♥Rozdział 43♥

5.7K 339 31
                                    

Dziękuję Konwalja

***
- Alanie - zwróciłam się do ukochanego, kiedy leżałam  głową na jego piersi. Tego poranka Alan nie byłby sobą, gdyby nie postawił na swoim i wziął mnie jeszcze raz kilka minut po pierwszym stosunku. 

Powiedział porostu:

"Wybacz kochanie, ale jestem Alfą i znowu chcę cię mieć" 

Wiedziałam, że bez maści od Lali się nie obejdzie. Jednak czułam, że właśnie tego nam potrzeba. To było naszym szczęście. Tylko naszym. 

Kiedy podniosłam się do siadu z zamiarem dopytania o staruszkę, w mojej głowie się zakręciło, a między nogami mogłam odczuć pieczenie. Alan widząc mój grymas zadziornie się uśmiechnął mówiąc, że zaraz coś na to zaradzi. Po chwili mogłam poczuć jego oddech między nogami. 

- Żebyś nie pomyślała, że jestem samolubem - dodał z rozbawieniem. 

Był szczęśliwy i dawał mi szczęście. To było dla mnie najważniejsze. Z nadmiaru endorfin, które wytworzyło moje ciało, zapomniałam go zapytać o starsza kobietę. 

Chciałam by już tak było zawsze. 

W sumie, to już się stało, bo Alan starał się zadowolić mnie na każdym kroku, nie tylko w łóżku. 

Na moje szczęście, już następnego dnia strurlałam się z łóżka i poczułam mdłości. 
Momentami przechodziły, by po chwili wrócić mocniejsze.
Podejrzewałam, że Kris mnie czymś zaraził,, przez co ogarnęła mnie wewnętrzna panika. W tym też momencie  pożałowałam całą sobą, że nie dałam się zbadać  lekarzowi. Pamiętam jak sobie obiecałam, że nigdy więcej nie dam się nikomu więcej dotknąć, oprócz Alana. 

A teraz? Teraz nie wiem jak mu powiedzieć o tej całej sytuacji. Nie umiem ustać i patrząc mu prosto w oczy wyrzucić swoje obawy. 
Ostatnio stał się taki troskliwy i nadopiekuńczy. Zachowywał się tak od czasu porwania. Starał się. Robił wszystko co tylko mógł, abym czuła się bezpiecznie. 

W momencie, kiedy tracił mnie z zasięgu  oczy dłużej niż kilka minut, od razu zaczynał poszukiwania. Co dziwne, zawsze wiedział gdzie znajduje się w danym momencie. 
Dalej jedynym mężczyzną którego tolerował był Tom. 

Tylko dlatego, że mógł okazać się moim bratem - i prawdopodobnie nim był. 

Właśnie czekaliśmy na wynik badań DNA, który mam nadzieję potwierdzi nasze przypuszczenia. Naprawdę chciałabym, aby okazało się, że mam rodzeństwo. 

Ale bez względu na wynik badań - Tom zawsze będzie moim bratem. W tym momencie spacerujemy ramię  w ramię po ogrodzie i rozmawiamy na ten temat. Tom również chciałby, aby to wszystko okazało się prawdą.  Przy okazji wypytałam go o staruszkę, jednak jak się okazało, nikt nie widział  jej na miejscu zdarzenia. 

Alan był gdzieś na terenie sfory. Podejrzewam, że dlatego Tom jest w pobliżu, chociaż Alan zarzeka się, że Tom osobiście obrał sobie za sprawę honoru moją ochronę.  Dodał, że wcale nie musi go specjalne nakłaniać, aby podczas jego nieobecności był obok mnie. W sumie, to nic mi nie zagraża, bo przecież wszyscy z tej pięknej rodzinki nie żyją. Jak się później okazało - głównym dowodzącym był Kris, a nie jego brat Karl, co lekko mnie zaskoczyło. 

Musiałam jednak przywyknąć do tego, że najpierw miałam jednego zaborczego wilka - teraz mam dwóch. 

W dodatku Karolina zawsze dotrzymywała mi  towarzystwa. Alan stwierdził twardym, mocnym tonem, że tak już zostanie i to nie podlega dyskusji. 

