- Już nawet nie potrafisz mnie zadowolić - dłoń Kennetha po raz kolejny wylądowała na moim policzku. - Jesteś beznadziejny - pchnął mnie na łóżko i wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami.
Opadłem na materac, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Dlaczego to tak wygląda? Jeszcze do niedawna między nami wszystko było w jak najlepszym porządku. Szeptaliśmy do siebie czułe słówka, przytulaliśmy, wolne chwile spędzaliśmy razem, ale Kenny się zmienił... Na gorsze. Stał się agresywny, krzyczał, bił mnie i zmuszał do seksu. Czułem się z tym okropnie. Jak zwykła, tania kurwa, która daje dupy na zawołanie, bo po części tak było. Tylko, że tamtym paniom się płaci, a co ja z tego mam? Nic oprócz roztrzaskanej psychiki. Chwyciłem białą poduszkę i przycisnąłem ją sobie do twarzy. Zamknąłem oczy i zacząłem głośno szlochać.
- Johann, coś się stało? - usłyszałem pukanie i głos dobiegający zza drzwi. Usiadłem na łóżku.
- Komu, mi? Nie, wszystko w porządku - starałem się zabrzmieć jak najwiarygodniej.
Osoba po drugiej stronie chyba mi nie uwierzyła, ponieważ już po chwili klamka drgnęła, a drzwi otworzyły się i w pokoju stanął nie kto inny jak Daniel Andre Tande.
- Forfi, co się dzieje? - podszedł do mnie i usiadł obok, a ja wybuchnąłem płaczem. - Spokojnie - objął mnie ramieniem.
- Ja już tak dłużej nie mogę - wychlipałem. - Bo... - wtuliłem się w jego rękę.
- Powoli - pogładził mnie po plecach.
- Bo Kenneth... - Daniel czekał cierpliwie. - On mnie bije i... - zawiesiłem. - Zmusza do... - po mojej twarzy spływało co raz więcej łez.
- Rozumiem, nie kończ. Dlaczego nikomu nie powiedziałeś? - zapytał po chwili ciszy.
- Wstydzę się - mruknąłem.
- Nie masz się czego wstydzić, głupku - mocniej mnie przytulił. - Jedyną osobą, która powinna się wstydzić jest Gangnes i proszę cię, nie płacz już.
- Ok - pociągnąłem nosem.
Tande otarł moje policzki z łez, a ja się w niego wtuliłem.
- Johann - usłyszałem koło ucha poważny głos Daniela - musisz z tym skończyć.
- Wiem - szepnąłem, Daniel zaczął kołysać nas na boki - tylko, że... Boję się - zarzuciłem chłopakowi ręce na szyję i wszedłem na jego kolana.
- Pójdę do niego z tobą, dobrze? - pokiwałem głową na tak i przymknąłem powieki. Daniel przeczesywał palcami moje włosy, gdy drzwi ponownie się otworzyły i do pokoju wparował Kenneth.
- Co wy robicie? - warknął.
W jednej chwili Danny strącił mnie ze swoich kolan na materac i znalazł się przy nim.
- To ja powinienem zadać ci to pytanie - złapał go za koszulkę.
- Wypierdalaj stąd w tej chwili, bo sam cię wprowadzę - wysyczał Kenneth, a Daniel prychnął.
- Doprawdy? Zobaczymy - w tym momencie pięść Tandego wylądowała na szczęce bruneta.
Ten nie pozostawał mu dłużny i oddał cios trafiając tuż pod okiem blondyna. Daniel zachwiał się i cofnął dwa kroki. Kenneth ponownie znalazł się przy nim i już przymierzał się do kolejnego ciosu, ale Tande był szybszy, i jego pięść wylądowała na brzuchu Gangnesa. Starszy nieprzygotowany na uderzenie poleciał do tyłu. Daniel jako dobry kolega nie pozwolił mu upaść i przytrzymał go za koszulkę.
- Nawet nie próbuj zbliżać się do Johanna - wysyczał mu prosto w twarz, na której już chwilę później ponownie znalazła się jego pięść. Uderzył jeszcze kilka razy. - Wypierdalaj i nigdy nie wracaj - wyrzucił go za drzwi. Przypatrywałem się temu wszystkiemu z przerażeniem.
Zatrzasnął drewnianą konstrukcję i wrócił do mnie.
- Już teraz będzie dobrze - ponownie wciągnął mnie na swoje kolana, zamknął w uścisku i zaczął szeptać na ucho. - Wszystko się ułoży, obiecuję ci - złożył delikatny pocałunek na moim czole.
Zamknąłem oczy i ukryłem twarz w jego koszulce, a Danny oparł swoją brodę o moją głowę. Wdychałem cudny zapach perfum blondyna już prawie zasypiając. Starszy chyba wyczuł, że zaczynam odpływać, bo odchylił się do tyłu i położył na materacu. Tym sposobem położyłem się na jego klatce piersiowej, otulony silnymi rękoma blondyna.
- Dziękuję, że jesteś - wyszeptałem.
- Nie dziękuj, Forfi - mocniej mnie do siebie przycisnął.
Wygodniej ułożyłem się w jego ramionach i pierwszy raz od dłuższego czasu bezproblemowo zasnąłem, wsłuchując się w rytm bicia serca blondyna.
_______________________________________
Nie miałam dodawać niczego w najbliższym czasie, ale książka wskoczyła dzisiaj na dziewięćset ósme miejsce w fanfiction, do tego jest już prawie dwieście pięćdziesiąt gwiazdek i ponad tysiąc dwieście odsłon. Z tej okazji chciałabym wam bardzo podziękować za każdy głos i komentarz, bo to naprawdę motywuje do działania. W sumie nie wiem co dalej napisać, bo nie umiem w podziękowania xd
Co do shota, znowu Daniel i Johann, ale nic nie poradzę na to, że tak ich kocham.
Ostatnio brakuje mi inspiracji, a shoty napisane na zapas już się kończą, więc możecie składać zamówienia. Para skoczów i jakiś zarys fabuły. Nie obiecuję, że napiszę wszystko, ale postaram się.
Mam nadzieję, że się podoba.
Jeszcze raz dziękuję i życzę miłego dnia/wieczoru/dobrej nocy.
Do następnego.
Kamila ♥️
![](https://img.wattpad.com/cover/138817800-288-k481310.jpg)
YOU ARE READING
Hard way - ski jumping one shots
FanfictionNo one said it would be easy... ▪️11.04.2018 - #732 - fanfiction ▪️13.11.2018 - #6 - skijumping ▪️17.11.2018 - #1 - oneshots ▪️02.02.2020 - #6 - homo