we need to talk | M. Eisenbichler x R. Freitag

1.1K 89 22
                                    

Wracaliśmy właśnie z treningu. Widoki za oknem busa spowite były czernią. Siedziałem, opierając głowę na szybie i z braku innego zajęcia przeglądałem instagrama. Przesuwałem palcem po ekranie, sporadycznie dając serduszka pod niektórymi zdjęciami. Westchnąłem, kiedy mój względny spokój został przerwany przez kogoś, kto usiadł na miejscu obok mnie. Podniosłem wzrok z nad wyświetlacza i przeniosłem go na nowoprzybyłą osobę. W mroku dostrzegłem zarys sylwetki Andreasa. Chociaż nie widziałem jego twarzy, wiedziałem, że przygląda mi się marszcząc brwi - za pewne zastanawiał się co ma mi powiedzieć. Patrzyłem na niego wyczekujaco.

- Musimy porozmawiać, Markus - w końcu wydusił.

- Coś się stało? - uniosłem brew. Co jak co, ale takie słowa padające z ust Wellingera nie były codziennością.

- Nie - pokiwał głową. - Znaczy tak - szybko się poprawił.

- W takim razie słucham - wzruszyłem ramionami, chowając telefon do kieszeni moich dresów.

- Sprawa wygląda tak, że... - zamilkł i chwilę zastanawiał się co powiedzieć. - Wiesz... - ściszył głos. - Severin wrócił do kadry, no nie? - szeptał jak najciszej potrafił, ale dalej tak, żebym słyszał co do mnie mówi.

- No tak i co w związku z tym? - nie rozumiałem o co mu chodzi. Młodszy westchnął, kiedy usłyszał moje pytanie.

- Boże, Eisenbichler... - nad nami nagle pojawiła się głowa Karla. - Naprawdę nie wiesz o co chodzi? - kiwnąłem głową na nie, a ten westchnął chcąc okazać swoje rozgoryczenie moją niewiedzą. - Dwa siedzenia dalej, po prawej - mężczyzna spojrzał w tamtym kierunku.

Lekko wychyliłem się zza siedzenia, żeby mieć lepszą widoczność. Odruchowo zacisnąłem pięści, kiedy zrozumiałem o co chodzi moim kadrowym kolegom. Kawałek dalej siedzieli prowadząc rozmowę Richard i Severin. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że Freund znajdował się zdecydowanie za blisko czarnowłosego. Prychnąłem, kiedy Richard wybuchnął śmiechem, słysząc coś, co powiedział mu drugi Niemiec.

- Właśnie o to nam chodzi - zaczął Andi.

- Severin wrócił i jak widać... - kontynuował Karl. - Ciągnie go do Richiego, przez co twoje szanse teraz maleją.

- No właśnie - przytaknął Andreas - a ja nie pozwolę na to, żeby ktoś psuł mój otp, dlatego musisz wziąć sprawy w swoje ręce i zrobić coś, żeby Severin zostawił Richarda w spokoju - wydął policzki w geście zdenerwowania.

- Niby co mam zrobić? - przewróciłem oczami. - Iść do niego i powiedzieć, że ma zostawić Richiego w spokoju, bo się w nim bujam, ale jakoś nie po drodze jest mi, żeby mu to powiedzieć? No błagam was, to brzmi żałośnie... - przerwałem kiedy Karl, który w dalszym ciągu stał nad nami, odchrząknął znacząco.

Wraz z Andreasem podążyliśmy za wzrokiem mężczyzny. Wciągnąłem powietrze, a Andi pisnął, kiedy zobaczyliśmy, że Severin coraz bardziej zbliża się do Richarda. Ten jakby trochę speszony odsuwał się, ale niezrażony tym Freund dalej zmniejszał dzielącą ich odległość. Wpatrywaliśmy się z Andreasem w tą scenę z niemym krzykiem zastygłym na ustach, wiedząc co zaraz może się wydarzyć. Najbardziej oprzytomniały z nas, Karl podniósł się z miejsca i ruszył w kierunku dwójki siedzącej z przodu. Nie przejmując się zdziwionym spojrzeniem trenera, kiedy zajął miejsce obok niego, odwrócił się w stronę mężczyzn. Z Andim uważnie śledziliśmy każdy jego ruch. Przez chwilę coś mówił, później kiwnął głową i wrócił do nas.

- I co? I co? I co? - Andreas podskakiwał na fotelu.

- Nic - wzruszył ramionami.

- O czym z nim rozmawiałeś? - zmarszczyłem brwi.

Hard way - ski jumping one shotsWhere stories live. Discover now