Nazywam dziewczyne Damą Dworu albo w myślach Służką, bo przypominała mi dziewczyny, które zawsze chodziły za sułtankami na dworze Pana. Szczerze mówiąc, pogodziłam się już z tym, że Alan chce mnie kontrolować, oczywiście nie do końca. Nie ukrywam, ale był strasznie słodki, kiedy się tak troszczył. 

Kiedy tak spacerowałam z Tomem zobaczyliśmy Christiana. Już z daleka mozna było usłyszeć jego krzyki, że ma dla nas dobre nowiny, a w prawej ręce trzymał kopertę, w której jak się domyślam były wyniki badań. 

- Przeczytaj - zwróciłam się do Toma. Byłam bardzo poddenerwowana, a zarazem niewyobrażalnie ciekawa i troszkę podekscytowana. Z góry zakładałam najlepsze. 

- Musimy porozmawiać Luno - szept Christiana dotarł do mojej uszu. Zaniepokoiłam się, bo Christian był lekarzem, a skoro szeptał to tak, aby nie doszło do słuchu osób trzecich, to było coś ważnego. Jednak już po chwili moje ciało zawładnęła ogromną radość, a na wszystkich twarzach pojawił się szeroki, szczery uśmiech. Od razu rzuciłam się w ramiona Toma i mocno go objęłam, którypodniósł mnie do góry i zaczął kręcić wokół własnej osi. 

- Nareszcie mogę cię nazwać siostrą i powiedzieć, że cię kocham, siostrzyczko - mówił szczęśliwy. A w jego oczach pojawił się błysk radości. 

Nie wiedziałam co powiedzieć, i jedyne na co się zmogłam to obejmowanie go oraz płacz przemieszany ze śmiechem. 

Niestety, ale cały nasz zapal przerwał Christian wspominając, że musi mi coś jeszcze powiedzieć i najlepiej by było, aby Tom zostawił nas samych. 
Nawet gdy odparłam, że nie mam przed bratem tajemnic, ten nalegał. 

"Co za typ!" Myślałam poddenerwowana. Przyznaję, że nigdy szczególnie go nie lubiłam. 

Zgodziłam się prosząc Toma. Nie! Prosząc mojego brata,  by mnie zostawił, ale jednak nadal był w pobliżu.  

Chłopak nawet uśmiechnął się na określenie "brat". Dla mnie też był to niezwykły i wyjątkowy zwrot. 

- Słucham - spojrzałam chłodno na przystojnego lekarza.  Nauczona złymi doświadczeniami wolałam trzymać się na dystans, zwłaszcza od wilków - samców, przez co minimalnie cofnęłam się w tył.
Dodatkowo nie spodobało mi się to co powiedział. 

- Jesteś w ciąży Luno - jego słowa odbjały się jeszcze chwilę w moje głowie. Nie mogłam przyswoić tej informacji. Wszystko się potwierdziło. Moje życie zmieniło się w tej sekundzie o 360°. 

Teraz pozostaje zasadnicze pytanie: Czyje to dziecko?

- Nie mów o tym Alanowi - spojrzałam na lekarza błagającym wzrokiem. Czułam, jak moje ciało przejmuje panika, a mięśnie niekontrolowanie się napinają. Po raz pierwszy spojrzał na mnie z przychylności i zrozumieniem. Patrząc na jego twarz, kątem oka dostrzegłam kierującego się w naszym kierunku uśmiechniętego Alana.

Wpadłam w panikę, a mój oddech od razu przyspieszył.  Na szczęście Tom, który zauważył moje dziwne zachowanie, kazał mi szybko ukryć myśli, aby Alan nie mógł ich odczytać. 
Zdziwiłam się, że w ogóle jest to możliwe, ale ze strachu szybko zrobiłam co kazał niewiele o tym myśląc. Na szczęście - udało się. 

************************
Jednak nie koniec! Nie umiem się z wami i Alanem rostać. :-)

Jak myślicie czy ciąża skomplikuje sprawy?

Moja i Tylko Moja. *ZAKOŃCZONE *Where stories live. Discover now