i will fight for you - part two | D. A. Tande x J. A. Forfang

1.7K 114 12
                                    

Otworzyłem oczy, niemal od razu z powrotem je zamykając, za sprawą rażącego światła padającego na moją twarz. Przeciągnąłęm się i sięgnąłem telefon leżący na stoliku. Odblokowałem ekran, a moim oczom ukazało się to, co każdego poranka. Dwadzieścia nieodebranych połączeń i pięćdziesiąt wiadomości. Jak zwykle od tej samej osoby. Przeczytałem wszystkie, a w moich oczach wezbrały łzy. Daniel, może i myślisz, że ignoruję to wszystko, ale nie. Dalej mam nadzieję. Jeszcze sobie nie odpuściłem. Jeszcze... Podniosłem się z łóżka i ubrałem dresy. Przeleciałem wzrokiem po pokoju. Na komodzie stało nasze wspólne zdjęcie zrobione w pierwszą rocznicę. Byliśmy tacy szczęśliwi. Dalej możemy... Tym razem z moich oczu popłynęły łzy. Usiadłem na łóżku i zacząłem szlochać. Dlaczego to wszystko się tak potoczyło? Dlaczego nasz związek się posypał? Siedziałem tak do momentu, w którym usłyszałem pukanie do drzwi. Podniosłem się i ruszyłem do przedpokoju. Przechodząc przez korytarz, spojrzałem w lustro. Lekko mówiąc wyglądałem okropnie. Oczy zaczerwienione i opuchnięte od płaczu, do tego zrobiły mi się pod nimi sińce, rozczochrane włosy, za duża bluzka. Jednym słowem masakra. Otarłem łzy i pociągnąłem nosem. Przymknąłem powieki i otworzyłem drzwi.

— Forfi... — znów usłyszałem głos, za którym tak bardzo tęskniłem i kolejny raz tego dnia zacząłem płakać. Jak bardzo przeklinałem siebie za to, że byłem taki słaby.

Tande natomiast wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi. Stanął koło mnie i po prostu mnie przytulił, a ja dopiero w tamtym momencie uświadomiłem sobie, jak bardzo mi tego brakowało. Wtulilem się w jego tors i zacisnąłem pięści na jego bluzie, a on mnie objął.

— Tęskniłem, Danny — wydukałem w końcu po chwili milczenia, odsuwając się.

— Ja też, nawet nie wiesz jak bardzo — otarł moje łzy i pocałował w czubek głowy. — Przepraszam cię za tamto, nie wiem co we mnie wstąpiło, to był głupi impuls. Obiecuję Ci, że to już nigdy się nie powtórzy — znów zamknął mnie w uścisku. — Wrócisz do mnie? — wtulił twarz w moje włosy.

— Nigdy tak naprawdę od ciebie nie odszedłem — szepnąłem.

Daniel lekko się odsunął i musnął moje wargi swoimi. Złapał mnie za pośladki i podniósł, a ja owinąłem swoje nogi wokół jego bioder. Złożyłem na jego ustach krótki pocałunek i wtuliłem się w jego szyję. Już się nie odzywaliśmy, słowa nie były nam potrzebne. Wystarczyła sama bliskość naszych stęsknionych dotyku ciał.

_______________________________________

Tak na dobranoc, mam nadzieję, że nie zepsułam 💞

Hard way - ski jumping one shotsWhere stories live. Discover now