Twoja historia

4.3K 122 15
                                    

Undertaker

Twoja rodzina była naprawdę sporawa. Serio, bardzo trudno byłoby was zliczyć i połowy osób nie znałaś. Sama miałaś trzy starsze siostry i dwóch braci, ale wszyscy wyjechali daleko od Londynu, a ty jako najmłodsza zostałaś sama z rodzicami. Rodzeństwo widziałaś naprawdę rzadko, co było dość przykre. Rodzice dość często urządzali bale, ale oni zawsze wymawiali się brakiem czasu lub czymś innym. Ty i twoi najbliżsi zdawaliście sobie sprawę, że to jedynie kłamstwa, ale i tak potem zostawałaś samą z całą gromadą antyków. Nie miałaś pojęcia kto jest kim i trzymałaś się z boku.

***

-Tu jesteś- staruszka uśmiechnęła się ciepło.

Niepewnie to odwzajemniłaś, zastanawiając się nad tym kim jest owa kobieta.

-Moja droga kruszynka, jak urosłaś- złapała cię za policzki, dokładnie przyglądając się twojej twarzy.-A jak śliczna, to ewidentnie geny mojej rodziny- pogłaskała cię po policzku.

Nie odpowiedziałaś, uśmiechałaś się niepewnie.

-Tak, tak, moja krew- uśmiechnęła się i zaraz potem zniknęła wśród innych członków twojej rodziny oraz nieznanej ci elity.

Odetchnęłaś z ulgą, opierając się o kolumienkę.

-Ciotka Sybilla, mieszka na obrzeżach Londynu- powiedziała matka, podchodząc do ciebie z lampką szampana w dłoni.

Upiła łyk, patrząc na tańczące pary, a tobie rozjaśniło się w głowie. Czyli to była ta ciotka, uśmiechnęłaś się, bo zrozumiałaś już wszystko.

Finny

Twój ojciec od zawsze chciał nauczyć cię walki. Matka nawet nie zdawała sobie jak śmiercionośne bronie miała w rękach jej córeczka.

-Dokładnie tak- uśmiechnął się mężczyzna, widząc że poprawnie złapałaś pistolet.

Nacisnęłaś na spust i trafiłaś w drzewo, które powinnaś. Podskoczyłaś z radości, uśmiechając się do taty.

-Wspaniale myszko- poczochrał cię po włosach, wyciągając ci z rąk pistolet, a następnie chowając go do pokrowca.

Chwycił cię i posadził sobie na ramionach.

-A teraz chodźmy, bo moja wspaniała żona, a twoja mamusia, straci cierpliwość, albo zacznie narzekać, że siwieje przez nas w tak młodym wieku- roześmialiście się.

-Ale przecież mamy włosy są takiego samego koloru- stwierdziłaś nieco zdziwiona.

-Ona twierdzi inaczej- powiedział mężczyzna uśmiechając się lekko.

Kilka lat nauki, oczywiście w tajemnicy przed matką i postanowiłaś zostać zabójcą na zlecenie. Miałaś z tego duże pieniądze, ale była też gorsza część pracy: wyrzuty sumienia. Nie potrafiłaś spać w nocy, tylko płakałaś. Jednakże jako jedynaczka musiałaś zacisnąć zęby i dalej pracować, bo niczego innego nie potrafiłaś. Twój ojciec po tym jak został postrzelony, o mało nie zginął. Nie chciał już wracać na front czy chwytać broni w ręce, a patrząc na pistolet ledwie powstrzymywał łzy. Matka była nauczycielką i nie zarabiała dużej ilości pieniędzy, więc twoim obowiązkiem było udzielenie im pomocy. Na swoje nieszczęście nie mogłaś znaleźć innej pracy niż twoja obecna. Szukałaś długo i cierpliwie, aż w końcu cóż, robota przyszła do ciebie. Sebastian zaproponował ci pracę, a ty miałaś ochotę rzucić mu się na szyję z radości.

Bard

Twój ojciec został zmuszony do poślubienia matki, ślicznej ale niezbyt miłej kobiety. *Cierpka jak agrest, słodka jak bez- można by powiedzieć. Jednakże ich mała córeczka, ty, była całkowicie podobna do tatusia. Od razu pokochał ciebie całym swym sercem. Jego oczko w głowie, mała księżniczką, którą zawsze się opiekował. Co wieczór kołysał cię do snu, a układając w łóżeczku śpiewał cicho kołysankę, czasami muskając szczupłymi palcami struny gitary, które wydawały słodkie dźwięki.
***
W pokoju panował półmrok, a złocisty blask świeczki otulał łóżko oraz dwie postacie niby woal. Tatę i jego córeczkę, ciebie, małą kruszynę, która zafascynowana spoglądała na palce, strojące gitarę. Ojciec poczochrał cię po główce z czułym uśmiechem.

-Pamiętaj mnie- zaśpiewał cicho, a ty uniosłaś na niego błyszczące oczy.

