Najgorsza kłótnia

5.1K 156 56
                                    

Ciel
Jak zawsze największe słowne batalie tworzy coś kuriozalnego i tak było tym razem. Na próżno próbowałaś wytłumaczyć hrabiemu, że jako dama musiałaś przyjmować zaproszenia od młodzieńców, ale on zdawał się tego nie słyszeć. Na nieszczęście twoim partnerem do tańca był przystojny piętnastolatek, a Ciel miał ochotę go zamordować.

-Posłuchaj mnie, chociaż raz!- Warknęłaś wstając z ławki, na której usiedliście, żeby uciec od ciekawskich uszu. -Poprosił mnie do tańca, a jako damie nie wypada mi odmawiać!

-Mogłaś powiedzieć, że masz narzeczonego- zauważył ostro Ciel, choć nadal nie podnosił wzroku.

-Nie jestem twoją własnością! Mam prawo robić co chcę!

-Jesteś moją narzeczoną, więc obściskiwanie się z kimś innym nie jest na miejscu!- Ciel zaczął już podnosić głos, czego zwykle nie robił.

-To był taniec! Co ty sobie ubzdurałeś?!

-Może to, że mnie zdradzasz!?

-Jak śmiesz, za kogo ty mnie uważasz, za ladacznicę!?

-Sama to powiedział...-Ciel nie dokończył mówić, bo dostał od ciebie w twarz.

-Zabieraj ją, po co ci taka narzeczona!?- Chwyciłaś pierścionek i rzuciłaś nim jak najmocniej o ziemię.

Sebastian
-Przestaniesz?! Mogę sama się sobą zająć!- Spojrzałaś wrogo na Sebastiana, który wzruszył ramionami.

-To źle, że chcę ci pomóc?

-Pomóc?! Pomóc?! Ty wszystko robisz za mnie, to już przesada!

-Dbam o cie...

-Nie! Ty wszystko robisz za mnie! Traktujesz jak dziecko, a ja mam tego dość!

-Zdajesz sobie sprawę, że jako damie- zaczął chłodno, ale ty mu przerwałaś.

-Teraz nie jestem damą i nie chcę być bezużyteczna!

-Jesteś, bo mi przeszkadzasz!

Próbowałaś to uderzyć, ale Sebastian złapał twój nadgarstek.

-Nawet nie próbuj!- syknął, puszczając twój nadgarstek. -Wynoś się!

-Dobrze, wolę już mieszkać na ulicy niż z tobą!- Wybiegłaś z rezydencji nie bacząc na nic.

Alois
Cały dzień trzęsły ci się ręce, bo twój brat zachorował. Miał szansę wyzdrowieć, ale była ona naprawdę niewielka, więc nie mogłaś się na niczym skupić.

-Przepraszam!- Pisnęłaś, kiedy dzbanek do herbaty wylądował na podłodze.

-Przepraszam i przepraszam!- warknął blondyn, podchodząc do ciebie.-Jesteś bezużyteczna!-Już miał cię kopnąć, ale Claude błyskawicznie znalazł się przez tobą.

-Jesteś bezużyteczna! Po co ja trzymam taką pijawkę!?

-Paniczu- pisnęłaś, ale blondyn przerwał chwytając cię za podbródek.

-Mogę mieć lepsze od ciebie, bardziej łatwe.

Łzy powoli cisnęły ci się w oczach.

-Paniczu- zaczął Claude, ale Alois wrzasnął.

-Zamknij się!

-Rezygnuje- powiedziałaś łamiącym się głosem i wstałaś.

Preferencje/KuroshitsujiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz