♥Rozdział 22♥

7.8K 397 27
                                    

  Jeszcze nie widziałam tak wiekowej staruszki wiekiem bliżej nieokreślonym. 
Była tak pomarszczona, że prawie nie można było stwierdzić czy ma otwarte oczy, a skóra po wykrzywionych reumatyzmem dłoni była tak cienka, że obawiałam się iż pęknie. 

Kiedy pojawiłam się z Alanem kobieta obrazu przemówiła.

- Czego  jeszcze chcesz przecież masz to co chciałeś - zwróciła się do niego i od razu spojrzała na mnie, a jej wzrok był  hipnotyzujący i świdrujący.

Kobieta mierzyła mnie wzrokiem od góry do dołu i zatrzymała się na mojm brzuchu i zatrzymując wzrok na dłużej. 
Mruczała coś pod nosem o naczyniu, które z pustego staje się pełne. 

Było to tak dziwne, że nawet Alan był zdziwiony jej zachowaniem,  ja zaczęłam się po prostu bać kobiety i przysunełam się do Alana, który posłał mi uspokajający uśmiech i podszedł do kobiety.

- Dość tych bzdur wiedźmo! Powiedz gdzie jest Karl? - zirytował  się Alan czułam ,że zaczyna brakować mu cierpliwości, a to może skoczyć się źle dla staruszki. Ale nie spodziewałem się ,że może to zrobić. Właściwie czemu się dziwię przecież mnie też to zrobił.

W końcu stracił cierpliwości i uderzył staruszkę mówiąc jej , że jego się nie zdradza. 

Alan uderzył ją tak mocno, że kobieta zatoczyła do tyłu i upadła podniósł ją za ubranie po czym krzyknął na kobietę oraz zapytał skąd jego kuzyn wiedział gdzie ja się znajduje skoro on sam ,żeby mnie odnaleźć musiał skorzystać z jej pomocy.
Kobieta pokiwała głową, że nie wie - groźny alfa wpadł w furie zaczął okładać kobietę. 
Byłam przerażona jego zachowaniem i jego brakiem sumienia oraz jakiegokolwiek szacunku do osób słabszych , starszych oraz tym,że żaden z jego mięśniaków nie powstrzymał Alana. 
W normalnym ludzkim odruchu było mi szkoda kobiety i bałam się o nią, bo kobieta ledwo trzymała się na nogach podtrzymywana przez jego goryli, a twarz miała całą we krwi.

W porę zdałam się otrząsnąć z szoku spowodowanym okrucieństwem partnera. Musiałam coś zrobić .

- Alan kochanie zostaw tą kobietę. -podeszłam do niego obejmując go w pasie i odciągając od staruszki starałam się by zabrzmiało to przekonująco kobieta spojrzała na mnie z wdzięcznością.
Z nad pleców Alana widziałam jak Tom oddycha z ulgą chyba też mu się nie podobało zachowanie alfy. 

- Nie wtrącaj się ! -Alan spojrzał na mnie ostro i delikatnie mnie odsunął od siebie nie rozumiałam go. Miałam niemalże ochotę krzyknąć, że jest sadystą ale obawiam się iż to dla mnie źle by się skończyło. Ponieważ nikt nie może podważać zdania alfy nawet jego luna. Czegoś się nauczyłam od Alana i postanowiłam iść za jego tonem myślenia

- Na pewno jest inny sposób. Tak robisz jej krzywdę i nic z niej nie wyciągniesz.

Chłopak zastanowił się spoglądając na mnie. Odetchnęłam, ponieważ obawiałam się że więcej uderzeń wiedźma by nie wytrzymała. 

Uśmiecham się do niego i pocałowałam w policzek dla lepszego efektu.

-To jest prawdziwa Luna. -uśmiechnął się do swoich ludzi i złapał mnie za dłoń po czym brutalnie do siebie przyciągnął oraz tak samo brutalnie pocałował.
Jego pocałunki nie sprawiały mi przyjemność niemal, że wysysały ze mnie powietrze i boleśnie dociskając swoje usta. Omal nie udławiłam się jego językiem i poczułam ból w okolicy ust.

Nie wiem co działo się z Alanem w tej chwili, ale był jak rozjuszony byk i zachowywał się tak jak by go to podniecało i nakręcało.

Chodź bałam się go w tej chwili najbardziej na świecie to byłam zmuszona oddać mu pocałunek,obiełam go za szyję.

Krzyki kobiety rozchodziły się po całym domu kiedy ludzie Alana od brudnej roboty torturowali kobietę.

Próbowałam zasłonić uszy leżąc i płacząc z bezsilność. Leżąc w sypialni, do której wrzucił mnie na łóżko Alan gdy próbowałam mu przeszkodzić w torturowaniu prądem staruszki.

Pierwszy raz odetchnęłam na jego widok był wkurzony, a to mogło znaczyć ,że albo czarownica pożegnała się z życiem albo nic nie powiedziała co w obu przypadkach nie wróżyło dla niej nic dobrego.

Usiadł obok na łóżku odsunęłam się od niego pociągające kolana. 

Spojrzał na mnie pożądliwie mierząc mnie wzrokiem oraz patrząc na moje nogi i piersi.  Na sobie miałam krótkie  szorty i bluzkę na ramiączkach, w dodatku nie dawno wróciłam spod prysznica i moje mokre jeszcze włosy opadły mi luźno na ramiona .
Patrzył na mnie tak intensywnie, że robiło mi się gorąco. 

Byłam kobietą i cieszyłam się, że działam tak na swego faceta,chodź zostałam zmuszona by z nim żyć. 
Jednak po tym co dziś zrobił nie miałam ochoty na seks.

- Nic nie powiesz.- zwrócił się do mnie wstając i zaczął się rozbierać Rozpinając koszulę. 

Kiedy to robił obserwowałam go 

- Jesteś za miejsce moja mała śliczna rozkoszna mate i musisz zrozumieć, że w świecie wilków rządzą  inne prawa. - mówił dalej, a ja zastanawiałam się obserwując dyskretnie jego wysportowane mocne ciało i twardy jak kaloryfer brzuch i myślę jak tak wspaniale wyglądający facet może być taki okrutny.

-Nie chce skoczyć tak jak ona. - wyrwało mi się byłam zła na siebie, że taki facet na mnie działa. Alan zacisnął zęby z złości i z przebiegłym uśmiechem rzucił w moją stronę i błyskawicznie znalazł się przy mnie.

- Będziesz krzyczeć ale z rozkoszy.- powiedział

~ Niedoczekanie twoje - pomyślałam. 

~ Zobaczymy  - spojrzał na mnie a jego myśli klebiły się w głowie i zaczął mnie całować najpierw delikatnie, a gdy nie doczekał się żadnej reakcji z mojej strony, bo nie oddawałam pocałunków ani się nie zbraniałam.  Stał się bardziej zaborczy.

-Chciałem żeby było nam obojgu dobrze, ale jeszcze za tym zatęsknisz.- spojrzał mi w oczy, a jego wzrok były lodowaty potem jednym ruchem zerwał mi szorty.

Nie byłam przygotowana gdy znalazł się we mnie więc jęknęłam głośno.

***********************
Komentarze mile widziane.

Tak,tak wiem Alan jest zły.

Nieplanuje tego samo się piszę ;-)

Wkrótce jednak gorzko zapłacze

Ps:
Dziękuję tym którzy mi pomagali

Moja i Tylko Moja. *ZAKOŃCZONE *Donde viven las historias. Descúbrelo ahora