♥Rozdział 19♥

9.8K 449 13
                                    

Tym razem  Alan zapadł w drzemkę, wstałam z łóżka ubrałam się i zjadłam spóźnione śniadanie które na tacy przyniosła Karolina już miałam obudzić Alana obserwując jego profil gdy tama w mojej głowie puściła i wszystko sobie przypomniałm i poczułam się oszukana, wykorzystana i jak ostatnia szmata zarzucając sobie, że po tym jak Alan mnie porwał uderzył i próbował zgwałcić. Przez niego omało się nie zabiłam. Nie mogłam sobie darować,że oddałam mu się z dobrej woli i jeszcze robiłam mu dobrze. 

Uczucie było tak przytłaczające ,że miałam ochotę wymiotować, płakać i wiać jak najdalej od niego. Wyszłam z sypialni i zeszłam na dół, wyszłam z domu przez nikogo nie zatrzymywana.

Uszłam jeszcze parę kroków i puściłam się biegiem do lasu. Wtedy usłyszałam syreny alarmowe.  Słysząc za sobą pościg i głosy które krzyczały

- Że Luna uciekła a potem głos Alana 

~ Wracaj do cholery i tak nie uciekniesz~ słyszałam w głowie jego głos. Zaczęłam biec jeszcze szybciej,ale na nic się to zdało bo chwilę później zostałam powalona na ziemię

- Mogę wiedzieć co ty do cholery wyprawiasz - zapytał wkurzony nie on był na maksa wkurwiony po czym podniósł mnie brutalnie z ziemi zanim stały dwa wilki jednym był chyba Tom rozpoznawałam go po oczach.

Wpadłam w szał  kiedy złapał mnie w pasie Tom i ten drugi wilk na znak Alana dyskretnie odalili się  

-Zostaw mnie! Nie rozumiesz, że nie chce mieć z tobą nic wspólnego. Nienawidzę cie  i brzydze się tobą  wykorzystałeś mnie i moją chorobe ,żeby zadowolić swoją chuć i zabrałeś mi to co miałam najcenniejszego- krzyczałam. Nie rozumiesz ,że chciałam to zrobić z kimś kogo pokocham - krzyczałam szarpiąc się, bijąc go i krzycząc. Najgorsze było to ,że nie robiło to na nim wrażenia powiedział tylko

- Szkoda a mogło być tak pięknie. Mam już dość twoich fochów  skoro nie rozumiesz, że jesteś moja musi spotkać cię kara i muszę nauczyć cię posłuszeństwa. Powiedziawszy to przerzucił mnie sobie przez ramię i zaniusł do domu i wrzucił do piwnicy, powiedział ,że będę tu siedzieć aż z mądrzeje i  nie zrozumiem, że jestem jego mate Luną stada i jego partnerką na całe życie i nie ważne jak bardzo bym chciała od niego  odejść. Nie uda mi się to bo wolał by mnie zabić niż pozwolić  uciec. Jeśli jeszcze raz spróbuję uciec to zrobi to bez wahania. Spojrzał na mnie lodowato i bez względnie byłam pewna, że nie żartował po czym wyszedł zatrzaskajac za sobą drzwi.

Po jego wyjściu nikt mnie nie odwiedzał przez następne dni podsuwano mi tylko jedzenie i picie. 

Na samym początku nic nie jadłam. Chciałam tylko umrzeć ropaczając nad sobą.

W końcu byłam tak głodna ,że się skusiłam. 

Zaczynała mi doskwierać

samotność i myślałam, że zwariuje dla zabicia czasu zaczęłam liczyć pęknięcia na ścianach. 

W końcu pan i władca zaszczycił mnie swoją obecność. 

Przyszedł i przyniósł ze sobą krzesło po czym usiadł i zapytał czy już przemyśliłam swoje zachowanie. 

- Pieprz się! - Spojrzałam na niego roześmiał się na głos.

- Chętnie ale tylko z tobą - odpowiedział i dodał, że uwielbia mój cięty język. 

- Po moim trupie wole tu zdechnąc niż być znowu twoja- spojrzałam na niego z pogardą i odwróciłam się do ściany by na niego nie patrzeć. 

- Jak chcesz dla mnie możesz tu siedzieć w nieskończoność stąd na pewno nie uciekniesz - odpowiedział zezłoszczony i dalej mi się przypatrywał. Siedział

tak chyba cały dzień aż zaczynało mnie to irytować.

- Czemu to robisz ? - Czemu zmieniasz moje życie w piekło? - Wkurzyłam się w końcu.

-Czemu nie weźmiesz sobie innej chętnej wilczycy - pytałam kiedy cisza stała się zbyt przytłaczająca.

- Odpowiedź jest prosta bo chcę i pragnę ciebie i wierz mi nie chcę zamienić twojego życia w piekło . Nigdy tego nie chciałem,zmusiłaś mnie do tego. - Alan pochylił się na krześle i ciągnął dalej

- Gdybyś się postarała mogło być nam dobrze  - rozmarzył się chłopak , wiedziałam do czego zmierza. 

- Nie rozumiem czemu wciąż  mi się opierasz kiedy twoje ciało drży w moich ramionach i krzyczysz z namiętności.

- Myślę ,że mogła bym tak z każdym - wiedziałam jak go zranić i miałam racje wstał i kopnął krzesło ze złości. 

- Skoro ja cię nie będę miał to żaden inny też powiedział i wyciągnął nóż z zapaska poczym podszedł do mnie.

Wystraszona uciekam w kąt mojej celi która miała być moją celą śmierci.

- Udowodnie ci, że nie żartowałem - podszedł do mnie i przycisnoł mi ostrze noża do brzucha i nacisnął  na równi z bólem i płaczem zaczęłam go błagać i obiecywać że zrobię co zechcę.

- Widzisz do czego mnie- zmuszasz - mówił łaskawie i z wyrzutem na twarzy kiedy zaniósł mnie na górę rozebrał do bielizny i zajął się opatrywaniem mi  brzucha.Rana krwawiła ale chyba nie była poważna i chyba naprawdę żałował,było mi już wszystko jedno tam w piwnicy zrozumiałam jedno mianowicie ,że lepiej chyba będzie dla mnie jak zaczne go słuchać. Czułam się tak jak wtedy gdy kuzyn przypalał mnie papierosami. Zaszczuta i poniewierana nie umiałam mu się długo przeciwstawić aż doszło do najgorszego i uciekłam z domu Alanowi nieuciekne. Myślałam zwłaszcza po wypadku, z balkonem kiedy chłopak jest inny zwłaszcza, że tak się starał i był taki delikatny gdy się kochaliśmy

- Kurwa -zaklął aż drgnełam na dźwięk jego głosu, zauwarzył to. Rana była chyba bardziej głęboka niż myślał bo krew wciąż leciała z rany wyszedł za drzwi i zawołał Lale a ja dyskretnie wytarłam oczy,to też już widział.

Lala jęknęła na mój widok i spojrzała na mnie ze współczuciem, po raz pierwszy chyba odważyła się mi spojrzeć w oczy.

-Ja tu nic nie pomogę ranę trzeba zaszyć a bez środków przeciwbólowych tego nie zrobię.

Po czym odciągnęła Alana na bok i kazała mu zadzwonić po Chrystiana pytając czy zwariował, że tak mnie traktuje.

************************
Kochani jak rozdział piszcie bo chyba mi nie wyszedł.
CZEKAM NA WASZE KOMENTARZE! !!

Moja i Tylko Moja. *ZAKOŃCZONE *Where stories live. Discover now