Modern au- Mikołajki

1.6K 63 48
                                    

WAŻNA NOTKA

Grell
Nie sądzisz, że przesadzasz?- spytałaś, unosząc brew, bo twój ukochany wszędzie gdzie tylko mógł stawiał świąteczne dekoracje.

-Nie!- Pisnął Grell, schodząc z drabinki i patrząc na swoje dzieło.-Dzisiaj jest już 6 grudnia, czyli dokładnie za 18 dni święta!- Podsumował, posyłając ci niezwykle wesoły uśmiech, a ty parsknęłaś śmiechem, kręcąc głową.

-Ale nasz dom przypomina sklep z dekoracjami- podsumowałaś z uniesioną brwią.

-Wcale, że nie!- Powiedział oburzony rudzielec, próbując podpalić świeczkę w kształcie choinki, stojącą na waszym stole.

Niestety, jedynie oparzył sobie palce i zaczął paskudnie klnąć.

-A Święty Mikołaj wszystko widzi!- rzuciłaś, uśmiechając się do niego szeroko, a po chwili dodałaś.-Ale może jednak do ciebie przyjdzie!- Parsknęłaś śmiechem.

-Naprawdę?- spytał z nadzieją, a ty pocałowałaś go w policzek i poszłaś po prezent, który musiał być naprawdę dobrze ukryty, bo inaczej Grell niewątpliwie by go znalazł.

Gdy wróciłaś do salonu okazało się, że rudzielec też ma dla ciebie pakunek i to całkiem spory.

-U ciebie też Mikołaj był. -Zostałaś pocałowana przez niego w czoło, a chłopak uśmiechnął się do ciebie słodko.

-Co ty tu zapakowałeś?- spytałaś, a ten uśmiechnął się tajemniczo.

Zaczęłaś wyjmować różne drobiazgi, z których każdy był niebywale uroczy.

-Ooo.-Rzuciłaś się mu na szyję, w czasie gdy Grell piszczał na widok swojego świątecznego sweterka.

-Jaki śliczny!- Chłopak od razu zdjął koszulkę, a ty zarumieniłaś się wściekle, wiedząc go od pasa w górę nagiego.

Ubrał twój prezent, jednocześnie uśmiechając się z zachwytem.

-Jest śliczny! Dziękuje, dziękuje, dziękuje!- Zostałaś uniesiona i obkręcona wokół własnej osi.

Parsknęłaś śmiechem, a kiedy w końcu zostałaś postawiona na nogi, pocałowałaś chłopaka.

-Świetny Mikołaj, skarbie- rzuciłaś, obejmując go mocno za szyję.

-Twoj też! Kocham cię, moja Mikołajko! Ale...-Tutaj chłopak zrobił ponurą minę.

-Co?- spytałaś, nieco przestraszona, bo Grell strasznie posmutniał.

-Ty nie masz żadnego sweterka! Natychmiast idziemy ci coś kupić!- Powiedział chłopak, ciągnąc cię na przedpokój.

Ciel

-Znowu?- spytałaś ponuro mieszając zupę chochlę.

-Wybacz aniołku, ale mamy nawał pracy i najpewniej do wieczora nie uda mi się stąd wyrwać- rzucił z rezygnacją, a potem dodał.-Obiecuję, że jutro spędzimy cały dzień razem.

-Zawsze tak powtarzasz... Zależy ci na mnie jeszcze?- spytałaś cicho, wyłączając gaz pod zupą i odkładając chochlę.

-Nie gadaj głupot aniołku, oczywiście że mi na tobie zależy, ale mam dużo pracy.

-Tak, jak zwykle praca.-Rozłączyłaś się, nawet nie dając mu czasu na wytłumaczenie.

Niezbyt cię obchodziło co Ciel miał do powiedzenia, jako że zawsze robił tak samo.

-Codziennie ta głupia praca- rzuciłaś ponuro.-A ja to co?- westchnęłaś ciężko, zabierając się za obiad.

***

Preferencje/KuroshitsujiWhere stories live. Discover now