukochaną

- Napój ją swoją krwią poleciła

- Zwariowałaś?! - Spojrzał na nią kładąc ukochaną na poduszkę.

Nie mógł jej tego zrobić mogła jeszcze bardziej od tego oszaleć

Lena:

Sen i tylko sen przynosił ukojenie dlatego chciałam tylko spać bo w śnie byłam w innym świecie i ja byłam silna mogłam wtedy stawiać czoło problemom i nie byłam sama zawsze ktoś mi w śnie towarzyszył ktoś na kogo mogłam liczyć.

Żyłam w snach nawet na jawie. Na początku było mi trudno wyłączyć myśli

Później było mi wszystko jedno czy Alan mnie zgwałci, zabije czy zje. Nawet nieobchodziło mnie, że widzi mnie nagą kiedy Lala i Karolina pomagały mi się wykąpać.

Obrałam sobie jeden cel i w niego patrzyłam to było cudowne tak nic nie czuć pogrążyć się w marzeniach nicości która z każdym dniem wciągają coraz bardziej, głębiej.

Jakiś czas później

Pomału docierał do mnie jakiś hałas i słyszę to coraz głośniej. Czysty ,przeraźliwy płacz i krzyk. Czując, że ktoś cierpi bardziej niż ja.

Chcę wstać lecz nogi odmawiają mi posłuszeństwa w ustach czuje posmak krwi.

- Luno - do sypialni wszedł Tom i podbiegł do mnie. Musiał usłyszeć tace którą zrzuciłam ze stolika.

- Słyszałeś? Ktoś krzyczał coś musiało się stać.

- Tak słyszałem ale alfa kazał mi z tobą pani zostać - spojrzał na mnie kiedy złapał mnie w pasie i założył sobie moją dłoń na ramię.

- Zabierz mnie stado mnie potrzebuje- spojrzałam na niego słabo ale naprawdę czułam rozpacz i smutek innych i co dziwne ten smutek przywrócił mnie

Na placu przed domem stało dużo ludzi ze spuszczonymi głowami pogrążeni w smutku bezsilności i złości. Wszystko to również ja odczuwałam.

Tom ze mną pod pachą przedarł się przez tłum prawie ciągnął mnie za sobą bo połączyła nogami.

Skąd miałam siły by stać na nogach chyba trzymałam się resztką woli.

Kiedy poprosiliśmy jakąś kobietę i ta powiedziała

- Przepraszam Luno

- wtedy wszyscy odwrócili się w naszą stronę. On też

Nie patrzyłam na niego i tak naprawdę nie widziałam nikogo tylko same cienie sylwetek, bo przedemną leżał martwy mężczyzna a przed nim płakała kobieta to jej krzyk usłyszałam.

Alan znalazł się przy mnie. Nie zdążył zareagować ze zdziwienia,że wogule wstałam. Upadłam na kolana przed kobietą i obiełam ją szepcząc jej że nie jest sama.

Nawet nie poczułam że zostałam podniesiona a usłyszałam jego głos.-Przepraszam ale muszę to zrobić - Alan brutalnie przycisnął mi swój nadgarstek do ust a w moje usta napłyneła jego krew. Zaczęłam się dławić i chciałam ją wypluć ale trzymał ją mocno.

************************
Z tą krwią być może wilkołaki tak nie robią ale mój jest inny.

Dziękuję za komentarze to bardzo miłe

Komentarze plis




Moja i Tylko Moja. *ZAKOŃCZONE *Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz