a little party never killed nobody | D. Prevc & others

414 21 1
                                    

Gdyby ktoś zapytał Domena o to jak spędził sobotni wieczór w Willingen, chłopak prawdopodobnie popłakałby się na samo wspomnienie o nim.

Wszystko zaczęło się bardzo miło, gdy po hotelu rozniosła się wieść o imprezie organizowanej przez Niemców na cześć zwycięzcy — Stephana Leyhe. Chłopak przyjął ją bardzo entuzjastycznie, w końcu dawno nie miał okazji się napić. Co prawda miał być tam jego brat, który wciąż traktował go jak czternastoletnie dziecko, ale Domen zawsze mógł próbować wtopić się w tłum i unikać Petera. Taktyka ta mogła okazać się bardzo skuteczna, zważając na to, że zaproszeni zostali wszyscy skoczkowie oraz nieoficjalnie członkowie sztabów i innych ekip nadal stacjonujących w hotelu (niektórzy bowiem wyjechali zaraz po otrzymaniu wiadomości o odwołaniu niedzielnego konkursu). Zawodnicy zaczęli zbierać się w hotelowym klubie już o dwudziestej. Domen pojawił się w nim godzinę później, gdy towarzystwo zaczynało powoli się rozkręcać. Co prawda nikt nie tańczył jeszcze na stołach ani nie leżał pod nimi, ale zabawa dopiero się zaczynała, mieli przed sobą całą noc.

Po wejściu na salę, chłopak od razu skierował się do stolika, przy którym siedzieli Polacy. Jak zaczynać to porządnie. Wszyscy przywitali go z otwartymi ramionami i zaraz postawili przed nim kieliszek. Może nawet kielich, bo jeśli chodzi o pojemność, był naprawdę potężny. Spędził tak pijąc shot za shotem kilkanaście minut. Między kolejnymi kolejkami, z zaciekawieniem wysłuchiwał życiowych rad Piotra Żyły. Piotrek był już wypity, lekko seplenił, ale nadal dało się go zrozumieć.

— Posłuchaj Demonie, jeśli chcesz złapać Pikachu, musisz robić to z pasją. Nie możesz rzucić pokeballa byle jak, byle było. Powinieneś robić to w ten sposób — w tym momencie zaczynał prezentować ruchy ciała, rzucając klopsikami w tłum zgromadzony na parkiecie.

Domen naprawdę doceniał i kodował w pamięci te jakże cenne wskazówki. Następnym razem, gdy nadarzy mu się okazja, by złapać Pikachu, uda mu się. Dzięki Piotrkowi stał się bardziej zdeterminowany, żeby tego dokonać. Pomimo naprawdę miłego towarzystwa i pochłaniającej rozmowy, Prevc musiał opuścić to towarzystwo. Czuł, że jeśli dalej będzie wlewać alkohol w swój organizm w takim tempie, nie pociągnie zbyt długo, a tego wieczora naprawdę chciał się zabawić. Dlatego chwilę później oddalił się od stolika Polaków, dziękując za mile spędzony czas.

Kolejnym punktem w jaki uderzył był bar. Przy nim niestety nie spotkał nikogo z kim mógłby się napić, więc sam poprosił barmana o drinka. Dziś wszystko szło na koszt Niemców, więc Domen nie miał zamiaru się ograniczać. Gdy sączył powoli pinacoladę, delektując się jej słodkim smakiem, dosiadł się do niego Forfang. Mimo tego nie odezwał się ani słowem. Chłopak zlustrował go wzrokiem i doszedł do wniosku, że ten wcale nie usiadł tu dla towarzystwa, po prostu potrzebował chwili na uboczu. Siedział lekko zgarbiony, podpierając głowę na dłoni. Jego wzrok był jakiś nieobecny. Prevc domyślał się co mogło spowodować jego stan. Wiedział, że szatyn i Tande to nierozłączna para. Ba! Wiedzieli to wszyscy! Ci Norwegowie chodzili razem wszędzie, dosłownie wszędzie. Dlatego zobaczenie go bez Daniela u boku nie było czymś zwyczajnym. Patrząc na chłopaka, domen domyślał się, że musiał pokłócić się z blondynem. W końcu Johann to prawdziwa drama queen i tego też świadomi byli wszyscy. Na pierwszy rzut oka widać było, że funkcjonowanie bez Tandego u boku przychodziło mu z trudem.

— Jeszcze raz to samo — Domen pokazał prawie na migi barmanowi, który na szczęście załapał o co chodzi.

Drugiego drinka chłopak sprezentował swojemu starszemu koledze. Johann jakby zauważył Domena dopiero, gdy przed jego nosem pojawił się kieliszek. Zmarszczył brwi lekko zaskoczony, gdy Domen posłał mu tylko przyjazny uśmiech, który Johann, o dziwo, odwzajemnił.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 28, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Hard way - ski jumping one shotsWhere stories live. Discover now