Wasza piosenka, ta którą napisał tylko dla ciebie i wyłącznie. Kiedy skończył śpiewać odłożył instrument na łóżko, pocałował cię w czoło i spojrzał w oczy.

-Jutro wyjeżdżam, ale jak w naszej piosence, masz mnie pamiętać.

-Ale czemu?- Spytałaś zawiedziona, przekrzywiając główkę.

-Muszę- okrył cię pierzyną, pogłaskał po główce i dodał.-Wrócę, obiecuję, a teraz śpij kochanie, kolorowych snów...

Skłamał, nigdy już go potem nie widziałaś. Był najemnikiem i został postrzelony, przeżył ale przez ranę wdało się zakażenie. Swoją duszę oddał demonowi w zamian za opiekę nad tobą. Arthur dotrzymał obietnicy, został twoim lokajem i starał się być bardziej ludzki, oczywiście w miarę swoich możliwości. Wiele razy musiał cię pocieszać, szczególnie po śmierci ojca, po której przez parę dni nie chciałaś wychodzić z pokoju ani jeść, a matki to nie interesowało. Była zazdrosna, bo jej mąż nigdy nie kochał jej, tylko dziecko, nieznośnego bachora. Starała się ukryć swoją niechęć, ale przez swoje siostry, które tylko ją podjudzały zaczęła cię traktować jak nieproszonego gościa. Wiele razy prawiła ci kazania i tłumaczyła jak beznadziejna jesteś. Ciotki też nie pozostawiały na tobie suchej nitki, szczególnie że byłaś wierną kopią ojca. Jedyną osobą, która zawsze cię wspierała był Arthur. Na początku gdy byłaś mała nawet nie miałaś pojęcia, że twój kochany opiekun, cierpliwie znoszący twoje rzępolenie na gitarze, kiedy chciałaś opanować grę na tym instrumencie, jest demonem. Potem sam lokaj wyznał ci prawdę, ale nie zmieniło to jakoś twojego stosunku do niego. Robił to tylko, dlatego że pochłonął duszę ojca, ale lepsze to niż matka i dwie, nienawidzące cię ciotki. Arthur był twoim jedynym przyjacielem, a potem został nim także Bard...

Soma

Urodziłaś się w obrzydliwie bogatej rodzinie. Twój starszy brat na początku nie pałał do ciebie zbytnią miłością i był zazdrosny o rodziców, ale z czasem mu to przeszło. Bawiliście się wtedy na podwórku, a guwernantka się zdrzemnęła. Do ogródka wpadł ogromny kundel, który od razu rzucił się na ciebie, bo w ręku trzymałaś ciasteczko, a on był okrutnie głodny.

-Hej, piesku!- Twój brat pomachał mu całą paczką ciastek.

Pies szybko odsunął się i pobiegł w jego kierunku, ale hrabia rzucił przedmiotem aż za ogrodzenie posiadłości, a kundel tam popędził.

-Jak dobrze, że nic ci nie jest- powiedział chłopiec, przytulając cię do siebie. -Jesteś moją małą siostrzyczką i nigdy nie pozwolę, żeby cokolwiek ci się stało- miał łzy w oczach, bo naprawdę bał się, że cię straci.

Byłaś przecież tylko czteroletnią dziewczynką, a kundel wyglądał naprawdę przerażająco, szczególnie przez wielkość i groźnie błyskające oczy.

-Kocham cię- powiedział, a ty zarzuciłaś mu rączki na szyję.

-Ja ciebie też braciszku...

Od tej pory byliście tak naprawdę nierozłączni. Spędzaliście dużo czasu razem na zabawach czy rozmowach, a twój brat zawsze cię bronił i pilnował. Byliście na tyle zżyci, że razem zaczęliście pracować, aby potem móc wyjechać z Anglii. Twój brat od zawsze chciał zwiedzać świat i z taką pasją opowiadał ci o swoich przyszłych podróżach, że przeszło to na ciebie. Ty również z czasem zauważyłaś jak nudnym i ponurym krajem jest Anglia, a wyjazd pozwoliłby ci poznać piękny świat. Odkryć miejsca gdzie świeci słońce, a wszędzie są kolorowe kwiaty i zwierzęta, o których śniłaś nocami. Na początku ograniczyliście się jedynie do Europy, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Mimo sprzeciwu rodziców podróżowaliście w najdalsze zakątki świata, a twój brat zawsze cię bronił, choć czasami był to trochę irytujące.

*cytat z piosenki ,,Wilcza Zamieć" z gry Wiedźmin
Ten rozdział jest krótszy nie licząc części Barda, do której zainspirowała mnie wspaniała piosenka z filmu ,,Coco", ,,Pamiętaj mnie", której polskie wykonanie jest po prostu wspaniałe jak cały film, który serdecznie wam polecam!

Preferencje/KuroshitsujiWhere stories live. Discover now