miss you | J. A. Forfang x D. A. Tande

737 71 13
                                    

Kilka dni po Sylwestrze wieczorami nadal dało się usłyszeć huki petard i zobaczyć jak liczne kolorowe iskierki rozbłyskują na nocnym niebie. Ludzie skrupulatnie pozbywali się zapasów fajerwerków kupionych na potrzeby tej jednej, sylwestrowej nocy. Johann absolutnie na to nie narzekał, wręcz przeciwnie. Co wieczór siadał w oknie z nosem przyklejonym do szyby i wyczekiwał, kiedy tylko będzie mógł zobaczyć kolejny wybuch. Zachowywał się jakby znów miał osiem lat, ale nie przejmował się tym.

Daniel po imprezie sylwestrowej był naprawdę zajęty. W nowym roku musiał załatwić masę spraw, łącznie z piekielnie ważną wizytą u lekarza. Chłopak miał niespełna siedemnaście lat, a czuł się jakby urodził się co najmniej w latach osiemdziesiątych. Dorosłość deptała mu po piętach i zdecydowanie nie podobała mu się ta świadomość. Blondyn miał tyle na głowie, że nawet nie zauważył jak i kiedy minął mu pierwszy tydzień nowego roku. Był po prostu bardzo zabiegany, a może tylko sobie to wmawiał..?

Johann każdego wieczora siedział w oknie i nie tylko wyglądał w poszukiwaniu fajerwerków, ale i oczekiwał przyjścia Daniela. Wiedział, że chłopak ma dużo zajęć, liczył jednak, że znajdzie chwilkę, którą mu poświęci. Mimo tego, nawet po tygodniu od sylwestra, gdy blondyn nadal nie zjawił się w jego domu, nie złościł się. Forfang był niezwykle wyrozumiałym chłopakiem, może nawet aż za bardzo. Daniel mógł być pewien, że pomimo tej tygodniowej ciszy z jego strony, młodszy nie piśnie słówka zażalenia. Bardzo możliwe, że wcale nie byłby zły, gdyby Daniel nie kontaktował się z nim przez miesiąc. Właśnie to w nim uwielbiał, bo nienawidził wysłuchiwać jakichś kazań i narzekań.

Johann czuł się jednak źle z tym, że Tande nawet nie próbował się z nim spotkać. Dlatego też po przeczekaniu równych siedmiu dni, postanowił zadzwonić do blondyna. Chwycił swój telefon w dłoń i położył się na łóżku, wybierając jego numer. Przyłożył komórkę do ucha, oddychając ciężko. Daniel odebrał po niespełna trzech sygnałach.

– Cześć myszko – Daniel rzucił wyraźnie ucieszony.

– Hej – witając się, zająknął się lekko. – Danny, tęsknię za tobą, przyjdziesz do mnie? – wypalił nieśmiało zanim starszy zdążył cokolwiek powiedzieć. To niesamowite, że po roku związku nadal był tak uroczo niepewny.

Po drugiej stronie zapanowała cisza. Johann nie wiedział jak ma ją interpretować, więc zaczął się lekko obawiać. Co jeśli Daniel wcale nie chciał się z nim spotkać?

– Będę za pół godziny – westchnął w końcu blondyn.

Johann w myślach krzyknął z radości, a raczej miał nadzieję, że zrobił to w myślach... Żegnając się, zakończył połączenie i usiadł na łóżku, okrywając swoje ramiona grubą kołdrą. Naprawdę tęsknił za Danielem, nie był przyzwyczajony do tak długiego odseparowania. Może nie było to zdrowe, ale tak już miał - szybko przywiązywał się i uzależniał od najbliższych mu osób.

– Co robisz, kochanie? – niespodziewanie do jego pokoju zajrzała mama.

Johann odwrócił twarz w jej stronę. Biło od niej takie ciepło, że chłopak miał ochotę rzucić się jej w ramiona. Pozostał jednak na swoim miejscu.

– Daniel ma niedługo przyjść – na dźwięk tego imienia kąciki jej ust uniosły się jeszcze wyżej.

Kobieta naprawdę lubiła chłopaka swojego syna. Może faktyczne trochę trudno było jej zaakceptować, że Johann woli mężczyzn, bo jak każda matka chciała w przyszłości mieć dom pełen wnuków, ale skoro ten był szczęśliwy, nie mogła mu tego odbierać. Forfang zawsze miał w niej oparcie, mógł zgłosić się do niej z każdym problemem, zawsze starała się być najlepszą matką jaką mogła.

– To świetnie – widocznie rozpromieniała. – Dawno go u nas nie było – szatyn przytaknął.

– Otworzysz mu drzwi, kiedy przyjdzie? – posłał jej uśmiech, do którego zawsze miała słabość.

– Oczywiście – zaśmiała się perliście i z powrotem zamknęła drzwi jego pokoju.

Po jej wyjściu, Johann zatopił nos w telefonie. Przeglądał swoje media społecznościowe począwszy od Instagrama, kończąc na Twitterze. Jakoś musiał umilić sobie czas oczekiwania. Daniel wszedł do jego pokoju akurat, gdy ten był w trakcie publikowania swojego najnowszego zdjęcia.

– Hej, słońce – blondyn od razu podszedł do łóżka.

Gdy tylko Johann go zobaczył, na jego twarzy momentalnie pojawił się szeroki uśmiech. Wyciągnął ręce w jego stronę, dając mu do zrozumienia, że chce się poprzytulać. Tande wcale nie musiał zastanawiać się czego wymaga od niego młodszy. Machinalnie usiadł na materacu i wciągnął go na swoje kolana, tuląc do siebie. 

– Tęskniłem – szatyn z wyraźną ulgą wtulił twarz w jego bluzę.

Daniel złożył delikatny pocałunek na czole młodszego Norwega, wiedział, że ten uwielbia takie małe gesty. Siedzieli w ciszy, napawając się swoją bliskością przez długi czas. Spokój panujący w pokoju zakłócały tylko ich oddechy i spokojne bicie serc. Obydwaj woleli milczeć, słowa były dla nich zbędne, rozumieli się bez nich.
_______________________________________

Pamiętacie jak napisałam, że w tym tygodniu nie opublikuję już niczego? Zapomnijcie.

Miłego weekendu!

Hard way - ski jumping one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz