— Piotrek! — zawołał Johansson. — Papryka się skończyła! — podniósł się z miejsca, ledwo trzymając się na nogach.
— Masz — Polak podał mu słoik, śmiejąc się typowo dla jego osoby.
— Polewajcie, a nie gadacie! — tym razem krzyczeć zaczął Freitag.
Siedziałem na końcu stołu i przyglądałem się temu wszystkiemu. Zdecydowanie za dużo alkoholu. W przeciwieństwie do nich, ja wypiłem tylko jednego drinka. Teraz sączyłem sok pomarańczowy. Chyba jako jedyny w tym lokalu nie byłem pijany. Opróżniłem zawartość szklanki do końca i widząc jak Richard wchodzi na stół i zaczyna tańczyć, wstałem z miejsca. Stanąłem na przeciwko niego.
— Temu panu już dziękujemy — powiedziałem, ściągając go ze stołu.
— Ale Markus — jęknął przedłużając moje imię.
— Żadnego, ale. Wracamy do hotelu — złapałem go pod ramię zacząłem prowadzić w stronę naszego noclegu.
— Nigdzie nie idę — Richi zatrzymał się i odwrócił do mnie tyłem, gdy tylko wyszliśmy na zewnątrz.
— Idziemy — złapałem go za nadgarstek i pociągnąłem w swoją stronę, ale on nie ruszył się z miejsca.
— Nie — fuknął obrażony.
— Idziemy — powtórzyłem.
— Nie — został przy swoim.
— Richard. Wracamy. Do. Hotelu — oddzieliłem każde słowo.
— Nigdzie nie idę — dla zaakcentowania swoich słów usiadł na ziemi.
— Nie wierzę — szepnąłem i przetarłem twarz dłońmi. — Jak dziecko... — podszedłem do niego i przerzuciłem sobie przez ramię. Nie był jakoś bardzo ciężki.
— Zostaw mnie! Wracam do klubu! — zaczął się wyrywać.
— Chciałbyś — prychnąłem.
Pijany Richard, to zdecydowanie najgorszy Richard. Po wielu krzykach i protestach ze strony Freitaga w końcu stanęliśmy pod drzwiami jego pokoju. Postawiłem go na ziemi.
— Dawaj kartę — wyciągnąłem rękę w jego stronę.
— Nie dam — wypuściłem powietrze z ust.
— Richard, nie mam ochoty się z tobą użerać, więc oddasz kartę, albo sam ją sobie wezmę — nie zareagował. — Jak chcesz — westchnąłem zmęczony jego zachowaniem.
Podszedłem do niego i zacząłem przeszukiwać jego kieszenie. Poszukiwaną rzecz znalazłem w tylnej kieszeni jego spodni. Otworzyłem drzwi i wepchnąłem go do środka, a on usiadł na łóżku.
— Markus — spojrzał na mnie.
— Co chcesz? — zapytałem niechętnie.
— Pomóż mi — podniósł ręce do góry, a ja przewróciłem oczami.
Podszedłem do niego i ściągnąłem jego bluzę. Odłożyłem ją na krzesło stojące obok.
— Co jest? — Richard dalej się we mnie wpatrywał. — Aha — zrozumiałem o co chodzi. Nachyliłem się i rozpiąłem guzik oraz rozporek jego spodni. — Podnieś się — wykonał moje polecenie, a ja zsunąłem z niego spodnie, które również położyłem na krześle. — Kładź się — zgasiłem światło, zapaliłem lampkę nocną i już miałem wychodzić.
— Marko? — usłyszałem za plecami cichy głos.
— Hm? — odwróciłem się do niego.
— Nie zostawiaj mnie samego... — zrobił smutną minę.
— Połóż się — postawiłem krzesło obok łóżka i usiadłem na nim, a Richard wykonał moje polecenie. — Śpij — odchyliłem się i zamknąłem oczy.
— Marko...
— Co znowu? — jęknąłem.
— Przytul mnie — wyciągnął w moją stronę ręce.
No tak, typowy Richard po alkoholu. Westchnąłem i zdjąłem buty, już po chwili leżałem na boku z Richim wtulonym w moją klatkę piersiową. Już prawie zasypiałem.
— Markus? — mruknął cicho w moją koszulkę.
— Tak?
— Kocham cię — szepnął.
— Co? — myślałem, że się przesłyszałem.
— A ty mnie kochasz? — spojrzał mi w oczy.
— Richi idź spać, gadasz głupoty — objąłem go.
— Nieprawda — fuknął zdenerwowany. — Odpowiedz mi — zrobił smutne oczy.
— Richi... — westchnąłem ciężko. — Tak, kocham cię — uradowany ponownie się we mnie wtulił i po chwili zasnął.
Rano będziemy musieli o tym pogadać... Zamknąłem oczy i po kilku minutach sam spałem.
_______________________________________
Po prostu musiałam coś napisać kiedy zobaczyłam, że Rysiu zgolił wąsa. Przy okazji bardzo lubię ich razem, a z racji, że jest ich na wattpadzie mało, stwierdziłam, że będzie ok.
![](https://img.wattpad.com/cover/138817800-288-k481310.jpg)
YOU ARE READING
Hard way - ski jumping one shots
FanfictionNo one said it would be easy... ▪️11.04.2018 - #732 - fanfiction ▪️13.11.2018 - #6 - skijumping ▪️17.11.2018 - #1 - oneshots ▪️02.02.2020 - #6 - homo