♥Rozdział 38♥

5.6K 357 34
                                    

Dziękuję za pomoc w napisaniu rozdziału konwalja

          
                  ***
Alan szalał z niepokoju, a przez jego wybuch w salonie nie było już żadnego całego mebla. Ze zdenerwowania szarpał swoje włosy, a jego warga krwawiła przez liczne przygryzł dnia. 

Ten idota myślał, że zwykła kula może go zabić. Jednak nie zwrócił uwagi na to, że ma jeszcze w żyłach krew Leny, która na dodatek wczoraj go napoiła, co praktycznie czyni go niezniszczalnym. 

Przypomniał sobie, jak niemal go błagała, żeby ją ugryzł, kiedy pracował między jej miękkimi udami. Samo wspomnienie jej gładkiej, delikatnej skóry wewnętrznie go uspokajało. Tak spodobał jej się ten pomysł, że po chwili stwierdziła, iż odgłos picia jej krwi dodatkowo ją podnieca. Prawie bez zastanowienia spełnił jej prośbę, nie mogąc pohamować zwierzęcego pociągu. Dodatkowo wszystko podsycał moment jej szczytowania i wypowiadanego jego imienia z rozchylonych ust.

Jej zapach opatulil go całego, a uczucie dotyku i miękkich warg doprowadzało go do obłędu. Na samo wspomnienie innych rąk, które głaszczą jej delikatne piersi ogarniała go złość i chęć przelania krwi. Ona była jego. TYLKO Jego. 

A teraz jego mała, biedna kruszynka została porwana. Znakomicie zdawał sobie sprawę z tego, że ten bydlak może ją skrzywdzić zwłaszcza, że jest pełnia. 

Z ogromnego niepokoju o nią nosiło go, a ciało niebezpiecznie się spinało, przez co każdy bał się do niego podejść.

W pewnym momencie nawet płakał z bezsilności i poczucia winy, gdyż świadomość tego, co ten drań może jej zrobić sama w sobie go przerażała.

Musi ją odnaleźć, bo czas działa na jej niekorzyść. Kiedy już to zrobi, ten skurwiel będzie cierpiał i odpłaci mu za każdą sekundę, kiedy jej przy nim nie było.

Tak jak reszta tej trójki zdrajców.

Najbardziej jednak zawiódł się na wujku, na którym chęć zemsty była również wielką co na Krisie
Teraz najważniejsza jest Lena.

Po tej krótkiej chwili, która zdaje się trwała wieczność, puścili się za nim w pogoń mimo, iż jego rana dawała się we znaki. 

Niestety, ale wraz z Tomem zgubili trop po godzinie poszukiwania. Pełni rozgoryczenia, złości i chęci zemsty zawrócili do domu, gdzie będą mogli pomyśleć, co robić dalej. 

Zamroczyło go w momencie, kiedy zdał sobie sprawę, że Luna mogła pomyśleć, iż on nie przeżył, tak samo jak Tom, któremu wbito w ciało nóż. 

(Na szczęście nie wyrządził mu wielkiej krzywdy, a rana nie była tak głęboka, jak mogłoby się wydawać.)

Teraz chłopak, który również bardzo martwił się o Lenę, podążał za swym Alfą z taką samą żądzą zemsty.

Alan bardzo dobrze wiedział, co może czuć Luna w tym momencie, a to go bolało najbardziej. Musiał ją odzyskać, inaczej może zrobić coś głupiego. 

Kiedy znaleźli się w środku budynku, na resztkach mebli w salonie zauważył Elwirę, Lalę i parę innych wilków, którzy na jego widok od razu wstali. Po krótkim przywitaniu wszyscy usiedli wokół stołu myśląc nad planem, który mogli wcielić w życie. Każdy ze zgromadzonych chciał pomóc, gdyż bardzo polubili i w jakimś stopniu zżyli się z Luną.

- Kurwa, pierścionek! - Alan niczym opętany wstał na nogi patrząc szerokimi oczami na każdego ze zgromadzonych.

- Pierścionek? Jaki pierścionek Alanie? - zapytał jego beta, który jako jedyny mówił do niego po imieniu. 

Moja i Tylko Moja. *ZAKOŃCZONE *Where stories live. Discover now